sobota, 30 czerwca 2007

U larygologa

Byłam dziś z mamą i babcia Jolą i dziadkiem Jurkiem u pana dr od uszek - on się nazywa laryngolog. Pan doktor był bardzooo duży i bardzo mało mówił. No ale uszka mi przepłukał. Płakałam przy tym bardzo :( Nie bolało mnie, ale mama i babcia mocno mnie trzymały, bo nie mogłam podczas płukania ruszyć główką. A mnie się to wcale nie podobało :( Nic nie widziałam, nie wiedziałam co pan doktor mi robi :( No ale już jest dobrze, uszka przepłukane. Mam nadzieję, że badanie słuchu wyjdzie teraz dobrze!!! A potem spędziłam prawie cały dzień z babcią Jolą. Byłam z mamą i babcią na spacerze i bawiłyśmy się w domu i spałam trochę. Więc dzień nie był taki najgorszy wcale. A .... i wstałam dziś o 5:30 :) I znowu rodzice troszkę przeze mnie zaspali :P Ale nic nie narzekali :) No i rodzice maja już zdjęcia z chrztu, mamusia uzupełnia album :)

piątek, 29 czerwca 2007

Płukanie uszek - nie dziś

Pojechałam dziś z rodzicami, do tej pani doktor od uszek. Jak zajechaliśmy na miejsce to poczekalni było 5 osób. Długo czekaliśmy, ja zaczynałam się już denerwować, bo chciałam pospać ... po 40 minutach wyszła pierwsza pacjentka. Mamusia się zmartwiła, a ja zaczęłam popłakiwać. Więc tato zabrał mnie na przejażdżkę samochodem. Daleko nie ujechaliśmy, kiedy zadzwoniła mama i powiedziała, że tato ma po nią przyjechać. Pojechaliśmy. Mama powiedziała nam, że ta pani przyjmuje co pół godziny jedną osobę, zapisów nie ma, więc trzeba po prostu czekać, no a nie będą ze mną czekali kilku godzin. No i pojechaliśmy do dziadków. Dziadek Jurek umówił mnie na jutro rano do pana doktora od uszek ... no i jutro już mnie chyba ta wizyta nie ominie, troszkę się boję, ale mama będzie ze mną.

wtorek, 26 czerwca 2007

Wypogodziło się

Jednak się wczoraj wypogodziło i pojechałam na działkę - lubię spać na świeżym powietrzu :) Dziś niestety znowu pada, ale może podobnie jak wczoraj wypogodzi się - mam taką nadzieję :) Kurcze, zauważyłam, że moje rączki to fajna sprawa, to właśnie nimi można coś robić, np. ciągnąć tatusia za włosy :P albo podtrzymywać mamusi butelkę z mlekiem, hmmm ... ciekawe co jeszcze uda mi się odkryć :)

poniedziałek, 25 czerwca 2007

Co za pogoda


Dziś pogoda jest nieładna, pada deszczyk i musiałyśmy z mamusią szybko uciekać z porannego zakupo - spacerku :( Chciałabym, żeby się wypogodziło, bo wtedy pójdziemy do dziadków na działkę, a jak się nie rozpogodzi, to nic z tego :( Mamusia mnie dziś wystroiła w suknię od cioci Joli :) Może Kayo znów będzie myślał o mnie, a nie o Zuzi :P

niedziela, 24 czerwca 2007

Moja pierwsza wycieczka


No to już wiem co to ta wycieczka :) Bardzo długo jedzie się samochodem, a potem bardzo długo się spaceruje, czasem idzie się na huśtawki (huśtawki są super), potem się coś je i znowu się spaceruje i tak w kółko :) W sumie fajna zabawa :) Mnie się wycieczka bardzo podobała, byliśmy w Ustroniu, spacerowaliśmy nad rzeką, a potem byliśmy na Równicy i mama pokazywała mi góry - nie bardzo wiem co z tych górach takiego fajnego jest, ale mama mówi, że jak będę większa, to będziemy chodzić po górach i na pewno mi się spodoba to - no zobaczymy, sama to ocenię :) Dostałam dziś od babci Joli wiatraczek - no bo właśnie na wycieczce byłam z babcią Jolą i dziadkiem Jurkiem. Pytałam mamy, kiedy znowu będzie wycieczka, ale narazie nic nie wiadomo, a szkoda :( Dziś znowu spałam do 6 rano :) W sumie takie spanie jest całkiem ok :)

sobota, 23 czerwca 2007

Wcześniejszy Dzień Ojca

Mamusia powiedziała mi, że jutro jest coś takiego, jak Dzień Ojca. Nie wiedziałam co to, ale mamusia wytłumaczyła mi, ze to taki dzień, kiedy składamy tatusiowi życzenia i dajemy jakiś drobiazg. Ale co ja mogę dać tatusiowi? Okazało się, że jest coś takiego :) Pojechałyśmy z mamą na zakupy i kupiłyśmy ramkę na zdjęcie, mamusia włożyła tam zdjęcie, na którym jestem ja i właśnie mama :) A potem mama pomogła mi zrobić laurkę :) Laurka jest w kształcie serduszka i jest na niej odbita moja stópka :) Ponieważ mam coś z mamy, to skoro prezent był już dziś gotowy, to tato dostał go już dziś :) Nie wiem tylko czy mu się prezent ode mnie naprawdę podobał ... A jutro jedziemy na wycieczkę - nie wiem co to, ale jak się dowiem, to Wam jutro napiszę :)

piątek, 22 czerwca 2007

A jednak nie

A jednak nie muszę nosić frejki. Rodzice zabrali mnie do innego lekarza, na konsultacje, czy jakoś tak to nazwali ... pan doktor był bardzo miły, zbadał moje bioderka i powiedział, że wszystko jest dobrze :) I że frejka nie jest potrzebna. Moja mamusia bardzo się ucieszyła i tato, a ja całą drogę od lekarza uśmiechałam się do mamy z radości :) Co prawda radość taka nie do końca, bo rodzice powiedzieli, że będą zakładali mi frejkę na noc, bo pan doktor powiedział, że mam spać z rozłożonymi nóżkami - więc we frejce na pewno tak będę spała. Ale na noc jakoś wytrzymam :) No więc z radości, zrobiłam dziś rodzicom niespodziankę i spałam długo, bo obudziłam się dopiero po 6 :) Zastanowię się jeszcze nad tym, ale może teraz będę wstawała właśnie tak koło 6 :) Mama chyba by się cieszyła :) I to nie koniec niespodzianek, dziś baaardzo długo sama bawiłam się w łóżeczku - mamusia sobie sprzątałam, a ja gadałam sobie, wkładałam piąstkę do buzi, obserwowałam elfy i "łazikowałam" po całym łóżeczku :) Namiętnie ćwiczę też obracanie się na bok, ale nie do końca mi wychodzi. Mama coś mówi, że jeszcze nóżki trzeba dać na bok, ale nie wiem za bardzo o co jej chodzi :P

środa, 20 czerwca 2007

Frejki ciąg dalszy

Byłam dziś z rodzicami u ortopedy - nie lubię tego pana, jest niesympatyczny i wywraca mną na wszelkie strony. Dziś mnie tak powywracał, że aż ulałam sobie :( No i co najgorsze, pan doktor zalecił mi frejkę na kolejne 4 tygodnie :( A ja tak bardzo chcę już obracać się na boczki, a we frejce się nie da :( Ale muszę być silna, dla mojej mamusi, która tak bardzo się przejmuje, ze mnie jest źle w tej frejce. Więc dla niej będę się starać dzielnie ją znosić!! Od dziś w linkach, link do strony mojego adoratora Kajtusia :) Zapraszam Was do odwiedzanie jego stronki, bo stronka jest naprawdę extra :) Ja na nią regularnie zaglądam z mamusią :)

wtorek, 19 czerwca 2007

Badanie słuchu


Byłam dziś u pani doktor, która badała moje uszka. Lewe uszko mam w porządku, a prawe ... no właśnie co z prawym, to nie wiadomo, bo jest zatkane i muszę iść do laryngologa na przepłukanie uszka czy coś takiego. Mamusia mówi, że byłam całkiem grzeczna u pani doktor, ale ja nie wiem czy tak do końca, bo trochę jednak płakałam. Dostałam dziś grzechotkę - pieska, od uczennicy mojej mamusi :) Lubię grzechotki :)

poniedziałek, 18 czerwca 2007

Chrzest


Dziś odbył się mój chrzest. Otrzymałam na nim imiona Wiktoria Aleksandra. W Kościele a w zasadzie to w kaplicy, byłam, bardzo grzeczna, nie zapłakałam ani raz :) Rodzice oraz rodzice chrzestni byli ze mnie bardzo dumni :) Wujek Jarek trzymał moją świecę, a ciocia Ewa dała mi śliczną haftowaną szatkę :) Mamusia przystroiła mi bukiecikiem wózek no i mnie wystroiła - fotki za kilka dni :P Po ceremonii, udaliśmy się do pub'u Bachus, gdzie było przygotowane przyjęcie dla mnie i dla gości :) Byłam niezwykle grzeczna, przespałam prawie cały czas. Babcia Ala z "ciocią" Jolą wszystko super przygotowały, nawet tort kroiłam :) Fajnie było :) Ciocia Żanetka robiła zdjęcia :) Oj w ciągu jednego dnia tyle zdjęć i to każdy chciał mieć ze mną fotkę ... Dostałam śliczne karteczki i prezenciki, kwiatuszki i pieniążki :) Wszystkim za wszystko bardzo dziękuję!!

sobota, 16 czerwca 2007

Piękny bukiet kwiatów ... dla mnie

Dostałam dziś od cioci Ali i wujka Brusika piękny bukiet kwiatów :) Bukiet dostarczył kurier, wprawiając moją mamę w lekkie zdumienie :P Bukiecik jest z białych różyczek i jeszcze takich małych, białych kwiatuszków, ale nie wiem, jak one się nazywają. Bukiecik otrzymałam chyba z okazji chrzcin niedzielnych. A tak w ogóle, to dziś skończyłam 10 tygodni ... z tej okazji dziś kilka razy w ciągu dnia leżałam przez dłuższą chwilę pod karuzelą, i sama zajmowałam się sobą - chyba tym znowu przypodobałam się mamie :) Na zakończenie dnia pojechałam do babci Joli, bo miała dziś imieniny - byłam nawet całkiem grzeczna - tak przynajmniej mówili rodzice, jak wracaliśmy do domu. U babci Joli zastałam prezencik od cioci Moniki :) Czapeczkę i bajeranckie skarpeteczki :)

środa, 13 czerwca 2007

Usprawiedliwienie

Wybaczcie, że ostatnio mało piszę - ale pogoda dopisuje i mama codziennie zabiera mnie na działkę, żebym mogła odpoczywać na świeżym powietrzu. Zresztą tam jest chłodniej pod drzewkiem niż w bloku. No i jakoś nie ma czasu na pisanie. Gadam już sobie z rodzicami na całego - z mamą najfajniej się rozmawia nad ranem, ale coś mi się wydaje, że mamusi nie zawsze się to podoba - a czy jest coś złego w pogawędce o 4 nad ranem? :) Ostatnio znowu mało śpię w ciągu dnia i trochę krzyczę, marudzę - to z tego gorąca ... chyba ...

niedziela, 10 czerwca 2007

Śmiechy, śmieszki ...

Zaczynam śmiać się na głos - na razie troszkę nieporadne te moje śmiechy, ale widzę, że moimi próbami sprawiam rodzicom wiele radości :) Mnie samą trochę zaskakują odgłosy, które wydaję. Byli dziś u nas ciocia Monika i wujek Arek. Dostałam dwie grzechotki. Tą z serduszkami już dziś wyprobowałam - fajnie się ją łapie i trzyma :) A kwiatuszek wydaje super głosy :) Podoba mi się :) No i zostałam zaproszona na ślub i wesele :) Nie wiem o co chodzi z tym co prawda, ale mama mówi, że będę się dobrze bawić :)

sobota, 9 czerwca 2007

Spacerek z ciocią Kasią

Mamusia umówiła się dziś z ciocią Kasią i poszłyśmy na dłuuuugi spacerek. Spacerowałyśmy po lesie, bo tam było najchłodniej :) Lubię jak ciocia przyjeżdża, bo wtedy idę na naprawdę długi spacer, a i mama szczęśliwa, bo sobie mogą z ciocią poplotkować :) Rodzice oglądali dziś wózki spacerowe dla mnie - ale nie znaleźli takiego, który by im odpowiadał. Bardzo duże wymagania mają, hihihi ciekawe czy uda im się coś znaleźć :)

czwartek, 7 czerwca 2007

Mam 2 miesiące

Ciociu Gosiu dziękuję za życzenia :) To miło, że pamiętałaś :) No więc właśnie skoro już się wydało - skończyłam dziś 2 miesiące, to chyba całkiem sporo :) Nadal nie umiem mówić, siadać, chodzić ... ale ile już się nauczyłam i jak wiele już umiem w porównaniu z tym co umiałam zaraz po urodzeniu. Gaworzę sobie na całego :) Uśmiecham się jak ktoś się do mnie uśmiecha :) Uśmiecham się, jak ktoś mnie rozśmiesza :) Trzymam grzechotkę :) Przesypiam nocki :) Cieszę się na widok buteli, bo już wiem, że tam jest mleczko :) Pluskam w kąpieli :) Spoglądam na zabawaki nade mną obok mnie :) Oj coś mi się wydaje, że całkiem dużo umiem jak na te 2 msce :)

środa, 6 czerwca 2007

Dziękuję


Bardzo Wam dziękuję za czytanie mojego bloga :) i za Wasze komentarze - fajnie wiedzieć, że ktoś tu zagląda, że kogoś interesuje jak rosnę, dojrzewam i ile radości, choć czasem i zmartwień daję moim rodzicom. hihi moja mamusia przeze mnie także przekazuje podziękowania :) ale dodam tylko, że mama mało oryginalna, pomysł bloga "wzięła" ode mnie ... ale i tak ją kocham :)

wtorek, 5 czerwca 2007

2 tygodnie z frejką


No proszę, już minęły dwa tygodnie jak noszę frejkę. Jeśli moje bioderka są już w porządku, to zostały mi jeszcze tylko 2 tygodnie. Trzymajcie kciuki za moje bioderka!! Od wczoraj piję nowe mleczko, stare przestało mi smakować i wcale nie chciałam go pić. Rodzice już się o mnie bardzo martwili. Teraz jest już dobrze, nowe mleczko jest pyszne i szybko znika z buteleczki :) Nadal ćwiczę się w trzymaniu grzechotki :) Chyba wychodzi mi to coraz lepiej :)

sobota, 2 czerwca 2007

Jestem marudna

Ostatnio jestem mała maruda, płaczę, krzyczę, wszystko mi źle. Rodzice chyba powoli tracą cierpliwość do mnie ... no chyba czas to zmienić, zwłaszcza, że skończyłam już 8 tygodni, czas zacząć zachowywać się jak duża dziewczynka a nie jakiś maluszek :P Pogoda jest brzydka i nadal mało wychodzę na dwór, teraz znowu pada :( może wieczorkiem się rozjaśni trochę, to rodzice na pewno się ze mną przespacerują. Pampersy 3 sa super, mają kolorowe zwierzątka :P i są dla mnie wygodniejsze :)

piątek, 1 czerwca 2007

Łapię, trzymam


Co za radość :) w końcu udało mi się utrzymać grzechotkę - tą od cioci Kasi i mogę się nią bawić :) Nie bardzo da się ją włożyć do buźki, ale to nic i nad tym popracujemy :) Tak więc nabyłam kolejną ważną umiejętność :) Moi dziadkowie - Ala i Janusz, kupili sobie aparat fotograficzny i teraz ciągle robią mi zdjęcia, jaka ja jestem popularna, hihihi :P A mamusia mi powiedziała, że tatuś kupi dziś dla mnie pampersy 3, bo 2 są za małe - no i proszę kolejny krok do przodu :)