Po operacji
No i już jestem po operacji. Wczoraj rodzice bardzo wcześnie mnie obudzili i jechaliśmy gdzieś daleko. Potem, na miejscu weszliśmy do takiego wielkiego budynku. Tam mamusia mnie rozebrała i poszliśmy do takiej pani co zadawała dużo pytań, a potem windą pojechaliśmy do innej pani, co dała mi taką śmieszna koszulę. Mama mnie w nią ubrała i posadziła na takim dziwnym łóżku. Tam sie bawiłam z mamuśką i tatkiem dość długo i znowu poszliśmy do takiej pani, co o coś mamusię pytała. Potem przyszła taka pani i mnie zabrała do takiego pomieszczenia, gdzie do nóżki wbili mi igiełkę i potem już spałam. W tym czasie jak spałam, podobno rozprawili się z moją przepukliną. Jak sie obudziłam to taka pani niosła mnie już do mamy. Płakałam, bo mnie bolało i w ogóle nie wiedziałam co się dzieje i jeszcze głodna bardzo byłam. Potem jeszcze kilka godzin byliśmy w szpitalu, troszkę spałam, mamusia mnie nosiła, troszkę płakałam, bo i bolało i głodek coraz większy, ale w końcu przyszedł pan doktor i powiedział, ze idziemy do domku. Pani wyjęła mi wenflon, mamusia mnie ubrała, dala pić i pojechaliśmy do domku. Do rana to było różnie, płakałam dużo, a mało spałam, bo mnie bolało. Rodzice robili co mogli. Ale dziś już czuję się dobrze, nie boli, a ja mogę jeść!! i bawić się :)