niedziela, 28 września 2008

Spacer w poszukiwaniu śladów jesieni


Wczoraj wybraliśmy się z rodzicami na spacerek do lasu. Była piękna pogoda, a my szukaliśmy śladów jesieni :)
Miałam więc piękne kolorowe listki :) Niestety w naszym lesie nie ma kasztanów,ani jarzębiny ... ale za to unosił się zapach grzybków, a mama to nawet wiewiórkę widziała :) Podczas prawie całego spaceru, chodziłam na nóżkach, a tato pchał wózek :P
Lubię takie rodzinne spacerki :)

środa, 24 września 2008

Jesień


Zrobiło się brzydko na dworze i muszę się cieplej ubierać ... nie zawsze to lubię, bo wtedy wszystko dłużej trwa zanim wyjdę na dwór, ale mama mówi, że nic na to nie poradzimy.
W poniedziałek byłam u prababci Helenki :) Bawiłam się głównie drzwiami, klamkami, ale i gazetami, które babcia pozwoliła mi prawie wszędzie rozrzucać :) I pamiętałam, gdzie u babci jest piesek - choć wszyscy byli zaskoczeni o co mi chodzi :) W drodze do babci i u babci zjadłam prawie całą paczkę chrupek, bo ostatnio jestem znowu "chrupkowym potworkiem" :P
A w domu, to najbardziej ostatnio lubię rysować i burzyć budowle, które mama tworzy mi z klocków :)
We wtorek byłam u babci Ali i tam był z kolei "dzień butowy", przymierzałam wszystkie buty, jakie u babci znalazłam :) Przymierzałam też sweterek, który robi dla mnie ciocia Jola - jest śliczny :)

piątek, 19 września 2008

Koleżenstwo kwitnie :)

Ostatnio mam super zabawę, bo z innymi dziećmi :) Raz była u mamy sąsiadka z córeczką, troszkę młodszą ode mnie ... bawiłyśmy się razem, choć może trudno to nazwać razem, bo chciałyśmy mieć zawsze to, co miała druga - tego samego klocka, tą samą książeczkę, lalkę itd.:) Ale i tak było miło :)
A wczoraj byłam u cioci z mamą i tam mam starszego kolegę, który ma mnóstwo samochodzików, ale się nam super razem bawiło :) i Nawet dogadywaliśmy się jakoś :)

niedziela, 7 września 2008

Wycieczka do Brennej


Wycieczkowego okresu ciąg dalszy. Tym razem tatuś zawiózł nas do Brennej. Główna atrakcją tej wycieczki, podobnie jak poprzednich była rzeka i karuzele.

Tutaj rzeczka była inna niż w Ustroniu i w kilku miejscach do niej wchodziłam. W jednych miejscach chodziło się po kamyczkach, w innych po kładce ... fajnie było, zwłaszcza, że mama zabrała mi buciki i kamyki nie kuły mnie w nóżki :)

Byłam też na karuzelach, z mamą jechałam tak bardzo, bardzo wysoko na łabędziu :) Potem jechałam w super samochodziku, a na koniec to jechałam z tatusiem w takim prawie prawdziwym samochodzie :) Ale po tych 3 karuzelach miałam już dość takich atrakcji :)

A na obiadek jadłam z rodzicami "brennicki flamkuch" - smakował mi, a zwłaszcza czosnek, co nawet mama się dziwiła, że go jem :)
Ciekawie kieyd i gdzie wybiorę się na kolejną wycieczkę? :P

piątek, 5 września 2008

Odwiedziny cioci Madzi


W środę odwiedziła nas ciocia Madzia, w zasadzie to chyba przyjechała do mamy, ale i ja na tym skorzystałam. Bardzo lubię tą ciocię, bo ona umie się bawić w moje zabawy :) Pozwala mi wkładać słodkie rurki do jej picia i nawet zjada te rurki i daje mi kubeczek i pozwala nalać sobie wody :) I wytrzeć oczka i buźkę :)A jeszcze jakby tego było mało, to ciocia przywiozła mi fajna książeczkę o Ślimaku :)Ciekawe kiedy ciocia znowu nas odwiedzi ...