wtorek, 29 kwietnia 2008

Mlecze


Opowiadałam już, że lubię mlecze ... oglądać i głaskać? No więc lubię :) Lubię nawet z nimi sobie troszkę posiedzieć :P

piątek, 25 kwietnia 2008

Zabawy na dworze i nowe umiejętności

Czas się pochwalić moimi nowymi umiejętnościami. Nie są one najświeższe, ale jakoś brakowało do tej pory czasu, by o tym mówić. Tak więc:

- robię nowe tany - tany z udziałem nóżki
- bawię z mamankiem w "Moja Ulijanko" i chwytam się za warkoczki, a czasem czeszę
- wyrzucam do śmieci brudną pieluszkę
- wycieram kurze i myję podłogi
- kremują sobie rączki
- przytulam osoby i misie, a czasem nawet butelki
- daję buziaki
- jem samodzielnie, no prawie samodzielnie, bo mamusia nakłada jedzonko na łyżeczkę i daje mi ją, a ja wkładam do buzi
- kręcę się w kółko na nóżkach a czasem na pupci.

A teraz czas wspomnieć moje spacerki. To, że sobie spaceruję i wszystko zbieram, to wiecie. Ale to nie wszystko. Lubię też siedzieć na ławeczce w parku i machać nóżkami, zbierać kamyki i układać je na ławce. A najbardziej lubię zjeżdżalnię na placu zabaw i karuzelę. Często chodzę tam z mamankiem i super się bawię.
A dziś to nawet w parku dwa koniki widziałam. Bo cyrk przyjechał do naszego parku i taki pan czesał koniki na trawce. Jeden konik był biały a drugi brązowy.

sobota, 19 kwietnia 2008

Dużo spacerków


Ostatnio coraz częściej pogoda sprzyja różnym wypadom i bardzo dużo spaceruję z mamankiem. Spaceruję to dobre słowo, bo mało jeżdżę w wózeczku czy na rowerku, a głównie chodzę na nóżkach i poznaję okolicę. Ostatnio najciekawszym zajęciem dla mnie, jest podnoszenie i oglądanie wszystkiego. Toteż w moich rękach mama znajduje nie tylko kamyki, patyki, trawkę czy liście, ale też pety, papiery, kapsle, śmieci ... Nic z tego mama też nie pozwala brać do buzi i ciągle wyciera mi ręce. Ona chyba nie rozumie, że ja tak poznaję świat :)
Takie spacery są bardzo męczące, więc fajnie, że mamy ze sobą zawsze wózek, albo rowerek, bo jak coś to do nich trafiam i mogę chwilkę odpocząć pałaszując chrupkę, bułeczkę czy jakieś ciasteczko, albo pijąc soczek.

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

11 ząbek


No to czas się pochwalić dzisiejszym odkryciem mamanka - mam już 11 ząbków, wyszła mi górna prawa czwórka :)
A w ogóle to byłam dziś na super spacerku, gdzie poznałam koleżankę o tydzień starszą ode mnie. Fajna dziewczynka, ale troszkę nieśmiała, nie chciała ze mną spacerować, a ja ją zaczepiałam na wszelkie sposoby. Nawet próbowałam jej zabrać czapkę :P Ale się nie udało ... Lubię wiosnę, bo można chodzić w samym sweterku i jest tak wygodnie :) i ciepło :)

czwartek, 10 kwietnia 2008

Kurki, ko ko ko

Ostatnio jest bardzo ładna pogoda i dużo spaceruję z mamusią, a czasem jeszcze z prababcią Helenką. I dziś właśnie poszłyśmy do prababci. Ona ma ogródek, a na działeczce obok były kurki.Pierwszy raz takie widziałam nie na obrazku. Karmiłam je sucharkami i koniecznie chciałam się im przyjrzeć z bliska, ale się nie dało, bo był płotek. Chyba lubię kurki, ale i tak najbardziej Jukę i moją krowę :)

niedziela, 6 kwietnia 2008

Roczek


Dzisiaj były moje pierwsze urodzinki. Mamusia planowała dużą imprezę, już od dawna przygotowywała dekoracje - obrazki kwiatowe, kwiaty z papieru, ale z racji tego, że dziadziuś jest w szpitalu, postanowiliśmy imprezę przełożyć, aż dziadek Janusz, też będzie mógł w niej uczestniczyć. Nie mniej jednak, rodzice zamówili dla mnie piękny tort, udekorowali pokój i dostałam prezenty :) Była u mnie babcia Ala i babcia Jola z dziadkiem Jurkiem. O 14:30 rodzice wparowali do mnie do pokoju i mama coś mi śpiewała. Dali mi kartkę, potem mamusia ślicznie mnie ubrała i przyniosła torcik. Na torciku była świeczka, jedna, nie chciałam jej zdmuchnąć, tylko dotknąć ... mama pomogła mi ją zdmuchnąć, a ja się rozpłakałam :P Potem rodzice jedli torcik, a ja nie chciałam, zjadłam tylko kwiatuszka :P
Dostałam dużo ślicznych karteczek, troszkę pieniążków, żeby sobie coś kupić, konika bujanego, basen, kwiatki i mały samochodzik i taką zabawkę na kiju do pchania - jestem bardzo zadowolona. Ale czekam na obiecaną imprezę, bo wtedy przyjdą wszyscy!! i wtedy może znowu będzie torcik (tak coś rodzice mówili) i będzie jeszcze jakaś wróżba :P

Miniony rok w oczach mojej mamy



6 kwietnia 2007 roku ... noc ... leżę w szpitalu, a Ty jesteś jeszcze w moim brzuszku ... nie mogę spać, bolą mnie plecy, myślę sobie, że to przez to niewygodne łóżko ... 7 rano, przychodzi położna, a ja mówię jej, że chyba mam skurcze ... nie chce wierzyć ... po chwili idę do sióstr, to naprawdę skurcze ... nie wierzą ... ktg ... trwa długo, bardzo długo, a Ty chcesz już wychodzić ... przychodzi siostra i mówi "Pani zaczyna rodzić":) Kilka drobiazgów i porodówka, w międzyczasie telefon do Twojego taty ... dostaję piłkę, na niej tak nie boli ... skurcze są regularne i bardzo częste
(co 2, 3 minuty, potem co minutkę), przyjeżdża tata, a mnie kładą na łóżko ... boli, jest niewygodnie, ale znoszę to, bo wiem, ze już niedługo Cię zobaczę, tato mnie wspiera, jest przy mnie ... co chwilkę patrzę na zegarek, czas mija szybko
ale jednocześnie bardzo wolno ... po pewnym czasie zaczynają się bóle parte ... trwają długo, ale nie jestem w stanie Cię urodzić ... obróciłaś się, widzę to, mam taki spiczasty brzuch, decyzja - cc, muszę coś podpisać, jakieś zgody, lekarz coś tłumaczy ... zabierają mnie na operacyjną ... tyle ludzi ... pytania o wagę, co ostatnio jadłam ... trudno mi sie skupić, boli ... wenflon, zastrzyk, maska, zasypiam ... budzę się na korytarzu, jest ze mną tata ... mówi o Tobie, pokazuje twoje zdjęcie - jesteś taka śliczna i taka moja :)

Urodziłaś się o 14:30, miałaś wtedy 55 cm i ważyłaś 3710.
Jestem szczęśliwa, obolała, ale szczęśliwa, szczęśliwa :)
Gdy po czasie wiozą mnie na sale, powtarzam tylko do położnych, że mam śliczną córeczkę :)
Gdy dostaję Cię na chwilkę na salę, jestem już zakochana po uszy, leżysz chwilkę przy mnie ... jestem taka szczęśliwa :)
Dla Ciebie wieczorem dzielnie wstaję z łóżka i robię mały spacer - nie lada wyczyn, dla Ciebie od rana próbuję się podnieść,
usiąść, boli, brzuch ciąży, ale ja chcę się Tobą zająć ...
Dla Ciebie staram się mieć siłę, i gdy patrzę na Ciebie, to ją mam. Dzielnie przewijam Cię, karmię i patrzę jak śpisz obok :)
Dwie noce pod rząd mam dreszcze, nie wiem czemu, nie mówię o tym nikomu, pojawia się temperatura ... jakieś powikłania,komplikacje :( Dostaje silniejszy antybiotyk i zapada decyzja, że nie mogę Cię karmić.Płaczę po kątach, ale do Ciebie się uśmiecham.
W końcu po długich, bardzo długich 12 dniach, tato zabiera nas do domu. A ja tak naprawdę dopiero wtedy zaczynam się Ciebie uczyć. Obiecuję Ci powrót do karmienia piersią, jednak nie udaje mi się to, zostajemy przy butelce, a ja z czasem godzę się
z tym.
Ten nasz wspólny pierwszy rok był cudowny i piękny, ale i momentami smutny.
Płakałam razem z Tobą gdy musiałaś nosić frejkę. I gdy byłaś operowana. Sama chciałam nadstawić palec do pobrania krwi, czy udo
do szczepienia - niestety tak się nie da :( Ale staram się nie myśleć o tych smutnych chwilach, bo o wiele więcej było tych radosnych: Twój pierwszy uśmiech, pierwsze "mama" i "tata", moment jak zaczęłaś sama trzymać grzechotki,
jak zaczęłaś siadać, raczkować, chodzić. Chwile, gdy uczyłam Cię jeść łyżeczką. Nasze spacery. Zabawy. Przytulania. Pierwsze ząbki i każdy kolejny ząbek. Kolejne kilogramy i centymetry :)
Na twój widok na mojej twarzy pojawia się uśmiech, bo jesteś jak słoneczko, moje słoneczko :)
Staram sie być dla Ciebie dobrą matką. Wymagającą, ale nie za bardzo. Opiekuńczą, ale bez przesady. Troskliwą, kochającą. Staram się dawać Ci możliwie najwięcej swobody, ale i staram się Ciebie chronić. Próbuję dbać o to, byś
miała wszystko co Ci potrzebne i nie chodzi tu jedynie o kwestie materialne. Nie wiem na ile mi się to udaje. Nie wiem czy po latach będziesz ze mnie dumna, czy będziesz mnie krytykować. Ale chciałabym, żebyś wiedziała jedno: kocham Cię bardzo
mocno i to co robię, robię w moim mniemaniu, dla Twojego dobra. Zrobiłabym dla Ciebie bardzo wiele i jeszcze troszkę,bo jesteś moim malutkim szczęściem :) No nie takim malutkim ;) Rok po urodzeniu, ważysz niemalże 10 kg i masz ok. 76 cm wzrostu:)
Masz też 10 ząbków a kolejne są w drodze. Chodzisz, a nawet biegasz, zaczynasz mówić - tak bardzo się zmieniłaś w ciągu tego roku. Z malutkiego
zawiniątka, stałaś się Malutkim Wielkim Człowieczkiem :)
Wszystkiego najlepszego z okazji Twoich pierwszych urodzin :)

Małe usprawiedliwienie

Od prawie trzech tygodni, nic nie pisałam, nie dlatego, że nic się nie dzieje, że nie uczę się nowych rzeczy, ale dlatego, że dziadziuś Janusz, nadal jest w szpitalu i jest wszystkim smutno z tego powodu i nikomu się nic nie chce.
Na szczęście dziadziuś powoli dochodzi do zdrowia i mam nadzieję, że niedługo już wyjdzie ze szpitala!