piątek, 30 kwietnia 2010

Zaległości

Ależ mam ostatnio zaległości ... ale już się tłumaczę. Ostatnio pogoda dopisuje i spędzam czas głównie na dworze, no i nie mam czasu na kompa.

***

Ostatnie 2 razy w przedszkolu, to żółwiki i kwiatuszki. Zajęcia żółwikowe bardzo mi się podobały, zwłaszcza wyścigi żółwi i jazda na deskorolce, plus wyławiania żółwików :)
Kwiatuszkowe zajęcia też super, zwłaszcza elementy ogrodnicze :)
Po zajęciach, mamy teraz mały poczęstunek, co też jest bardzo przyjemne.
Przedostatnio z przedszkola, wracałam bez kurteczki, bo jedna dziewczynka pożyczyła moją. Mama dała mi swój duży sweter :)

***

Ładna pogoda sprzyja spacerkom, ale nie tylko. Odkryłam w tym sezonie rower i pedałuję ile się da. Ostatni spacerek, to nawet ok. 3 km mojej jazdy :) Rower to super wynalazek, wszędzie można szybko dojechać, a nie męczy się tak jak na spacerku :)

***

Wiosna, to także spotkania z Alusią, zabawy na placu zabaw, w domku, a nawet na stadionie - właśnie zaliczyłyśmy pierwszy wspólny w tym sezonie spacer na stadion - na rowerkach :)

***

Postaram się pisać częściej, a w najbliższych dniach, wkleję fotki z ostatniego czasu :)

środa, 14 kwietnia 2010

Motylki w przedszkolu

We wtorek w przedszkolu, tak się fajnie złożyło i motylkowo było :) Byłam motylkiem, a raczej królową motylków i wykonywałam różne trudne zadania :)
Gościem naszym była też biedronka, która pogubiła kropki i trzeba jej było pomóc i je ponaklejać :)
A na pamiątkę do domku, zrobiłam fajnego motyla z czułkami :)

Wycieczka do Kazimierza

W poniedziałek w miarę dopisała pogoda, więc mamusia spakowała mój plecaczek - były tam głównie jabłuszka i pojechałyśmy do parku do Kazimierza, karmić zwierzątka. Bardzo fajnie było :) Pobawiłam się też na placu zabaw, a na koniec zjadłyśmy obiad w McDonald, a to jest to co Wikusie lubią najbardziej :)








niedziela, 11 kwietnia 2010

3 latka

Skończyłam już 3 latka i czas na jakieś podsumowanie moich umiejętności :)
- umiem sama się rozbierać i ubierać, w zasadzie potrafię już ubrać i rozebrać wszystko, czasami potrzebuję jednak pomocy, przy kurteczce, niektórych bucikach
- umiem ładnie sama jeść, bez brudzenia się, ale jestem leniuszek w tym temacie
- umiem posługiwać się nożem, najchętniej kroję pomidorki
- opowiadam bardzo rozbudowane historie
- jeżdżę na hulajnodze
- układam puzzle ok. 30 elementów
- coraz lepiej koloruję, bez wyjeżdżania poza linie
- maluje, naklejam, wycinam
- umiem sobie zaśpiewać "100 lat"
- buduje różne ciekawe konstrukcje z klocków
- bawię się w "udawanie" - np. w sklep, bez prawdziwych produktów
- umiem bardzo dobrze obsługiwać komputer, iPhone'a - gram w gry, robię zdjęcia, oglądam zdjęcia
- umiem dbać o moje kwiatuszki, podlewać je.
Na pewno umiem jeszcze wiele innych rzeczy, ale nie pamiętam :P

Moje trzecie urodzinki

Wczoraj odbyło się przyjęcie z okazji moich trzecich urodzin. Oczywiście na urodzinki wszyscy zostali zaproszeni, a rodzice zrobili zaproszenia. Tym razem miałam motylkowe urodzinki.
Mamusia zadbała o napisy i dekoracje, motylki były wszędzie, były nawet motylkowe talerzyki. Motylkowe girlandy i motyle na gałązkach, no i zaproszenia motylkowe :) A nawet tort z motylami.
W tym roku rodzice postanowili sami zrobić dla mnie torcik i jak dla mnie efekt super - torcik był śliczny - kwiatuszek z motylkami - i bardzo smaczny, aż szkoda było go kroić.
O 16 zaczęli schodzić się goście. Dostawałam kwiatuszki - bardzo je lubię, karteczki - w tym roku już "przeliczałam kasę", która poza karteczkami znajdowała się w kopertach, no i prezenty. Dostałam ciufcię świnki Peppy, grę świnkę kucharza i lego z ciufcią, która naprawdę jeździ oraz domem z mini laleczkami Barbie. Wszystkie prezenty bardzo mi się podobają i cały czas się nimi bawię.
Po obejrzeniu prezentów przyszedł czas na torcik, na "100 lat" i na pysznego szampana dla dzieci, ale wszyscy takiego pili.
Potem była zabawa. Każdego gościa zapraszałam do mojego pokoju i namawiałam na zabawę, którąś zabawką :) To chyba było sprawiedliwe.
Oczywiście było pyszne jedzonko, ale ja zjadałam tylko ogórki, motylki z dekoracji tortu i moje chrupki :) Resztę zostawiłam dla gości.
Ponieważ dostałam też pieniążki, będę mogła sobie coś dokupić. Na pewno kupię kask, do prezentu od rodziców, do hulajnogi i może ciastolinę do lodów (to też prezent od rodziców).
Moje przyjęcie było bardzo udane, a ja byłam bardzo grzeczna, jak na trzylatkę przystało :)
Na zakończenie wszyscy dostali przygotowane przez mamusię podziękowania za udział w moim przyjęciu urodzinowym.
Już jestem ciekawa, co tam rodzice wymyślą na moje koleje urodzinki.
I szkoda tylko, że dzisiaj jest brzydka pogoda i jutro też ma taka być, bo chciałabym pojeździć na hulajnodze.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Około urodzinowo

No i mam już 3 latka :) Od kilku dni wszyscy składają mi życzenia, wysyłają do mnie karteczki - za wszystkie życzenia bardzo, bardzo dziękuję!!!
We wtorek dostałam kwiatuszki nawet, od tatusia i od dziadziusia :) A ja lubię kwiatuszki :)
A dzieci w przedszkolu, śpiewały mi 100 lat, składały życzenia, a od cioci Madzi, dostałam nawet prezencik - naklejeczki :)
No a dzisiaj dostałam prezent od rodziców - rodzice spełnili moje marzenie!!!!! Dostałam hulajnogę i to niebieską, taką jak chciałam!!!! Byłam dzisiaj na spacerku już i super jeździłam - zdolniacha ze mnie :)
Od rodziców dostałam też super profesjonalny kosz na zakupy :)

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Lany Poniedziałek


Dzisiaj nieco sobie zaspałam i to tatuś obudził nas z psikawką :) Oczywiście najwięcej dostało się mamusi, ale nie tylko :)
Pogoda dzisiaj nie dopisała wcale, od rana padało i było zimno, dlatego żadnego spacerku dzisiaj nie było :( Do południe spędziliśmy w domku, a potem pojechaliśmy na obiadek do babci Alusi i wujka Jarka. Obiadek był smaczny, zjadłam i zupkę i nawet troszkę mięska.
Ale najbardziej smakowała mi babka :) Mniam, mniam :)

Niedzielne popołudnie


Po zabawie na placu zabaw, pojechaliśmy do babci Joli i dziadka Jurka na obiadek. Tu nie byłam już aż tak samodzielna i nie do końca sama zjadłam zupkę :P Ale zjadłam i to się liczy.

Potem oczywiście szalałam z dziadziusiem i bawiłam się z babcią.

A po deserku, rodzice zabrali mnie na spacerek do pobliskiego parku. Chodziłam dużo po różnych murkach, widziałam takiego dużego pana (pomnik) i nawet rzeczkę.

Po kolacji pojechaliśmy do domku, a ja oczywiście z nadmiaru wrażeń i zmęczenia, zasnęłam już w samochodzie.

Niedziela rano


W niedzielę dopisała super pogoda i mogłam iść pobawić się na placu zabaw. Oczywiście wyszalałam się na całego: zjeżdżałam na zjeżdżalni, huśtałam się, kręciłam a nawet bawiłam się w piasku.


Sobota


W sobotę przyszykowałam z mamusią koszyczek i poszliśmy do Kościoła na święcenie. Miałam jak co roku, koszyczek od babci Zosi, a w nim jajeczka, chlebek, kiełbaskę, kaczuszkę, baranka, kurczaczka, borowinkę. W Kościele mi się nudziło i bardzo chciałam pojechać już do domku.

Po święceniu pojechaliśmy na obiadek do babci Halinki. Byłam bardzo grzeczna i nawet sama zjadłam zupkę :) Potem rozpakowałam "zajączka" i bawiłam się z babcią klockami, które zabrałam w domu. Bawiłyśmy się w sklep, lubię tą zabawę.

Tydzień przed Wielkanocą

Tydzień przed Świętami był bardzo szybki. Mamusia trochę pracowała i robiła zakupy, ja spędzałam czas z babcią Halinką, a jednego dnia, to nawet z tatusiem. Byłam też na konsultacji u nowego pana doktora i odwiedziła mnie ciocia Ewusia :) Byłam też u Alusi, w każdym razie dni mijały bardzo szybko.