Na wycieczce w Ustroniu
W niedzielę byłam z rodzicami i babcią Jolą i dziadkiem Jurkiem na wycieczce w Ustroniu. Ale tak od początku, to rano dostałam śniadanko i niedługo potem wsiedliśmy do samochodu, ja dostałam krowę i przespałam prawie całą drogę. jak się obudziłam, to widać było góry, główną atrakcja dnia jednak była rzeczka - bardzo mi się ona podobała, niestety nie mogłam wejść do niej bo było za zimno.
Ale to nie była jedyna atrakcja, podczas spaceru znaleźliśmy plac zabaw, no więc zjeżdżałam na zjeżdżali, huśtałam się na koniku, a nawet chodziłam po takim ruchomym mostku :) Podobały mi się też takie huśtawki na monety: korzystałam z pszczółki, z samolociku i z samochodu :)
W ogóle to zastanawiałam się, czy nie zostać jakimś kierowcą rajdowym, bo za kółkiem czuję się jak ryba w wodzie, czy jakoś tak, to mama mówi :)Podczas wycieczki taką wielką metalową łapą mama wyłowiła dla mnie maskotkę :) Myszkę ... Jadłam gofra i zwiedziłam jakieś lokale, gdzie rodzice i dziadkowie coś jedli,albo pili. Dostałam też balona, ale tata niechcący wysłał go wysoko, wysoko ... Wycieczka tak mnie zmęczyła, że przespałam prawie całą drogę powrotną, ale podobało mi się bardzo!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz