czwartek, 6 listopada 2008

Dłuuuugi spacerek


Wczoraj byłą piękna słoneczna pogoda i było cieplutko i już po mojej drzemce było jakoś dziwnie ... nie dostałam obiadku, tylko mama mnie przebrała, wsadziła w wózek i pojechałyśmy ... po drodze spotkałyśmy się z babcią Alą, co zaplanowane było, ale pojechałyśmy dalej, aż do prababci Helenki. U babci dostałam obiadek, który jak się okazało, mama zabrała ze sobą i po obiadku poszłyśmy we cztery, ja, moja mama, moja babcia (mama mamy) i moja prababcia (mama babci) na spacerek. Długo spacerowałyśmy, oglądałyśmy różne domki i pieski i ptaszki, a do domu jak wracałam to już szarawo było. Ale to był super dzień,bo znowu duuużo czasu spędziłam na powietrzu :)

***

Ostatnio się troszkę rozgadałam, mówię "duduś" na psa babci, "dzidzia" i "dziadzia", mówię "tak" i "phak" na ptaka, mówię też "paec" na palec :)

Brak komentarzy: