Sanki, nocnik i "mama"
Tyle się wczoraj działo, że z wrażenia zapomniałam Wam napisać ... otóż
1. mam sanki, sanki są superowe i służą do tego samego co wózek :) jeżdżę z rodzicami tymi sankami po parku, po śniegu i nawet malutką wywrotkę zaliczyłam :) Ps. śnieg jest zimny i mokry :P
2. mama kupiła mi nocnik, na początku nie bardzo chciałam na nim siedzieć, potem się przekonałam, potem był bunt jak mama sadzała mnie bez ubranka i bez pieluszki ... ale teraz już chyba wiem o co chodzi, 3 razy nasikałam do nocniczka i wtedy rodzice się cieszą i biją brawo, więc chyba o to biega ... no nic, znowu więc okazało się, że trzeba się czegoś uczyć
3. wczoraj jak wstałam, to jakoś długo rodzice nie przychodzili do mnie, bawiłam sie, ale w końcu się zdenerwowałam i zaczęłam marudzić i wtedy weszła mamusia a ja powiedziałam "mama" - mama zaraz wołała do taty, czy słyszał co ja powiedziałam i w ogóle bardzo się cieszyła ... dziwni Ci rodzice, jakieś takie dziwne rzeczy ich cieszą :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz