sobota, 23 maja 2009

Wczasy - sobota - dzień pierwszy


Rodzice już od dawna mówili coś o wczasach, nie do końca ich rozumiałam. Teraz już wiem wszystko. Już w piątek było szaleństwo, mama ciągle wkładała nasze rzeczy do różnych toreb i waliz. Potem dziadkowie zabrali Jukę. W sobotę rano, zawieźliśmy szyszkę do babci Ali i pojechaliśmy ...
Zajechaliśmy do Ustronia. Mamy tu swój pokoik, łazieneczkę, a ja mam łóżeczko ze szczebelkami :P


Po przyjeździe rozpakowaliśmy się szybko i poszliśmy na spacerek i obiadek. Potem był kolejny spacerek, tym razem na plac zabaw - fajnie było :)


Poszłam też z mamą nad rzekę. Miałam tylko zmoczyć rączki, ale wpadła mi nóżka :P tato musiał przynieść z pokoju moje skarpetki i inne butki.
I jak wracaliśmy do pokoju, to trafiliśmy w fajne miejsce. Był tam basen z piłeczkami do którego skakałam i taka trampolina, po której sobie skakałam :)
Wieczorem miałam problem z zaśnięciem, troszkę spałam u rodziców, troszkę u siebie ... ciekawe co dzisiaj będziemy robić :)


wtorek, 19 maja 2009

W czasie deszczu, dzieci się nie nudzą :)



Okazuje się, że nawet deszczyk może być fajny. Może nie jakaś wielka ulewa, ale drobny deszczyk. A już chyba najfajniej jest po deszczu, jak się ma kalosze i płaszcz przeciwdeszczowy i można taplać się w kałużach :)

niedziela, 17 maja 2009

Nad wielką wodą :)



Rodzice dziś zabrali mnie w takie miejsce, gdzie była ogromna piaskownica :) Prawie całe to miejsce, to jedna wielka piaskownica.
Byliśmy nad zalewem Sosina. Biegałam sobie po piasku, szalałam, bawiłam się, a nawet stawałam na głowie :) Sprawdzałyśmy z mamusią też, jaka jest woda, bo dużo osób się kąpało, ale zimna jeszcze była.
Podoba mi się to miejsce i to bardzo :)

sobota, 16 maja 2009

Szalony dzionek

Dziś miałam znowu bardzo ekscytujący dzionek :) Jak wstaliśmy, to zjedliśmy śniadanko, chwilkę pooglądałam Uszatka i siup, już jechaliśmy gdzieś autkiem. Okazało się, że jechaliśmy na zakupy, oraz wywołać zdjęcia dla babci Zosi. Ze sklepu pojechaliśmy prosto do babci Zosi - babcia miała wczoraj imieniny, no a my wpadliśmy dzisiaj troszkę spóźnieni :) Posmakowałam u babci cukru i dalej ruszyliśmy w drogę - do babci Joli i dziadka Jurka. Zjedliśmy obiadek, no i rodzice pojechali na dalsze zakupy, a ja zostałam z dziadkami. Jak rodzice wrócili, to akurat była kolacja i za chwilkę pojechaliśmy znowu, i znowu na zakupy. Mama kupowała dla mnie kilka rzeczy i przy okazji naciągnęłam rodziców na kilka "ijooo" :) A jak wyszliśmy ze sklepu, to jeszcze przejechałam się z mamą takim specjalnym pociągiem - super było. Po powrocie do domu, to już prawie był czas na sen ... to był szybciutki dzionek.

piątek, 15 maja 2009

Piachouuu




Ostatnio bardzo polubiłam piachouu (dla nie wtajemniczonych - piaskownica). Robię babki, gotuję zupki z piaski i patyczków :) Przecedzam piasek, albo zwyczajnie w nim nurkuję i pływam :)
Lubię też moje taczki ... w tamtym roku nie umiałam ich obsługiwać, a teraz to już wiem, o co biega :)

wtorek, 12 maja 2009

Jestem małym ogrodnikiem hop sa sa



Jestem małym ogrodnikiem, bardzo lubię wsadzać kwiatuszki. Ostatnio miałam okazję, robić to u babci Ali :)
(tło fotek nieciekaw, ale domek jest jeszcze nieocieplony i nieotynkowany i różne pomoce panów robotników tam stoją i jest jeszcze bałagnik)
Żeby dobrze wsadzić kwiatuszki, trzeba zrobić kilka rzeczy :) Najpierw trzeba nasypać do doniczki ziemię, tego nie robiłam, bo nie lubię mieć brudnych raczek, a ziemia była czarna. Potem trzeba kwiatuszka wyjąć w z foli. Następnie trzeba pougniatać doniczkę i wyjąć go z doniczki. Kwiatuszka wsadzamy do przygotowanej doniczki, zasypujemy ziemią i podlewamy. Trzeba kwiatuszka podlać, bo jest zmęczony i potrzebuje wody.
Fajnie bawić się w ogrodnika :)

Abecadło z pieca spadło ...

Ostatnio mamusia nauczyła mnie alfabetu.Oczywiście nie umiem jeszcze sama powiedzieć całego, ale bawię się z mamusią, tak, że ona mówi "a", a ja powtarzam "a", potem "be", "ce" itd. Jeszcze niektóre literki mi nie wychodzą, chyba z 5 jest takich, a tak to jestem kos :)

sobota, 9 maja 2009

W Krakowie


Dzisiaj moja mamusia ma urodzinki, a wczoraj rodzice mieli rocznicę ślubu i z tej okazji, wybraliśmy się dziś do Krakowa. Świętowaliśmy w ten sposób, te dwie okazje.
Zaczęliśmy wycieczkę od spacerku i zjedzenie krakowskiego precelka :) Dobry był :) Potem posiedzieliśmy troszkę na rynku, posłuchaliśmy muzyki. Następnie spacer sukiennicami ... wszędzie było mnóstwo ptaszków- chyba gołębi. Po spacerku poszliśmy na deserek lodowy :) Ale w sumie tylko rodzice go zjedli, bo ja jakoś nie miałam ochoty. Jak już troszkę odpoczęliśmy,to znowu wybraliśmy się na spacerek.

Podziwiałam (ale tylko z zewnątrz) zamek królewski - Wawel. No i była wyprawa do smoka ...smok mnie specjalnie nie zachwycił, bo w pobliżu było"zium" i zajmowało moje myśli. W pobliżu smoczka zakupiłyśmy z mamą dla taty, dwa super smoki (bo mój tato zbiera smoki) na rocznicę ślubu rodziców i na koniec jeszcze spacerek wzdłuż Wisły i już do samochodu. Pospałam troszkę i jak się obudziłam, to byliśmy akurat w pobliżu McDonalda, gdzie zatrzymaliśmy się na obiadokolację.
Lubię takie ciekawie spędzać dzionki :)

wtorek, 5 maja 2009

Chyba czas się pochwalić

Chyba nadszedł już czas by się pochwalić kolejnym moim osiągnięciem. Od jakiegoś czasu, odkąd sypiam znowu w dzień, sypiam bez pieluszki. Śpię sobie nawet całkiem długo, a siku robię przed spaniem i po.
A mamusia mówi coś o tym, że w nocy też będę spała bez pieluszki już niedługo, bo od 2 czy 3 tygodni, jak wstaję rano, to mam zupełnie suchą pieluszkę. Dorastam już, i to mi się podoba. Rodzicom chyba też :)

niedziela, 3 maja 2009

Ciekawostka - z pamiętnika maminki


Będąc ostatnio u mojej babci na działce miałam okazję podziwiać coś pięknego u Jej sąsiadów, także na działce. Rośnie tam sosna, niby taka zwyczajna, ale nie do końca. W tym roku sosna pięknie zakwitła. Pierwszy raz miałam okazję podziwiać takie piękne kwiaty an sośnie, dlatego dzielę się tym co widziałam :)
Zdjęcie nie jest najlepszej jakości, ale i tak widać, jakie cudo wyrosło na owej sośnie.