sobota, 31 stycznia 2009
piątek, 23 stycznia 2009
Spacery, wózki i te sprawy
Ostatnio bardzo się lubię z moim wózeczkiem. Jak idziemy z mamą do Anielki i cioci, to zawsze go zabieram. A dziś szłam z mamą na spacerek i też postanowiłam zabrać wózeczek. No bo czemu pieska nie przewietrzyć? Fajny był ten spacerek :)
Autor:
...
o
13:38
0
komentarze
czwartek, 22 stycznia 2009
U ortopedy
Wczoraj byłam też z wizytą u pana doktora. Ten pan oglądał moje nóżki. Najpierw mi czymś posmarował bioderka, a potem jeszcze coś przykładał i oglądał na komputerze.Potem wymachiwał moimi nóżkami na wszystkie strony, zginał je i prostował. I okazało się, że jakieś stopnie się nie zgadzają czy coś i dlatego stawiam inaczej prawą stopkę. Ale pan doktor powiedział, że to minie do 7 roku życia, a na razie muszę nosić lepsze buciki, znaczy, takie które mają sztywne piętki, nawet po domu,w moich chrumkach i pieskach mogę tylko czasami chodzić i za rok muszę się pojawić u pana doktora znowu.
Autor:
...
o
12:28
0
komentarze
Dzień Babci i Dziadka
Wczoraj było Święto Babć i Dziadków. Dlatego od samego rana miałam bardzo zajęty dzień. Dzień wcześniej wybierałam z mamankiem prezenty, a wczoraj trzeba je było wręczyć :) Najpierw byłam na cmentarzu u dziadka Janusza, postawić aniołka. Potem pojechałam z mamą i wujkiem Jarkiem do prababci Helenki, dałam jej szkatułeczkę :) A sama dostałam 2 jeżyki pluszowe :) Prezent dla babci Ali - żabkę - musiałam podać przez wujka, bo babcia leży chora w łóżeczku. Popołudniu pojechałam do prababci Zosi, ona też dostała szkatułkę :)Potem pojechaliśmy do lekarza i do babci Joli i dziadka Jurka. Dostali oni ode mnie żabkę i żółwia :) A od rodziców kwiaty, bo mieli rocznicę ślubu. Zdmuchiwałam im świeczki z tortu i piłam szampana, takiego dla dziec, razem z tatkiem :)Wieczorem szybko zasnęłam, bo to był dzień pełen wrażeń. Czasami bardzo męczące jest być wnuczką :)
Autor:
...
o
12:16
0
komentarze
niedziela, 18 stycznia 2009
Nad zalewem zimową porą
Wybraliśmy się z dziś z rodzicami nad lokalny zalew. Tam gdzie była duża woda, w której latem pływałam, był tylko lód i śnieg ... wszędzie było biało.
Jeździłam na sankach, nawet zjeżdżałam z górki i wcale się nie bałam :P Ajnie było :)
Lepiłam też bałwana ... no może rodzice lepili, a ja się przyglądałam :) Nasz bałwan miał śnieżny kapelusz i miotełkę. Mama żałowała tylko, ze nie zabraliśmy marchewki. Nie wiem po co jej ta marchewka, głodna była czy jak? :)
Tata wiózł mamę na sankach i ją wywrócił w śnieg, ale było śmiechu :)
A potem mama robiła orzełka i ja też :) Mój był mniejszy :) I była jeszcze śniegowa bitwa - troszkę płakałam, bo wszędzie miałam śnieg. A na koniec to wrzuciłyśmy z mamą, tatusia do śniegu, hi hi
Super to była wyprawa :)
Ciekawe czy jeszcze tej zimy tam pojedziemy :)
Autor:
...
o
13:07
0
komentarze
czwartek, 8 stycznia 2009
Zima lubi dzieci ...
Chyba nawet lubię tą zimę :)Wczoraj byłam z mamą i babcią Alą na dłuuugim spacerku. Był tak długi, że obudziłam się (bo zasnęłam w sankach) u babci Helenki. Tam się pobawiłam pieskiem i piłeczkami, a później pojechaliśmy do domku :)
A dziś znowu byłam na sankach a raczej z sankami, bo mama sobie ciągnęła sanki, a ja spacerowałam po zaspach :P
Autor:
...
o
12:52
0
komentarze
niedziela, 4 stycznia 2009
Pierwszy spacerek po chorobie
Dziś rodzice zabrali mnie na pierwszy spacerek po mojej dłuuuugiej chorobie. Ubrali mnie cieplutko i zamiast wózka, zabraliśmy sanki :) Spacerek był króciutki, ale przyjemny. Tak przyjemny, że aż zasnęłam i rodzice zabrali mnie do domu i tak spałam sobie w domku, w sankach ... :P
Autor:
...
o
13:58
0
komentarze