niedziela, 10 czerwca 2007

Śmiechy, śmieszki ...

Zaczynam śmiać się na głos - na razie troszkę nieporadne te moje śmiechy, ale widzę, że moimi próbami sprawiam rodzicom wiele radości :) Mnie samą trochę zaskakują odgłosy, które wydaję. Byli dziś u nas ciocia Monika i wujek Arek. Dostałam dwie grzechotki. Tą z serduszkami już dziś wyprobowałam - fajnie się ją łapie i trzyma :) A kwiatuszek wydaje super głosy :) Podoba mi się :) No i zostałam zaproszona na ślub i wesele :) Nie wiem o co chodzi z tym co prawda, ale mama mówi, że będę się dobrze bawić :)

Brak komentarzy: