środa, 23 maja 2007

Szczepienia i frejka


Dziś znowu miałam dzień pełen wrażeń. Rodzice zabrali mnie do pani doktor, która mnie zbadała i stwierdziła, że mogę być zaszczepiona. Dostałam 2 zastrzyki, w jedno i drugie udo. Ukłucie mnie nie bolało, ale płakałam troszkę jak pielęgniarka wpuszczała szczepionkę. Ale mama i tak powiedziała, że byłam bardzo dzielna :) Potem pojechaliśmy do ortopedy, i od dziś noszę frejkę - nawet nie taka zła, ale chyba trochę kłopotliwa dla rodziców, jak mnie przewijają, albo karmią, czy noszą. Na razie muszę ją nosić przez miesiąc. Wczoraj przespałam noc od 20 do 5 rano, może dziś też tak zrobić? :P

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kochanie nawet sobie nie wyobrażasz jeszcze jak piękne mogą być sny! Dlatego życzę Ci żebyś zawsze przesypiała całe noce i budziła się wypoczęta po takich właśnie pięknych, kolorowych snach :-)

Anonimowy pisze...

Wikusiu nawet nie wiesz jeszcze jaka jestes lalunia sliczna....ciumaski :*:*:*