niedziela, 30 września 2007

Mc Donald

A ja byłam wczoraj w Mc Donaldzie ... rodzice jedli jakieś dziwne rzeczy, a ja dostałam moją ulubioną kaszkę :) Podobało mi się, zwłaszcza, że siedziałam sobie w wózeczku i mogłam się bawić. No bo właśnie, od wczoraj rodzice zabierają mnie na spacerki w spacerówce i to zupełnie na siedząco ... mnie się bardzo podoba, nawet spać nie chcę, tylko się rozglądam :) Ale Ci rodzice są niedobrzy, tyle fajnych rzeczy przede mną ukrywali i kazali mi leżeć w wózku, a świat jest taki ciekawy :) I ciekawe jest stanie - maminka się troszkę złości, ale ja teraz to bym tylko stała i rozglądała się, ewentualnie mogę posiedzieć, ale o leżeniu mowy nie ma :P

wtorek, 25 września 2007

Kubek niekapek po raz drugi


Od wczoraj piję w moim kubku niekapku :) Idzie mi to coraz lepiej :) Troszkę mi jeszcze leje się po brodzie, ale teraz to udaje mi się już coś wypić od czasu do czasu :P Mama coś jeszcze mówi, że te uchwyty przy kubku są po to, żebym go sobie trzymała, ale ja tam wolę, żeby maminka trzymała mi kubeczek :)
Dołączam zdjęcie jak stoję w moim łóżeczku :)
I jeszcze coś, maminka dała mi dziś odrobinkę ziemniaka z ognia - ale nie smakował mi za bardzo. No bo właśnie, dziś też byłam na działce, bo było tak ciepło i słonecznie :) Bawiłam się na kocyku i pospałam na powietrzu :) I była tam w odwiedziny moja prababcia Hela :) Dostałam od niej jakiś hamak czy coś takiego ... dopiero za rok, dowiem się, co to takiego ...

poniedziałek, 24 września 2007

Zielona trawka i jabłuszko

Byłam dziś popołudniu z maminką na działce u dziadków :) Babcia rozłożyła mi na trawce kilka kocyków i poraczkowałam troszkę :) Hihi i podotykałam troszkę trawki. Trawka jest super, ale nie wiem czemu ani mama ani babcia nie pozwoliły mi jej urywać, a próbować to już w ogóle :( A potem to dziadek zerwał mi jabłuszko z drzewa i mama mi go dała :) Jabłuszko było dobre - inne niż ze słoiczka, choć troszkę kwaśne, ale troszkę zjadłam :)

niedziela, 23 września 2007

4 ząbek :)

No i mam go - 4 ząbek jest mój :) To górna jedynka :) hihihi, teraz dopiero będzie superowo :) Dostałam z tej okazji szczoteczkę do zębów i pastę - ale takie mycie ząbków nie bardzo mi się podoba :(
Nadal wytrwale ćwiczę stawanie i idzie mi to coraz lepiej ... a siadanie z pozycji na brzuszku jest coraz prostsze :)
Dzisiaj byliśmy na wycieczce w Ojcowie - nie bardzo spałam, więc w samochodzie marudziłam ... rodzice się troszkę denerwowali ... uuuu, chyba powinnam więcej spać ...
Ale skoro mowa o spaniu, to, tam ta ta tam!!! wczoraj przespałam calutką noc, od 7 wieczorem do 7 rano, bez żadnej pobudki, nawet na herbatkę. Rodzice byli bardzo zadowoleni :)

środa, 19 września 2007

Koniec z frejką!!!!!!!!!!!!!!

Oj, chyba bardzo przestraszyłam rodziców tym stawaniem (dziś też próbowałam :P), bo pognali dziś ze mną do ortopedy. W poczekalni było fajnie, było dużo dzieci, nawet siedziałam koło jednego chłopca, uśmiechałam się do niego i nawet próbowałam zagadać, ale nic z tego nie wyszło. Potem weszliśmy do pana doktora, mama mnie porozbierała, a pan doktor znowu smyrał tym czymś zimnym i lepkim - płakałam, bo mi się to wcale nie podobało! Ale potem coś usłyszałam - nie muszę już w ogóle nosić frejki, mam dobre bioderka!!! Super, super, super :) Rodzice chyba też byli zadowoleni!!! Pan doktor powiedział nam, żebyśmy frejkę wyrzucili :) I pozwolił mi robić co chcę, stawać też i dobrze, bo ja wcale nie zamierzam przestać próbować :)
Dziś pierwszą noc śpię bez frejki! :)

wtorek, 18 września 2007

Ja stoję!!

Ale dziś zrobiłam rodzicom niespodziankę :) Bardzo podoba mi się laptop mamusi i często jak mama coś na nim robi, to podpełzam i też stukam w te klawisze. A ostatnio, to spieram się na tym laptopie i klękam sobie, no ale dziś tak właśnie podpełzłam ... klękłam, chwyciłam się wyżej i stanęłam :) Chwilkę postałam, ale to bardzo męczące było i poleciałam na plecki :) Mnie się to bardzo podobało, ale mamusia się martwi, czy to nie ma jakiegoś wpływu na moje bioderka, że ja tak szybko wszystko robię, no a zwłaszcza to stanie ... powiedziała, że zapyta o to moją panią doktor i pana ortopedę.

sobota, 15 września 2007

U babci Zosi i nowa zabawka

Byliśmy dziś u babci Zosi pooglądać jak ma pomalowane mieszkanie :) Mnie się podobało, pokój na zielono i nawet narzuta była zielona :) Było tam dużo osób i prawie każdy chciał mnie wziąć na chwilkę na ręce. Przez chwilkę byłam grzeczna, bawiłam się grzechotką, potem uderzałam rączkami w stół, a potem to już zaczęłam marudzić i grymasić :) i Rodzice zabrali mnie do domku :)
A wcześniej byłam u babci Joli i dziadka Jurka i dostałam od nich taka dziwną zabawkę, gdzie nie dotknąć, tam coś gra i bzyczy :)
A w ogóle, to muszę się Wam pochwalić, że mam już 3ci ząbek - tzn. na razie to go w ogóle nie widać, ale przebił już dziąsełko, więc lada moment kolejny ząbek ujrzy światło dzienne :)
I jak już się tak chwalę, to jeszcze Wam powiem, że odkryłam, że po szczebelkach w łóżeczku można się spinać ... tzn. może się podciągać, jak się za nie chwyci - to mi się podoba :P

wtorek, 11 września 2007

Goście

Miałam dziś gości - ciocię Alę i prababcię Zosię. Dostałam ubranka i fajną zabawkę - świnkę, bo ja jestem świnka :P
Chyba dość grzeczna byłam :) I nie wiem czy w nagrodę, czy tak po prostu, poszłam na spacerek z mamusią i moimi gośćmi :) Fajnie było, tzn. chyba fajnie było, bo jakoś tak szybko zasnęłam :)
A mamusia, to kupiła mi dziś czapeczkę, taką cieplutką :) Fajniusia jest :) Pewnie pokażę Wam niedługo na jakiejś fotce :)

poniedziałek, 10 września 2007

Dużo spacerków, nowa zupka, chrupki :)

Dziś jakieś zmiany na dobre nastąpiły, bo od rana dużo z mamusią spacerowałam i popołudniu w deszczu i jeszcze wieczorem z mamusią i tatkiem :) I byłam przez to grzeczniejsza, ciekawe, czy rodzice pokapują się, że ja lubię spacerki i jestem marudna, jak za mało wychodzimy .... Podczas popołudniowego spacerku, to aż do babci Ali zaszłyśmy :) Pobawiłam się na podłodze i babcia mnie ponosiła, wycałowała jak szalona i potem jeszcze przyszła ciocia Renia i coś mnie tam wychwalała, ale jak skromnie udam, że nie wiem w ogóle o co chodzi :P
A na obiadek dostałam dziś nową zupę - zieloną :) Mama mówi, że to brokuły, bardzo mi ta zupka smakowała :)
I dostałam dziś coś jeszcze - patrzę, mama niesie takie coś długie i daje mi to do rączki, no a ja oczywiście myk i do buzi, a tu niespodzianka, to jest do jedzenia :) Mama mówi, że to chrupki :) Chrupki są super :)
A tu mały filmik o mnie :)
http://pl.youtube.com/watch?v=0R5AiA3y2rA

sobota, 8 września 2007

Tato karmi i nowe klocki

Dziś było u nas jakieś zamieszanie od rana, w wyniku, którego, to tata karmił mnie zupką ... muszę przyznać, że całkiem nieźle mu to szło :) No i dziś w końcu byliśmy na spacerze we trójkę, tzn. ja, mama i tatko :) Ślicznie świeciło słoneczko, że aż spać poszłam, hihihi :P
Później przyjechali dziadkowie: babcia Jola i dziadek Jurek - dostałam od nich takie materiałowe klocki :) fajne są :) No i oni zostali ze mną, jak rodzice poszli na ślub mamy koleżanki :)
A potem pojechaliśmy do dziadków, troszkę się pobawiłam, troszkę pospałam, ogólnie - całkiem miły dzionek.
Ciekawe, jakie atrakcje rodzice zaplanowali mi na jutro, hehehe

piątek, 7 września 2007

Co to za eksperymenty??

Ja już nie wytrzymują z tą moją maminką. Dziś mi oznajmiła, że skoro nie chcę spać w dzień w łóżeczku - a nie chcę, to będę spała w leżaczku. Mama gdzieś wyczytała, że nawet dobrze, że jak dziecko w dzień śpi w innym miejscu niż łóżeczko. No i jak mi to wszystko oznajmiła, to umościła mi leżaczek, dała cały osprzęt - pieluszka, smoczek, krowa i tyle było ... miałam spać. Nie dałam się tak od razu, ale podobało mi się, to, że mama jest niedaleko i w końcu zasnęłam. No i dziś tak cały dzień miałam ... zwariować można z tymi rodzicami.
No i na tym nie koniec eksperymentów. Dziś dostałam inną zupkę, bez mięska - bo mama nie miała jak i gdzie kupić, za to z ryżem i pietruszką i - uwaga- z jabłuszkiem, to podobno dla smaku. No fakt zupka mi smakowała i zjadłam jej bardzo duuużo, a mama chyba była zadowolona.
Sama jeszcze nie wiem co myśleć o tych wszystkich eksperymentach, zupkowy nie jest nawet zły, ale ten ze spaniem .... to jeszcze muszę przemyśleć :)

czwartek, 6 września 2007

Skończyłam 5 miesięcy

Dziś mama dała mi łyżeczkę, wsadzałam ją do buzi, ale coś mi nie wychodziło. Bo jak mama trzyma tą łyżeczkę to do buzi trafia coś pysznego, a jak ja trzymałam to nic ... kto wie o co chodzi ... No i babcia Ala nakarmiła mnie dziś zupką, znowu tą co mama ugotowała, nie byłam zachwycona ale zjadłam :)
Widzę, na liczniczku, że czasem ktoś czyta co u mnie słychać :) Będzie mi milutko, jeśli czasem zaznaczycie swoja obecność komentarzem dla mnie :)

No i tak, sprawa najważniejsza na dzisiaj - oto skończyłam już 5 miesięcy, całkiem duża dziewczyna ze mnie :) Rodzice to się nadziwić nie mogę, że ten czas tak szybko mija, a ja tak szybko rosnę. No i czas na kolejne podsumowanie moich osiągnięć:

  • przewracam się swobodnie z plecków na brzuszek i z brzuszka na plecki
  • mam 2 ząbki - dolne jedynki
  • podjęłam próby raczkowania - tak to się podobno nazywa, ja nie wiem, ja po prostu próbuję się dostać do moich zabawek
  • jak tylko mam chęci, to sama wkładam sobie smoczek do buzi
  • jak leżę, na brzuszku, to umiem spierać się na jednej ręce, a drugą sięgać po zabawki wiszące na macie
  • reaguję na moje imię
  • jem zupki - nawet takie z mięskiem
  • próbuję sama podnosić się do siadania, a jak mnie rodzice posadzą tak z oparciem to już się ładnie trzymam i nie lecę do przodu
  • paluszek od nogi do buzi - żaden problem
Na pewno znalazłyby się jeszcze jakieś osiągnięcia, ale to już nie pamiętam :)
No a na zdjęciu, to moje ząbki rzecz jasna :)

środa, 5 września 2007

Zupka - drugie podejście

Dziś mama znowu dała mi zupkę - ale jakąś inną niż wczoraj. Nie byłam zachwycona, ale zjadłam całą porcję. Mamusia była zachwycona :)
Mniej zachwycona była za to tym, że prawie w ogóle dziś nie spałam. Nie byłby to problem, gdyby nie to, że nie chciałam się bawić, tylko baaaardzo marudziłam. No ale co, rodzice nie mogą mieć ze mną zbyt lekko, nieprawda?
A jutro wielki dzień, kończę 5 miesięcy :)

wtorek, 4 września 2007

Dziwne eksperymenty maminki

Moja mama zaczęła coś dziwnie eksperymentować i dała mi dziś jakąś swojską zupkę - nie smakowała mi, oplułam mamę kilka razy i mama się poddała - dostałam mleczko :) Niestety, mama powiedziała, że jutro znowu spróbujemy zupki, tylko inaczej ją przyrządzi. Może ta mi zasmakuje :)
A tak z innej beczki - dostałam fajny sweterek od cioci Joli, z takimi wielkimi pomponami :) I podobno dostanę jeszcze sukienkę :)

niedziela, 2 września 2007

Nad wielką wodą :)


Rodzice zabrali mnie dziś na wycieczkę nad taką wielką wodę :) Początek wycieczki to przespałam, niczego nie podejrzewając, ale na szczęście jak rodzice usiedli przy wodzie to się obudziłam - i zobaczyłam - duża, duża woda ... moja wanienka to nic i tak dużo czegoś co się piasek nazywa :) Mama moczyła sobie nóżki, a ja się tylko rozglądałam - bardzo mi się w tym miejscu podobało :) Ciekawe czy rodzice jeszcze kiedyś mnie tam zabiorą ... Mam nadzieję, że tak :)

sobota, 1 września 2007

Dwa szalone dni

Wczoraj już od samego rana, było jakoś inaczej niż zwykle. Poszłam z mamusią i babcią Alą na zakupy, ale po zakupach nie pojechałam do domku, tylko poszłam z babcią. Podjechałyśmy pod blok, ja sobie troszkę pośpiewałam, pod blokiem przysnęłam. W międzyczasie babcia zabrała mnie w drogę powrotną do mojego domku, ale przez park - tam sobie posiedziałyśmy na słoneczku i dopiero pojechałyśmy do domku :) A tam, jakieś szaleństwo, nie ma firanek, zasłon, dziwne rzeczy, a mama tylko skacze po drabinie w górę i w dół, to z jedną szmatką, to z inną, to czymś pryska na te okna. Babcia w tym czasie bawiła się ze mną, nakarmiła mnie deserkiem, potem poszłam spać. Jak się obudziłam, to babci już nie było, ale za chwilkę znowu przyszła, a mama znowu coś sprzątała, no a ja znowu miałam babcię dla siebie. To był bardzo fajny dzionek :)
A dziś był kolejny fajny dzionek. Rano jak wstałam, rodzice mnie ubrali i pojechaliśmy do babci Joli i dziadka Jurka. Pobrykałam tam na podłodze troszkę. Zjadłam deserek. Potem rodzice pojechali coś kupić, a ja zostałam i bawiłam się z dziadkami. Potem dziadek mnie uśpił, a jak wstałam i znowu pobawiłam się z babcią przy lustrze, to rodzice już wrócili i mama dała mi obiadek (z mięskiem i wcale mi on nie smakuje). Potem do dziadków przyjechała ciocia Ala, dostałam od niej krówkę - fajowa jest :) Ale ja już byłam zmęczona i poszłam spać do kojca - mama mnie uśpiła. Jak wstałam to pobrykałam znowu na podłodze, pobawiłam się troszkę z ciocią i pojechaliśmy do domku.
No i takie miałam dwa szalone dzionki, aż się boję myśleć, co się jutro będzie działo :P