sobota, 30 czerwca 2007

U larygologa

Byłam dziś z mamą i babcia Jolą i dziadkiem Jurkiem u pana dr od uszek - on się nazywa laryngolog. Pan doktor był bardzooo duży i bardzo mało mówił. No ale uszka mi przepłukał. Płakałam przy tym bardzo :( Nie bolało mnie, ale mama i babcia mocno mnie trzymały, bo nie mogłam podczas płukania ruszyć główką. A mnie się to wcale nie podobało :( Nic nie widziałam, nie wiedziałam co pan doktor mi robi :( No ale już jest dobrze, uszka przepłukane. Mam nadzieję, że badanie słuchu wyjdzie teraz dobrze!!! A potem spędziłam prawie cały dzień z babcią Jolą. Byłam z mamą i babcią na spacerze i bawiłyśmy się w domu i spałam trochę. Więc dzień nie był taki najgorszy wcale. A .... i wstałam dziś o 5:30 :) I znowu rodzice troszkę przeze mnie zaspali :P Ale nic nie narzekali :) No i rodzice maja już zdjęcia z chrztu, mamusia uzupełnia album :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

no Wiki jestem z Ciebie dumny, że tak dzielnie zniosłaś to grzebanie w uchu :) brawo brawo brawo nie bez parady masz na imię Wiktoria :)

... pisze...

Kayo dzięki:) zniosłam to, bo wiedziałam, że trzymasz z mamusią za mnie kciuki!