wtorek, 31 lipca 2007

Hop smoczek do buzi


Dziś popołudniu mama zabrała mnie na spacer do babci Ali :) Spacerowałyśmy sobie tam po okolicy i po lesie troszkę :) Troszkę pospałam, troszkę pogadałam z babcią, zrobiłam sobie z babcią też konkurs pt.: najciekawsze dźwięki wydawane usteczkami. No nie będę się chwalić, ale chyba wygrałam :) Podczas spacerku 2 razy włożyłam sobie sama smoczek do buzi .. to by nawet wygodne było, mama nie musiałaby tego robić, hihihi
W drodze powrotnej spotkałam ciocię Krysię i ciocię Marcelę - chyba zrobiłam na nich dobre wrażenie :)
A na wieczór zrobiłam mamie niespodziankę ... poszłam spać bez smoczka, a co tam, mogę :P

poniedziałek, 30 lipca 2007

Brzydka pogoda

No i znowu popsuła się pogoda :( Było dziś chłodno i padało i zamiast na działce, siedziałam w domku. A maminka wczoraj naszykowała te ubranka, co mi babcia Ala i prababcia Halina kupiła, żeby zabrać je na działkę, a tu nic z tego ... ale dziś taki pan w telewizorze mówił, że pod koniec tygodnia pogoda się poprawi, hurrrra!
Dziś znowu udało mi się, 2 razy odwrócić się z brzuszka na plecy ... ale ja cały czas nie wiem jak to robić ... to się udaje, tak jakoś - przypadkiem :)

niedziela, 29 lipca 2007

Mini wycieczka

Rodzice zabrali mnie dziś na mini wycieczkę ... dlatego mini, że na taką niedaleką, do pobliskiego parku, a że jechaliśmy samochodem, no to wycieczka ... Podobno park super - woda, jakieś mini zoo, dużo karuzel, basenik ... tylko, że ja to wszystko przespałam :) No bo powietrze jakieś takie fajne było, pachniało lasem, wodą ... no nic tylko spać :)
Po wycieczce pojechaliśmy do dziadków, do babci Joli i dziadka Jurka - wypróbowywałam kojec, który dla mnie kupili. Jakoś nie mogłam w nim zasnąć, nie wiem dlaczego, chyb po prostu muszę się przyzwyczaić do niego. Dostałam od dziadków takiego dużego papę Smerfa (mama mówi, że papa, to tata, ale ten Smerf to nie podobny do mojego tatka, mój tatko nie jest niebieski!!!), dwie czapeczki i spodenki :)

sobota, 28 lipca 2007

Pozytywka przy bujaczku

Dziś dwa razy uruchomiłam sobie sama pozytywkę w bujaczku ... nie było to trudne, trzeba tylko pociągnąć za taką dźwignię :)
I to tyle na dzisiaj, chciałam sie tylko pochwalić :)

Skończyłam 16 tygodni


Wczoraj skończyłam 16 tygodni, no nic dodać, nic ująć, jestem już bardzo dużą dziewczynką :) I jaką fajną na dodatek :P No ale chyba nie wypada, aż tak się chwalić :)
Wczoraj też byłam z mamusią na działce u dziadków :) Spałam w łóżeczku, bawiłam się na macie (babcia Ala dała mi lustereczko, dziadek Janusz zrobił dziurkę, a maminka zamontowała przy macie) i miałam super dzionek :) A wieczorem, rodzice zabrali mnie w nosidełku do takiego miejsca, gdzie było dużo, dużo filmów, rodzice coś tam wybrali, zapłacili i poszliśmy do domku. Fajny był taki spacerek nie w wózku, dużo więcej widziałam :) Ale wieczorem to dałam popalić rodzicom, marudziłam, krzyczałam, jak mnie odkładali do spania, to ja myk na brzuszek ... ale jak już usnęłam to wstałam dziś przed 7 rano :)

czwartek, 26 lipca 2007

Moje stópki


Cały czas badam te moje stópki, to chyba ostatnio moje najbardziej ulubione zajęcie ... dziś prawie udało mi się stópkę włożyć do buźki, ale muszę jeszcze troszkę nad tym popracować :) Pracuję też nad różnymi okrzykami, co wywołuje salwy śmiechu mojej rodzinki :)
Dziś na działce wypróbowywałam łóżeczko turystyczne, które mi kupiła prababcia Halina i nową matę edukacyjną od rodziców ... wszystko super, podoba mi się :) Ta nowa mata jest chyba nawet fajniejsza niż ta stara.
No ale i są złe wieści - zastrajkowałam dziś i nie zjadłam kaszki na kolację, w ogóle nic nie jadłam od 16:30 .... pewnie maminka będzie miała przeze mnie ciężką noc ...

środa, 25 lipca 2007

U prababci Heleny

Dziś od rana była brzydka pogoda i już myślałam, że spędzimy z mamusią cały dzień w domku, ale okazało się, że tak nie będzie. Babcia Ala szła do swojej mamy i my z mamusią też poszłyśmy. Podczas drogi troszkę drzemałam, na koniec nawet chwilkę się przespałam i u prababci już szalałam :) Fajnie nawet było u tej babci, tyle nowych rzeczy :) W drodze do domku usnęło mi się i obudziłam się ... na działce u dziadków. Okazało się, że mamusia z babcią nie chciały wnosić wózka po schodach - zepsuła się winda i stwierdziły, że przejdą się na działkę, bo stamtąd odbierze nas tatko i tak też się stało :)
Dziś na kolację zjadłam całą kaszkę :) Cała duża miska plus troszkę deseru na smaczek :) Mniam, ciekawe jak będzie mi się dziś spało po tej kaszce ...

wtorek, 24 lipca 2007

Kaszka łyżeczką ... przewrót z brzuszka na plecki



Oj miało dziś miejsce kilka wydarzeń ... no ale spokojnie :)

  • na działce, jak babcia Ala mnie usypiała, udało mi się włożyć sobie smoczka do buzi :)
  • nie wiem jak to zrobiłam, leżałam na pleckach, przewróciłam się na brzuszek - prosta sprawa, leżałam tak sobie i nagle coś się stało, fik fik i znowu leżałam na pleckach :)
  • na kolację zjadłam dziś kaszkę z miseczki, mamusia zapodała - jak mawia Kajo - mi ją łyżeczką; nawet nie było to takie złe ... może jak nad tym troszkę pomyślę, to nawet codziennie będę zjadać taką kolację :)
  • tatko udawałam dziś Kaczora Donalda i rozśmieszał mnie tym podczas kąpieli do łez, tatko jest super :)

poniedziałek, 23 lipca 2007

Łaskotki

Jakiś czas temu mama zauważyła, że mam łaskotki i teraz ciągle to wykorzystuje :P No i łaskocze mnie i łaskocze, a ja się śmieję jak szalona, hihihi Lubię takie łaskotania :)
A dziś jak jadłam deserek, to zauważyłam, coś co się stopa zowie ... ciekawe to, da się złapać rączkami i ciągnąć w kierunku buzi ... wszyscy się ze mnie śmiali podczas tego podciągania stópek - tylko czemu? ;)

sobota, 21 lipca 2007

Działka, działeczka ...

Ostatnio malutko piszę, bo całe dnie spędzam z mamusią u dziadków na działce. Tam jest super, jest chłodniej niż w domku ... a na przyszły rok mam tam mieć basen, czy jakoś tak ... mama już wybrała dla mnie jakiś na allegro. Mam nadzieję, że ten basen to coś fajnego ... :)
Dostałam dziś nowy smak kaszki, bananowa - bardzo mi smakowała :) a już niedługo mam dostawać jakieś zupki, Kajo kiedyś coś o nich pisał, muszę z nim pogadać o co z tym biega ...
Nadal trenuję obroty na brzuszek, już mi to super wychodzi, ale hmmm nadal nie wiem jak wrócić na plecki :(
No i skończyłam już 15 tygodni, jestem duuuuużą dziewczynką :)

wtorek, 17 lipca 2007

Uszka, śliwka, przewroty i głośny śmiech

Byłam dziś na badaniu uszek ... strasznie długo to trwało, ale efekt jest taki, że dostałam certyfikat, że dobrze słyszę :) Ja tam mówiłam o tym rodzicom, no bo chyba sama najlepiej wiem, czy słyszę, czy nie słyszę, ale oni jakby mnie nie rozumieli czy coś ... Po badaniu pojechałam do babci Joli, mam u babci fajny kojec ... nie wiem co to za nazwa, bo to takie coś, jak moje łóżeczko, tylko troszkę inne :P
Dostałam dziś deserek śliwkowy :) Bardzo mi smakował :)No i na kolację znowu zjadłam kaszkę malinową :)
No i nauczyłam się dziś czegoś nowego ... umiem z plecków obracać się na brzuszek, tylko .... nie wiem co zrobić (poza krzykiem wzywającym rodziców), żeby znowu być na pleckach ...
Zauważyłam, że rodzicom bardzo się podoba jak się głośno śmieje, to jak tylko zaczynają mnie łaskotać, albo jakoś inaczej zaczepiać, to śmieje się aż miło :)

poniedziałek, 16 lipca 2007

U neurologa

Byłam dziś znowu u pana doktora, tym razem był to jakiś neurolog czy coś - wizyta nie była taka zła .... pokazałam panu doktorowi jak siadam, jak stoję na nóżkach, pan doktor powiedział, że wszystko jest dobrze i tyle :)
No a dziś wieczorem, w końcu zrobiłam coś dla rodziców, wypiłam to mleczko z kaszką - oni już się tak dwoili i troili, żebym ja tą kaszkę zjadła, no to dziś im zrobiłam taką niespodziankę ...
I mam nową zabawę - purchanie na wardze :) hihihi, super sprawa :) a jakie fajne odgłosy wychodzą :)

niedziela, 15 lipca 2007

Goście, goście


Dziś byli u nas ciocia Marzena i wujek Tomek :) Dostałam śliczną spódnicę i bluzeczkę :) I w ogóle bardzo grzeczna byłam, prawie nie płakałam, trochę pospałam, troszkę się pobawiłam, zjadłam mleczko, a nawet dałam się troszkę cioci potrzymać na rękach :)

sobota, 14 lipca 2007

U dziadków na działce

Dziś u babci Ali i dziadka Janusza odbyło się spotkanie rodzinne. Była babcia Jola i dziadek Jurek, prababcia Halinka i prababcia Helenka no i my. Wszyscy coś ode mnie chcieli, a to mnie ponosić, a to powozić, a to zrobić zdjęcie - no byłam w centrum uwagi.
Mama mówi, że nieznośna jestem bo idą mi zęby. Nie wiem co to i gdzie one idą ... Mnie tam tylko coś swędzi, ale lepiej mi, jak wkładam rączki do buźki, no i tak się ostatnio ślinię ....

Deserek i soczek

Dziś dostałam nowy smak deserku, morelowy, był bardzo dobry :) Mamusia kupiła mi też soczek i też morelowy ... podobają mi sie te wszystkie zmiany ... ale to nie zmienia faktu, że jestem ostatnio bardzo, ale to bardzo marudna!! :(
Moja mamusia też ma nowego bloga, adres w linkach :)

piątek, 13 lipca 2007

Chwytam, chwytam ...

Dziś tak jakoś lepiej zauważyłam, że rodzice zamontowali mi przy foteliku samochodowym pałąk z zabawkami. Jest tam taki konik morski - grzechotka, grający żółwik i coś jeszcze. Dziś łapałam tego konika i trzymałam, bawiłam sie nim. Lubię też bawić się moim Hefalumpem . Już wiem do czego służą rączki. I ostatnio mama znowu coś eksperymentuje, daje mi jakąś kaszkę, bananowo - brzoskwiniową tym razem. Nawet nie jest zła, tylko ja nie rozumiem dlaczego mama chce mi ją dać zamiast mleczka, a nie i kaszkę i mleczko, o co w tym wszystkim chodzi?

czwartek, 12 lipca 2007

Odwiedziny cioci Ewy

Dziś odwiedziła mnie moja mama chrzestna - ciocia Ewa. Ponieważ miałam dziś zły dzień, powitałam ją płaczem, który słyszała aż pod drzwiami. Ale potem było coraz lepiej. Wypiłam przy cioci dzielnie mleczko, dałam cioci zdjęcia i potem poszłam spać. No prawie poszłam - nie mogłam zasnąć i trochę marudziłam. Ale w końcu zasnęłam i nawet sie troszkę wyspałam. I na szczęście udało mi się obudzić, zanim ciocia poszła do domu. No to korzystając z okazji, pogadałam z ciocią troszkę, pokazałam jak siadam, jak trzymam grzechotkę, jak jem łyżeczką ... ale troszkę to dużo było dla mnie, bo się zmęczyłam i chciałam się kąpać, no i pożegnałam ciocię płaczem. Mama mówi, że to jakaś klamra czy coś ...

środa, 11 lipca 2007

Jabłko z bananem


Dziś dostałam deserek - jabłuszko z bananem :) Bardzo mi smakowało, a mamusia dała mi tylko pół słoiczka, buuu :( Podoba mi się, to próbowanie nowych rzeczy, nowe smaki i jedzenie łyżeczką też jest fajne :) Popołudniu byłam z mamusią na szybkim spacerku na działce, u Dziadków :) Przespałam całą drogę i na działce też spałam - nie ma to jak świeże powietrze :) Coraz częściej teraz śmieję się głośno, moi rodzice chyba to lubią, bo robią wszystko, żeby mnie rozśmieszyć, ale nie zawsze się im daje, nie ma tak lekko :P
Jutro ma przyjechać do mnie chrzestna, bardzo się cieszę, bo ją bardzo lubię. Mam Jej tyle rzeczy do pokazania :)
Od dziś mama smaruje mi czymś główkę, bo mam jakąś ciemieniuszkę, czy coś takiego .... żeby to smarowanie długo nie trwało, bo mi się tak średnio ta cała zabawa podoba ... potem trzeba zmyć to z główki, brrrrr

wtorek, 10 lipca 2007

WAŻNE _ Kilka słów wyjaśnienia

Ponieważ mamusia przy pomocy tatusia (ale sama sporo zrobiła:P) wykonała nową skórkę na mojego bloga, a nie dało się jej zamieścić na poprzednim blogu, zmieniłam bloga. Wszystkie moje posty są tutaj przeniesione! Przeniesione są też Wasze komentarze! Wybaczcie tylko, że komentarze są wszystkie z jedną datą, ale tu już się nic nie dało zrobić :( Ale każdy komentarz znajduje się pod tym postem, pod którym się znajdował :)
Zapraszam do czytania nowego bloga :) I do zerkania w moje linki - pojawił się nowy link :)

poniedziałek, 9 lipca 2007

Kaszka - eksperyment nie udany

Rodzice kupili dziś dla mnie kaszkę, malinową ... Hihihihi Chcieli dać mi ją na kolację. Przygotowali wg przepisu, przełożyli do miseczki, ale ja wcale nie zamierzałam jeść łyżeczką - czy Ci rodzice nie wiedzą, że wieczorem, jest człowiek za bardzo zmęczony na taki eksperyment. Może i wiedzą, bo postanowili zrobić kaszkę nie taką gęstą do butli hihihi, tato więc zrobił drugie mleczko, ciągnę i ciągnę a tu nic, mama sprawdza, a tu z mojego smoka nic nie leci. Tato zrobił 3 mleczko, bez dodatku kaszki ... ale ja byłam już taka zmęczona, że wypiłam tylko 50 ml i poszłam spać z moim żółwikiem :)
Za to dzisiejszy deserek mi bardzo smakował, Kajo jagody z jabłkiem z Hippa, polecam, mniam, mniam :)

sobota, 7 lipca 2007

Skończyłam 3 miesiące


Dziś skończyłam 3 miesiące i w związku z tym czas na jakieś podsumowanie tego, czego udało mi do tej pory dokonać, czego się nauczyłam czy dowiedziałam.


  • grucham chętnie i dużo
  • uśmiecham się do wszystkich
  • odpowiadam uśmiechem na uśmiech
  • zaczynam śmiać się głośno
  • rozpoznaję moją rodzinkę
  • umiem utrzymać w ręce grzechotkę i bawić się nią
  • umiem sama bawić się na macie lub pod karuzelą
  • jem deserki łyżeczki
  • próbuję obracać się na boczki
  • na brzuszku bardzo długo i wysoko trzymam główkę
  • jak mi ktoś poda rączki, to próbuję siadać
  • ładnie śpię w nocy
  • wiem, że mam dwie rączki, lubię się im przyglądać
  • moje piąstki dobrze smakują, umiem wkładać je sobie do buzi
I zapewne jeszcze wiele innych rzeczy umiem, ale to już zapomniałam :P
Dziś jadłam nowy deserek: jabłuszko z marchewką :) Smakował dużooo lepiej niż jabłkowy. Ciekawe jaki deserek dostanę jutro ....

czwartek, 5 lipca 2007

Szczepienie i deserki


Byłam dziś u pani doktor. Mam już 62 centymetry i ważę ponad 6 kg :) Pani doktor oceniła, że bardzo dobrze się rozwijam. No a skoro jestem zdrowa, to mogłam dziś być zaszczepiona. Płakałam bardzo i potem mamusia nie mogła mnie uspokoić. Ale w domku już było dobrze, śmiałam się, gadałam a resztę dnia to głównie przespałam.
I od dziś dostaję deserki, na pierwszy ogień deserek z jabłuszka. Nie bardzo wiedziałam o co biega z tą łyżeczką, bo na razie na łyżeczce dostawałam tylko kropelki, to było proste, a z tym jabłuszkiem, to już trudniej. Ale zjadłam chyba ze 3 łyżeczki tego jabłuszka i nawet nie było to najgorsze :)

środa, 4 lipca 2007

Tym razem bez tytułu

W niedzielę byłam na imprezce - wspólne imieniny prababci Haliny i babci Ali. Było całkiem fajnie, nawet troszkę tańczyłam z prababcią Heleną. No i wszyscy już dostali zdjęcia z chrzcin ... a właściwie to nie wszyscy, nie spotkałam się jeszcze z mamą chrzestną :( Ostatnio jestem bardzo marudna, chyba ta pogoda tak na mnie działa. Albo jest bardzo gorąco, albo pada i wieje - nie podoba mi się to. Jutro idę na szczepienie i to też mi się nie podoba. Pani znowu będzie kuła moje nóżki :( Ale muszę być dzielna!!

niedziela, 1 lipca 2007

Bajki - to coś nowego

Mamusia zaczęła mi dziś czytać bajki. Pokazuje mi obrazki, a sama czyta na głos. Obrazki są fajne, kolorowe, bardzo mi się podobają. No i ja sama domyślam się co będzie dalej i sama dopowiadam "a grrrrruu", "grrrrrrr" i takie tam :P Dziś mama czytała mi o Olbrzymie i o dwóch Myszkach. Podobały mi się te bajki :) Jutro mama mi poczyta o jakieś lampie ... No i wypróbowałam mój nowy wózek - nawet mi się podobało :) Więcej w nim widzę i dziś nawet nie spałam na spacerze, tylko obserwowałam co się dzieje.

Nowy wózek

Rodzice kupili dla mnie nowy wózek - spacerówkę :) Ma rozkładane na płasko siedzisko, przekładaną rączkę i fajny daszek :) Mój nowy wózek jest w kolorze czerwono - niebieskim. Jest bardzo ładny :) Nie wiem tylko jeszcze, czy będę lubiła w nim jeździć, bo jest trochę inny niż mój stary wózek. Mama mówi, że na razie tylko czasami będę w nim jeździła, a jak już będę siedziała, to wtedy częściej :) No i nauczyłam się czegoś nowego, jak mama poda mi palce, to się podciągam i robię przewrót w bok - fajne to jest :) Czasem tak trochę wytrzymam, a czasem od razu spadam na plecki. Najgorzej jest jak z boku przewracam się na brzuszek, wtedy mamusia musi mnie odwrócić na plecki. Ale mama mówi, że niedługo sama będę umiała to robić - ciekawe ... ile rzeczy muszę się jeszcze nauczyć. Ale zdolna jestem, dam radę :P