niedziela, 18 stycznia 2009

Nad zalewem zimową porą


Wybraliśmy się z dziś z rodzicami nad lokalny zalew. Tam gdzie była duża woda, w której latem pływałam, był tylko lód i śnieg ... wszędzie było biało.
Jeździłam na sankach, nawet zjeżdżałam z górki i wcale się nie bałam :P Ajnie było :)

Lepiłam też bałwana ... no może rodzice lepili, a ja się przyglądałam :) Nasz bałwan miał śnieżny kapelusz i miotełkę. Mama żałowała tylko, ze nie zabraliśmy marchewki. Nie wiem po co jej ta marchewka, głodna była czy jak? :)

Tata wiózł mamę na sankach i ją wywrócił w śnieg, ale było śmiechu :)
A potem mama robiła orzełka i ja też :) Mój był mniejszy :) I była jeszcze śniegowa bitwa - troszkę płakałam, bo wszędzie miałam śnieg. A na koniec to wrzuciłyśmy z mamą, tatusia do śniegu, hi hi
Super to była wyprawa :)
Ciekawe czy jeszcze tej zimy tam pojedziemy :)

Brak komentarzy: