Miniony rok w oczach mojej mamy
6 kwietnia 2007 roku ... noc ... leżę w szpitalu, a Ty jesteś jeszcze w moim brzuszku ... nie mogę spać, bolą mnie plecy, myślę sobie, że to przez to niewygodne łóżko ... 7 rano, przychodzi położna, a ja mówię jej, że chyba mam skurcze ... nie chce wierzyć ... po chwili idę do sióstr, to naprawdę skurcze ... nie wierzą ... ktg ... trwa długo, bardzo długo, a Ty chcesz już wychodzić ... przychodzi siostra i mówi "Pani zaczyna rodzić":) Kilka drobiazgów i porodówka, w międzyczasie telefon do Twojego taty ... dostaję piłkę, na niej tak nie boli ... skurcze są regularne i bardzo częste
(co 2, 3 minuty, potem co minutkę), przyjeżdża tata, a mnie kładą na łóżko ... boli, jest niewygodnie, ale znoszę to, bo wiem, ze już niedługo Cię zobaczę, tato mnie wspiera, jest przy mnie ... co chwilkę patrzę na zegarek, czas mija szybko
ale jednocześnie bardzo wolno ... po pewnym czasie zaczynają się bóle parte ... trwają długo, ale nie jestem w stanie Cię urodzić ... obróciłaś się, widzę to, mam taki spiczasty brzuch, decyzja - cc, muszę coś podpisać, jakieś zgody, lekarz coś tłumaczy ... zabierają mnie na operacyjną ... tyle ludzi ... pytania o wagę, co ostatnio jadłam ... trudno mi sie skupić, boli ... wenflon, zastrzyk, maska, zasypiam ... budzę się na korytarzu, jest ze mną tata ... mówi o Tobie, pokazuje twoje zdjęcie - jesteś taka śliczna i taka moja :)
Urodziłaś się o 14:30, miałaś wtedy 55 cm i ważyłaś 3710.
Jestem szczęśliwa, obolała, ale szczęśliwa, szczęśliwa :)
Gdy po czasie wiozą mnie na sale, powtarzam tylko do położnych, że mam śliczną córeczkę :)
Gdy dostaję Cię na chwilkę na salę, jestem już zakochana po uszy, leżysz chwilkę przy mnie ... jestem taka szczęśliwa :)
Dla Ciebie wieczorem dzielnie wstaję z łóżka i robię mały spacer - nie lada wyczyn, dla Ciebie od rana próbuję się podnieść,
usiąść, boli, brzuch ciąży, ale ja chcę się Tobą zająć ...
Dla Ciebie staram się mieć siłę, i gdy patrzę na Ciebie, to ją mam. Dzielnie przewijam Cię, karmię i patrzę jak śpisz obok :)
Dwie noce pod rząd mam dreszcze, nie wiem czemu, nie mówię o tym nikomu, pojawia się temperatura ... jakieś powikłania,komplikacje :( Dostaje silniejszy antybiotyk i zapada decyzja, że nie mogę Cię karmić.Płaczę po kątach, ale do Ciebie się uśmiecham.
W końcu po długich, bardzo długich 12 dniach, tato zabiera nas do domu. A ja tak naprawdę dopiero wtedy zaczynam się Ciebie uczyć. Obiecuję Ci powrót do karmienia piersią, jednak nie udaje mi się to, zostajemy przy butelce, a ja z czasem godzę się
z tym.
Ten nasz wspólny pierwszy rok był cudowny i piękny, ale i momentami smutny.
Płakałam razem z Tobą gdy musiałaś nosić frejkę. I gdy byłaś operowana. Sama chciałam nadstawić palec do pobrania krwi, czy udo
do szczepienia - niestety tak się nie da :( Ale staram się nie myśleć o tych smutnych chwilach, bo o wiele więcej było tych radosnych: Twój pierwszy uśmiech, pierwsze "mama" i "tata", moment jak zaczęłaś sama trzymać grzechotki,
jak zaczęłaś siadać, raczkować, chodzić. Chwile, gdy uczyłam Cię jeść łyżeczką. Nasze spacery. Zabawy. Przytulania. Pierwsze ząbki i każdy kolejny ząbek. Kolejne kilogramy i centymetry :)
Na twój widok na mojej twarzy pojawia się uśmiech, bo jesteś jak słoneczko, moje słoneczko :)
Staram sie być dla Ciebie dobrą matką. Wymagającą, ale nie za bardzo. Opiekuńczą, ale bez przesady. Troskliwą, kochającą. Staram się dawać Ci możliwie najwięcej swobody, ale i staram się Ciebie chronić. Próbuję dbać o to, byś
miała wszystko co Ci potrzebne i nie chodzi tu jedynie o kwestie materialne. Nie wiem na ile mi się to udaje. Nie wiem czy po latach będziesz ze mnie dumna, czy będziesz mnie krytykować. Ale chciałabym, żebyś wiedziała jedno: kocham Cię bardzo
mocno i to co robię, robię w moim mniemaniu, dla Twojego dobra. Zrobiłabym dla Ciebie bardzo wiele i jeszcze troszkę,bo jesteś moim malutkim szczęściem :) No nie takim malutkim ;) Rok po urodzeniu, ważysz niemalże 10 kg i masz ok. 76 cm wzrostu:)
Masz też 10 ząbków a kolejne są w drodze. Chodzisz, a nawet biegasz, zaczynasz mówić - tak bardzo się zmieniłaś w ciągu tego roku. Z malutkiego
zawiniątka, stałaś się Malutkim Wielkim Człowieczkiem :)
Wszystkiego najlepszego z okazji Twoich pierwszych urodzin :)
2 komentarze:
W dniu Twoich pierwszych urodzin, zawsze uśmiechniętej buzi, wesołej zabawy i mnóstwa słodkich całusów...
życzą Krystyna i Marcelka
Wikusia, Twoja Mama tak ślicznie o Tobie pisze. I nie tylko pisze, ale i mówi. Jesteś wspaniałym dzieckiem. Życzę Ci w życiu samych słonecznych dni, prostych dróg i trafnych decyzji
Dorota i Julka
Prześlij komentarz