poniedziałek, 22 grudnia 2008

Chora, chorusiana - szkarlatyna

No i stało się, moja pierwsze poważna choroba. W środę byłam z mamusia u lekarza, bo we wtorek w nocy dostałam wysokiej temperatury (41 stopni). Pani doktor zdiagnozowała anginę, dostałam dużo leków. Taka wysoka temperatura długo mnie trzymała - bardzo źle się czułam i chciałam ciągle być z mamą. A potem pojawiła się wysypka i dziś znowu byłam u pani doktor i okazało się, że mam szkarlatynę. Na szczęście nie mam już temperatury, ale i tak jestem słaba, nie mam apetytu, jestem marudna i nadal najlepiej jest u mamy!!!
A tak przy okazji, okazało się, że idą mi piątki, no to będę miała kompletne uzębienie:)

Brak komentarzy: