Wczasy - dzień trzeci
Ten dzień zaczęliśmy od przeprowadzki do pokoiku na górze, pokoik był duży i miał balkonik. Kiedy się rozpakowaliśmy, wybraliśmy się na kolejną wyprawę. Tym razem szlakiem czerwonym poszliśmy do Soliny. Trasa była bardzo ładna i tata nie cały czas niósł mnie, bo sporo szłam na nogach, byłam w tym nawet lepsza od mamy, która ciągle gdzieś w tyle zostawała, a raz to nawet prawie wpadła do jeziora i musiała iść w mokrych butach :P
Kiedy dotarliśmy do Soliny, od razu poszliśmy obejrzeć tamę. Było z niej widać miejsce gdzie kąpaliśmy i którędy szliśmy do Soliny :) Oglądałam też takie wielkie ryby :)
Na obiadek poszliśmy na statek - podobało mi się tam :) A zwłaszcza zabawa, nowymi autkami, które kupiła mi mama.
Poszliśmy też na plażę i troszkę się pomoczyłam :) W Solinie mama kupiła mi też ciufcie na magnesy :)
Następnie odwiedziliśmy park linowy dla dzieci - ale mi się tam podobało, wcale nie miałam ochoty wracać :)
Potem tato poszedł pieszo do pokoiku, po nasze autko, bo my z mamą byłyśmy zmęczone i nie miałyśmy sił wracać na nogach :P Jak taty nie było, zjadłyśmy lody, a ja kukurydzę gotowaną :)
Idąc na miejsce spotkanie z tatą, zauważyłyśmy ciufcię bieszczadzką i właśnie nią wróciłyśmy do domu :) Bardzo mi się to podobało, bardzo, bardzo :)
Potem wybraliśmy się jeszcze na zakupy do Biedronki, do Leska, ale tego nie pamiętam, bo przespałam drogę, a nawet rodzice śpiącą zanieśli mnie do łóżeczka :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz