Wycieczka do Brennej
Wycieczkowego okresu ciąg dalszy. Tym razem tatuś zawiózł nas do Brennej. Główna atrakcją tej wycieczki, podobnie jak poprzednich była rzeka i karuzele.
Tutaj rzeczka była inna niż w Ustroniu i w kilku miejscach do niej wchodziłam. W jednych miejscach chodziło się po kamyczkach, w innych po kładce ... fajnie było, zwłaszcza, że mama zabrała mi buciki i kamyki nie kuły mnie w nóżki :)
Byłam też na karuzelach, z mamą jechałam tak bardzo, bardzo wysoko na łabędziu :) Potem jechałam w super samochodziku, a na koniec to jechałam z tatusiem w takim prawie prawdziwym samochodzie :) Ale po tych 3 karuzelach miałam już dość takich atrakcji :)
A na obiadek jadłam z rodzicami "brennicki flamkuch" - smakował mi, a zwłaszcza czosnek, co nawet mama się dziwiła, że go jem :)
Ciekawie kieyd i gdzie wybiorę się na kolejną wycieczkę? :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz