poniedziałek, 31 grudnia 2007

Zmiana ... fotelika

Byłam dziś z rodzicami w takim sklepie, w którym było dużo wózków, łóżeczek i takich tam dziwnych rzeczy i wybrałam sobie nowy fotelik do samochodu :) Ten nowy jest dużo lepszy niż stary, bo najważniejsze, to to, że w nim sobie siedzę, a nie leżę!!! I mogę oglądać co się dzieje, jak jedziemy samochodem :)

Z innych wydarzeń, to udało mi się dziś samej wdrapać na łóżko rodziców ;) hahaha

niedziela, 30 grudnia 2007

Nowe jedzonko

Ale ten mój mamanek ostatnio eksperymentuje. Wczoraj zamiast popołudniowego mleczka czy kaszki dostałam paróweczki i bułeczkę z masełkiem, mniam mniam to było, bardzo mi smakowało :) A dziś znowu coś innego, pulpeciki w sosie pomidorowym i bułeczka :) W sumie to podoba mi się takie jedzonko, smaczne i pogryźć troszkę trzeba ;)
No i dziś znowu robiłam samodzielne kroczki :) Rodzice się cieszą :)
Za to nie chcę sikać na nocnik, wstaję sobie z niego, jak tylko mamanek mnie posadzi, haha, o ile w ogóle dam się posadzić :P

sobota, 29 grudnia 2007

Odwiedzinki i pierwsze samodzielne kroczki

Wczoraj od rana szalony dzionek był, jak się obudziłam z pierwszej drzemki, to była u nas ciocia Karolina ... jak ostatnim razem mama spotkała się z ciocią, to ja byłam malutka i spałam w wózeczku cały czas, więc teraz musiałam to nadrobić, i wytarmosiłam ciocię, pogryzłam jej korale, pogadałam do niej, fajna sprawa taka ciocia :)
Jak ciocia wyszła, to ja poszłam spać, wstaje i co widzę, znowu ciocia ... tym razem ciocia Magda, tą ciocię już trochę pamiętam, bo była u mnie kilka razy, jak nie spałam :) Dostałam od cioci rękawiczki i superową bluzeczkę, no i ta ciocia też się dawała tarmosić i bawiła się ze mną na dywanie :) a wieczorem odprowadziłam z mamusią ciocię na przystanek :)
Lubię bardzo, jak mamy gości :)
A wieczorkiem, bawiłam się z mamą, mama mnie stawiała, a ja do mamy podchodziłam, łapałam za szyjkę, rzucałam się na mamę - no standard po prostu ;) Ale nie do końca ... bo jak mnie postawiła razu jednego, to ja się niczego nie trzymałam i zrobiłam kilka kroczku do przodu, chyba trzy i padłam na mamusię :P mama sie prawie rozpłakała i znowu odstawiła mnie dalej, a ja idę, sama :) i tak kilka razy :) mama wysłała tatę po kamerę, a potem dzwoniła do babci Ali i babci Joli powiedzieć o moich postępach. Ja tam nie wiem czy jest się aż tak czym chwalić, to tylko malutkie kroczki ...

czwartek, 27 grudnia 2007

Były sobie Święta ...





Oj ale ciekawy czas był ostatnio. Nie wiem czy mi się uda, to wszystko opisać, ale spróbuję :) Więc najpierw Wigilia ....
od rana dość dziwny dzionek, mama ciągle w kuchni, a ja z tatusiem, tyle zapachów, mama gotowała jakieś różne rzeczy, ale o mojej zupce to zapomniała :P ale to wszystko jeszcze nic ... poszłam spać, no i nie pozwolą pospać człowiekowi, tylko mnie budzą ... patrzę a tu dziadkowie (babcia Jola i dziadek Jurek) są u nas, mama mnie ubrała w strój Mikołajkowy i babcia mnie karmiła, w tym czasie przyszłą druga babcia (Ala) i prababcia (Helenka) i potem jeszcze dziadek (Janusz) i prababcia (Halinka) i wujek (Jarek) ... duuużo nas było, a wszyscy byli tak ładnie ubrani :) i nastąpił taki dziwny moment, dostałam opłatek czy opłotek, nie pamiętam i każdy podchodzić i coś mi życzył i tak każdy do każdego podchodził, oj trwało to długo :) ale jak już skończyliśmy, to wszyscy usiedli przy stole, ja też :) i się zaczęło, mama podawała co raz to kolejną zupę, potem jeszcze jakieś kapusty, ryby i coś tam jeszcze i po tym wszystkim jeszcze jakieś ciasta, ja nie wiem gdzie Ci ludzie, to mieścili, ja bym tyle nie zjadła :P ale najfajniejszy moment był dopiero po kolacji :) mama wzięła mnie na ręce i rozdawałyśmy prezenty, każdy coś dostał, a ja chyba najwięcej :P dostałam: śpiewającą i tańczącą kaczusię, wrzeszczącą kaczkę, puzzle, stolik muzyczny, lalkę, pana Metkę, buty chyba dwie pary, misia :) bawiłam się zabawkami, podchodziłam do gości, oczywiście pokazałam jak ładnie chodzę z pchaczem, a potem goście poszli, ja do kąpieli i spanka :) i już myślałam, ze o koniec, ale nie ...

we wtorek po mojej drzemce pojechaliśmy do babci Joli i dziadka Jurka, rodzice jedli obiadek i coś tam jeszcze, a ja się bawiłam w kojcu i nie tylko ... no i robili mi zdjęcia przy choince, bo dziadkowie mają taką choinkę jak my, tylko w domu a nie na balkonie :)

w środę znowu wybyliśmy w gości, tym razem do babcia Ali i dziadka Janusza, a w zasadzie to do wujka Jarka bo miał urodziny :) dziadkowie też maja w domu choinkę i też były zdjęcia :) była tam też prababcia Halinka, więc znowu ciągle ktoś chciał mnie tulić, nosić ... i zapowiadało się, że już po Świętach i będzie spokój, ale niee... :P

w czwartek po mojej drzemce pojechaliśmy do prababci Zosi - pewnie nikogo nie zdziwi, ze i ona ma choinkę :) pobawiłam się tam taka wielką lalą i moim radyjkiem i pojechaliśmy do domku, ... a no i prezencik dostałam :)

nie wiem co mnie czeka jutro, czy znowu gdzieś pojadę? czy znowu rodzice założą mi Mikołajkowy strój, albo elegancką sukienkę? czy w końcu posiedzę sobie w śpiochach w domku :P

niedziela, 23 grudnia 2007

Imieniny

Dziś jest taki szczególny dzień, są moje imieniny. Wszyscy składali mi życzenia :) A przy tej okazji, kilka słów o moim imieniu miałam zamieścić. Ale niestety potrzebuję tu pomocy mamy, a dziś mamusia nie ma czasu ... wiec nie gniewajcie się, zrobię to w najbliższych dniach :)

Gwizdka u cioci Ewy :)

Już u cioci była i mi prezent zostawiła :) Ciocia go wczoraj przywiozła, dostałam świnkę, lubię świnki, bo ja jestem świnka (wg horoskopu chińskiego, czy jakoś tak) i taki super sprzęt do kąpieli :) Lubię zabawki do kąpieli, bo lubię sie kąpać :)
I ciocię lubię, bo daję się tarmosić, tak jak mama, mogę na nią wchodzić i w ogóle :)

sobota, 22 grudnia 2007

8 ząbek i Święta

No to mam już 8 ząbków, wszystkie jedynki i wszystkie dwójki ;) Jak się śmieje to je wszystkie już ładnie widać - no prawie wszystkie, bo tego ostatniego to jeszcze nie :P

Zbliżają się Święta, nie bardzo wiem co to jest, ale sprawia wiele zamieszania w domu. Mamusia jest ciągle zajęta, i robi jakieś dziwne rzeczy, postawiła z tatkiem takie dziwne coś na balkonie, kolorowe, z bombkami i światełkami i łańcuchami, no i to jest choinka. W domu mama jakieś stroiki poustawiała i to też choinka, tylko inna żywa, pachnie i ma ostre igiełki :) Wczoraj mama z babcią Alą jakieś pierogi robiła, robiły i robiły aż ja spać poszłam :) Jakieś wielkie sprzątania, pakowanie prezentów, duże zakupy ... dużo się dzieje w te Święta, a mama mówi, że mam poczekać na Wigilię, wtedy się dopiero będzie działo ... nie wiem, czy ja powinnam się bać? :P

sobota, 15 grudnia 2007

Ja stoję / staję sama!!!

Wczoraj zrobiłam sobie i rodzicom taką niespodziankę. Bawiłam się z rodzicami w moim pokoiku i jakoś tak mi się zdało, że stanę sama i stanęłam i nawet chwilkę postałam, ze 3 razy tak zrobiłam, a rodzice to mieli tyle radości z tego, że nie wiem. Oni jacyś śmieszni są, żeby ich takie rzeczy cieszyły ...

A dziś to myłam z mamą okna ... no może tak nie do końca, bo w zasadzie to bawiłam się z tatą, jak mama myła ... ale klosze od lamp, to już razem myłyśmy, tak całkiem razem :)

piątek, 14 grudnia 2007

Karmię psa

Chyba już wiecie, że mam pieska, takiego prawdziwego, nazywa się Juka. No i ostatnio mam super pomysł na zabawę z Juką :) Jak dostaję sucharka, to daję go Juce, polizać, wtedy czasem liże mnie po paluszkach, a mnie to bardzo śmieszy, hehe. I tak daję jej i zabieram i daję i najgorzej, jak Juce uda sie zabrać mojego sucharka, wtedy jest płacz ...

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Zupka ogórkowa i zdjęcie szwów

Dostałam dziś na obiadek nową zupkę, lekko kwaskową, jak się okazało, była to zupa ogórkowa, a raczej, jak mama mówi, zupka jarzynowa z dodatkiem ogórka ... ja tam do końca nie wiem, ale całkiem dobra ta zupka była!

A popołudniu byliśmy u lekarza, mam już zdjęte szwy i w czwartek mogę się popluskać, super!!! :) U pana doktora standardowo płakałam - taki miły człowiek, a jak tylko go widzę, to od razu mi się płakać chce, a w sumie to nie jak go widzę, a jak mnie kładą na jego kozetce, brrrr
No i odzyskałam zabawkę, którą u niego zostawiliśmy za pierwszym razem :)

Taaaatttta

Od soboty ćwiczę i ćwiczę mówienie "tata", jeszcze mi to różnie wychodzi, czasem dość dziwnie, ale chyba coś z tego nie długo już będzie :) Mama sie tylko troszkę smuci, że mało "mama" mówię, ale tłumaczę jej (po swojemu), że muszę wszystkiego się nauczyć i nie mogę kilku rzeczy na raz, chyba zrozumiała ... a ja czasem powiem jej "mama" i wszyscy są zadowoleni! :)

sobota, 8 grudnia 2007

Mikołaj po raz siódmy

Dziś znowu był u mnie Mikołaj w postaci cioci Ewy, mojej chrzestnej :) Dostałam słuchaweczkę, taką co uczy literek i cyferek i gra różne melodyjki. Ciocia bawiła się ze mną, chodziła po podłodze, śmiała się ze mną, łaskotała mnie, nosiła i w ogóle takie różne fajne sprawy :)

A na oknie mam bałwanka, hihi :)

czwartek, 6 grudnia 2007

Skończyłam 8 miesięcy


No i tak, dziś skończyłam 8 miesięcy, nawet nie wiem kiedy to minęło, szybko jakoś. Czas więc znowu podsumować co tam u mnie, jakie postępy zrobiłam :)
Nie będę się może za bardzo powtarzać, tylko napiszę takie najnowsze rzeczy :)

  • umiem swobodnie siedzieć i siadać z pozycji na brzuszku
  • umiem pewnie stać, ba nawet sama bez trzymanki już chwilkę stoję
  • próbuję stawiać pierwsze kroczki - samodzielne kroczki, ale na razie ląduję na twarzy :P
  • mam 7 ząbków
  • jem (od dziś) nie do końca zmiksowane zupki
  • jem banana w całości
  • mówię "mama", "nie" i próbuję mówić też inne rzeczy, ale może tego nie będę tu pisać na razie :P
  • nie używam już smoczka!!!
  • umiem się bawić w "a kuku"
  • umiem w mojej książeczce pokazać gdzie jest banan
  • czasami sikam do nocniczka i nie tyle sikam :P
Tak z grubsza, to chyba wszystko :) hmmmm jakoś mało mi tego wyszło :P

Mikołaj po raz szósty

Był dziś u mnie mój wujek - chrzestny, dostałam od niego grające słoneczko, trzeba nacisnąć nosek, albo usteczka, żeby grało. Wujek pobawił się ze mną, pośmialiśmy się, pogadaliśmy. Wujo nawet dał mi się pobawić swoja komórką, a ja z grzeczności nie pogryzłam jej :P

Dziś znowu jakieś eksperymenty mojej mamy. Dostałam dziś zupkę brokułową - lubię :) Biorę łyżeczkę, coś jest nie tak ...
a tam normalnie groszek w całości i marchewka w kostkę, tylko brokuły, były zmiksowane. No szok, musiałam gryźć, więc zjadłam tak tylko pół zupki, potem się zmęczyłam i drugie pół, mama mi pozgniatała :P

środa, 5 grudnia 2007

Mikołajki po raz czwarty i piąty

No i dalsze obchody mikołajkowe :) Była dziś u mnie prababcia Halina i dostałam od niej sztruksowe spodenki i bluzę na Mikołaja :)
A na wieczór byliśmy u prababci Zosi na Mikołajkach i dostałam bałwanka mikołajkowego i jakieś słodkości, ale to raczej rodzicom dam :P

A tak w ogóle, to wczoraj cichaczem skosztowałam czekolady :P i jem od dwóch dni banany w całości, a nie zmiksowane, przecież ja już duża jestem :)

Mikołajki po raz trzeci

Dostałam dziś mikołajkowy prezent od babci Ali i dziadka Janusza :) Dostałam taki młoteczek, co jak nim uderzam, to gra. Dostałam robaczka z lusterkiem i marakasy czy jakoś tak :) Już wiem, że lubię Mikołajki :)

Kontrola u chirurga

Wczoraj była z rodzicami u pana doktora, pooglądał pan doktor brzuszek, powiedział, ze się ładnie goi, i że w piątek będę już miała zdejmowane szwy, a co najważniejsze, już w poniedziałek będę się mogła kąpać :) Już się nie mogę tego doczekać :)

niedziela, 2 grudnia 2007

Mikołaki po raz pierwszy i drugi

Ja już wiem co to są Mikołajki. Wiecie? To znaczy, że dostaje sie prezenty od tych, którzy nas lubią :) Rodzice mówią, że w tym roku Mikołajki ze dwa tygodnie będę świętować :) I tak od rodziców dostałam pchacza hipcia z tej okazji i maskotkę świnkę :) Od babci Joli i dziadka Jurka dostałam konika morskiego do kąpieli :) I pluszowe serduszko :)

piątek, 30 listopada 2007

Po operacji

No i już jestem po operacji. Wczoraj rodzice bardzo wcześnie mnie obudzili i jechaliśmy gdzieś daleko. Potem, na miejscu weszliśmy do takiego wielkiego budynku. Tam mamusia mnie rozebrała i poszliśmy do takiej pani co zadawała dużo pytań, a potem windą pojechaliśmy do innej pani, co dała mi taką śmieszna koszulę. Mama mnie w nią ubrała i posadziła na takim dziwnym łóżku. Tam sie bawiłam z mamuśką i tatkiem dość długo i znowu poszliśmy do takiej pani, co o coś mamusię pytała. Potem przyszła taka pani i mnie zabrała do takiego pomieszczenia, gdzie do nóżki wbili mi igiełkę i potem już spałam. W tym czasie jak spałam, podobno rozprawili się z moją przepukliną. Jak sie obudziłam to taka pani niosła mnie już do mamy. Płakałam, bo mnie bolało i w ogóle nie wiedziałam co się dzieje i jeszcze głodna bardzo byłam. Potem jeszcze kilka godzin byliśmy w szpitalu, troszkę spałam, mamusia mnie nosiła, troszkę płakałam, bo i bolało i głodek coraz większy, ale w końcu przyszedł pan doktor i powiedział, ze idziemy do domku. Pani wyjęła mi wenflon, mamusia mnie ubrała, dala pić i pojechaliśmy do domku. Do rana to było różnie, płakałam dużo, a mało spałam, bo mnie bolało. Rodzice robili co mogli. Ale dziś już czuję się dobrze, nie boli, a ja mogę jeść!! i bawić się :)

poniedziałek, 26 listopada 2007

Pchacz Hipcio :)

W sobotę była z rodzicami na zakupach i dostałam na jakiegoś Mikołaja, pchacza Hipcia. Hipcio ma łykać klocki, ale to mu za bardzo nie wychodzi :) Ale to nic, bo ma za to taką fajną rączkę, z kuleczkami i mogę przy nim stać i chodzić sobie bez pomocy rodziców :) Na razie testuję moja nową zabawkę, ale jest dobrze :)
W sobotę były też imieniny dziadka Janusza :) Byliśmy na imprezce. U dziadków mam nocnik taki jak w domu, tylko kolorek inny, ale nie sikałam u babci :P
I jeszcze mama wymyśliła nową zabawę, turlanko na łóżku, to jest super!!!!!!!!!!!!!!

piątek, 23 listopada 2007

Badanie krwi

W środę byłam na badaniu krwi. Rodzice bardzo wcześnie mnie obudzili, na nocniczek posadzili, ubrali i bez jedzenia zabrali do laboratorium. Tam była taka miła pani i ani razu nie zapłakałam, ani jak mnie ukuła, ani jak brała krew do takich rureczek, a rureczek było aż 6. Dzielna byłam, a pani udawała różne zwierzątka, podobnie jak mama, ale mamie i tak lepiej to wychodzi. Już mamy wyniki i podobno nie są złe, ale to pan doktor zdecyduje, czy mogę być operowana z takimi wynikami.

wtorek, 20 listopada 2007

Okulista

Byłam dziś u pani doktor od oczek, nazywa się taka pani - okulistka. Była całkiem miła, świeciła mi czymś w oczka, nalała mi czegoś do oczek i ciągle chciała, żebym na nią patrzyła ... Byłam dzielna i grzeczna, aż się rodzice dziwili. No i wszystko jest w porządku, nie mam żadnego zeza.
I dwa razy byłam dziś u babci Ali, bo babcia ma nogę w szynie (znaczy się ma takiego wielkiego buta) i ona nie może mnie odwiedzić.

poniedziałek, 19 listopada 2007

Będę miała operację :(

Byłam dziś u pana doktora, oglądał mój brzuszek i okazało się, że ta kulka co ją mam, to przepuklina i będę miała operację. W ogóle nie wiem co to jest, ale mama się zmartwiła ...

niedziela, 18 listopada 2007

Sanki, nocnik i "mama"


Tyle się wczoraj działo, że z wrażenia zapomniałam Wam napisać ... otóż
1. mam sanki, sanki są superowe i służą do tego samego co wózek :) jeżdżę z rodzicami tymi sankami po parku, po śniegu i nawet malutką wywrotkę zaliczyłam :) Ps. śnieg jest zimny i mokry :P
2. mama kupiła mi nocnik, na początku nie bardzo chciałam na nim siedzieć, potem się przekonałam, potem był bunt jak mama sadzała mnie bez ubranka i bez pieluszki ... ale teraz już chyba wiem o co chodzi, 3 razy nasikałam do nocniczka i wtedy rodzice się cieszą i biją brawo, więc chyba o to biega ... no nic, znowu więc okazało się, że trzeba się czegoś uczyć
3. wczoraj jak wstałam, to jakoś długo rodzice nie przychodzili do mnie, bawiłam sie, ale w końcu się zdenerwowałam i zaczęłam marudzić i wtedy weszła mamusia a ja powiedziałam "mama" - mama zaraz wołała do taty, czy słyszał co ja powiedziałam i w ogóle bardzo się cieszyła ... dziwni Ci rodzice, jakieś takie dziwne rzeczy ich cieszą :P

poniedziałek, 12 listopada 2007

Gdzie jest mój smoczek??


Coś dziwnego się od wczoraj dzieje ... Nie ma moich smoczków. Tato (to kolejna dziwna rzecz), kładzie mnie spać bez smoczka ... Coś tam mówili, że się mam odzwyczaić czy coś ... ja tam bardzo za tym smoczkiem nie tęsknię, ale czy ja wiem czy mi się to do końca podoba. Dziś tatko poszedł do pracy i myślałam, że smoka dostanę, a tu, nie, mama też kładzie mnie spać bez ... troszkę sobie popłakuję, ale i tak szybko usypiam, w końcu mam moją krówkę i pieluszkę, jestem duża i nie potrzebuję już smoczka!! chyba ... :P

sobota, 10 listopada 2007

Śnieg czy jakoś tak

Wyszłam dziś jak zwykle z maminką rano na zakupy, a tu coś dziwnego się dzieje, jakieś takie dziwne białe z nieba leci - mama powiedziała, że to śnieg i właśnie an tym polega zima. Nie do końca to zrozumiałam, bo nie było tego za wiele. Ale teraz już dobrze wiem o co biega ... jak wrócił tatko, to poszliśmy na spacer i wtedy tego śniegu to było tyle, że cały wózek miałam zasypany, rodzice tak śmiesznie wyglądali, cali biali i w ogóle wszystko było białe .... może i było ładnie, ale ja się złościłam, bo mi na twarz padało i miałam całą mokrą, a to już zdecydowanie fajne nie było ... ale mama ma nadzieję, że się jeszcze przekonam do zimy, jak mi kupią jakieś sanki - ciekawe, co to znowu jest :P

wtorek, 6 listopada 2007

Dziś kończę 7 mscy :)

I czas na kolejne podsumowanie moich umiejętności :)
Więc będzie powtórka z rozrywki :)

  • siedzę sama i sama siadam
  • raczkuję w zawrotnym tempie
  • staje sama i próbuje chodzić - to od wczoraj - trzymając się mamy, a nawet troszkę nie trzymając się
  • kąpię się w brodziku
  • jem żółtko
  • jem sama bułeczkę
  • piję z kubeczka czasami
  • mam 6 ząbków
  • umiem przez jakiś czas sama się bawić :)
  • mama czesze mi fajnego kucyka
  • coś tam słyszę, jak mama mówi, że "nie wolno", ale jej nie słucham :P
  • umiem pokazać, że chce się kąpać :)
  • i śmieje się bardzo głośno z różnych rzeczy i z mamy :P
I coś tam jak zwykle jeszcze innego nowego na pewno jest, ale już nie pamiętam :P

poniedziałek, 5 listopada 2007

Nowe fotele, nowe smoczki i wózek sklepowy

Oj, ktoś powinien mnie zganić, za tak nieregularne pisanie
Teraz był taki jakiś dziwny tydzień, bo tata dużo był w domku i mama w piątek wyciągnęła nas do takiego sklepu co wygląda jak mieszkanie, pełno tam wersalek, foteli, stolików, szaf itp. No i rodzice kupili dla mnie takie fajne dwa foteliki, takie malutkie :) I szafeczkę do mojego pokoiku :)
A w niedzielę rodzice zabrali mnie do takiego wielkiego sklepu i siedziałam sobie w takim zupełnie innym wózku niż mój, a mama do tego wózka pakowała a to mleko,a to pieluchy, a to deserki ... a taka pani dała mi wiatraczek :) Fajowo było :)
No i w tym sklepie rodzice kupili mi nowe smoczki do butelki, 4 :) Bo ja już taka duuuuża jestem :)
I jeszcze Wam napiszę, ze ostatnio straszna śmieszka ze mnie, ciągle się śmieje, a już najczęściej to z mojej mamusi :P

wtorek, 30 października 2007

Ząbki

Zapomniałam napisać, że w sobotę mamuśka zauważyła, że przebiła się już górna dwójka :) I tym sposobem, mam 5 ząbków :) A dziś mama zauważyła, że zaczyna się przebijać druga górna dwójka :) Czyli będę miała już 6 ząbków :)
I jeszcze jeden news - mama czesze mi kucyka :) super w nim wyglądam i w ogóle wszyscy się nim zachwycają :)

niedziela, 28 października 2007

Urodziny tatki

Tatko miał wczoraj urodziny, byli goście i wielka impreza. Ogólnie było to tak, że jak poszłam spać, to w domu nie było nikogo, a jak wstałam, to tyle ludzi, że aż się troszkę wystraszyłam :P ale tylko w pierwszej chwili :) Był tort i razem z tatkiem zdmuchiwałam świeczki, było dużo jedzonka, ale ja dostałam tylko chlebek i moją kaszkę. Fajnie było, bo każdy się mną zajmował :) Z jednych rączek czy kolanek na drugie :) A nawet przy okazji dostałam prezent, kotka pianinko :) chyba polubię takie imprezy :) to kiedy następna?

Przemeblowanie

Oj mamusia była ostatnio taka zdenerwowana, że aż sama własnymi siłami przemeblowała mi pokoik, poprzenosiła szafeczki, przestawiła łóżeczko, wszystko sama, no z moją pomocą :) Teraz mam taki fajny pokoik, bardzo dużo w nim miejsca i mogę się tam fajnie bawić :) A jeszcze niedługo mam tam mieć foteliki jakieś ...

środa, 24 października 2007

U prababci Heleny

Wczoraj padało i było brzydko, ale mama mnie opatuliła, obłożyła folią i pojechałyśmy (znaczy się ja w wózku) razem z babcią Alą do prababci Heleny. Jak tam była ostatni raz, to jeszcze nie raczkowałam i nie wiele widziałam, a teraz to sobie pozwiedzałam ... byłam i w pokoju i w kuchni i na przedpokoju, nawet do łazienki próbowałam się dostać :) Ale i tak najfajniej było pod stołem, jak sobie stałam przy krzesełku :) Babcia Helenka bawiła się ze mną, rozśmieszała mnie i nosiła - fajnie było :)

U cioci Ewusi

W niedzielę byłam u mojej chrzestnej, u cioci Ewy. Rodzice zastanawiali się, czy będę grzeczna, no i chyba byłam :) Trochę bawiłam się moimi zabawkami, troszkę pozwiedzałam nowe kąty, superowo bawiłam się winogronami :P A w ogóle to ciocia ma takie super koty i jeden jest taki malutki, i nie bał się mnie tak bardzo jak Juka :)
A od cioci dostałam łebska fokę :) super jest, wydaje taki śmieszny dźwięk :P

piątek, 19 października 2007

USG brzusia

Pamiętacie moją przygodę z pobieraniem krwi? We wtorek mama miała już wyniki, nie była pewna czy są dobre, więc poszłyśmy we wtorek do mojej pani doktor. Wyniki okazały się nie najgorsze, za to pani doktor zauważyła (a mama o tym wspomniała), że mam w pachwinie powiększone węzły chłonne. Nie wiem co to wszystko znaczy, za dużo nowych słówek. Pani doktor dała nam skierowanie do szpitala na usg brzuszka. Mama wyszła z gabinetu bardzo zmartwiona. Zaraz zadzwoniła do taty a potem do babci. A jak weszłyśmy do domu, to mama zaczęła płakać. Jak tylko taka wrócił, to cały czas gdzieś dzwonili i ciągle mnie przytulali a mama popłakiwała. Nie wiedziałam w ogóle co się dzieje, nic z tego nie rozumiałam. Potem dowiedziałam się, że rodzice szukali lekarza, który szybko zrobi mi to usg. No i w środę pojechaliśmy do takiego pana doktora. To usg to tak średnio mi się podobało, cała jakaś mokra byłam, ale pan doktor był miły, to ja byłam grzeczna. Pan doktor powiedział rodzicom, że to tylko powiększone węzły, że nie muszą sie martwić, bo to nic podejrzanego. Rodzice byli bardzo szczęśliwi!!! Ja nadal nie do końca wiem, o co rodzice tak się martwili, ale teraz już się nie martwią i mama znowu jest uśmiechnięta :)

poniedziałek, 15 października 2007

To mój 100 post :)

Ale intensywny weekend miałam :)
W piątek tato wrócił wcześniej z pracy i zajmowałam się mną, jak u mamy była uczennica :) A potem poszliśmy do babci Ali i dziadka Janusza i pokazywałam im, jak staję przy moim wózku (wcześniej byliśmy na jakiejś poczcie, ale wcale mi się tam nie podobało:P). Po powrocie do domku, to już poszłam spać. W sobotę rano, tato zabrał mnie na długo spacer - było zimno i tata poprzykrywał mnie po czubek nosa. Po spacerku pojechaliśmy do babci Joli i dziadka Jurka, zjadła tam obiadek, a potem bawiłam się z dziadkami, bo rodzice pojechali na zakupy. Jak wrócili, to ja spałam, ale szybko wstałam, bo kupili mi nowe zabawki :) A ja lubię nowe zabawki :) Mam taki patyk, na który się wkłada takie kolorowe kółeczka i takie cuś, do czego się wkłada klocki: piłeczkę, kwadracik i trójkącik. Potem do dziadków przyjechali ciocia Monika i wujek Arek, wujek bardzo mi się podobał i ciągle go zaczepiałam - miał też fajny zegarek. A ciocia mnie próbowałam łaskotkać i rozśmieszać :) Jak oni pojechali do domu, to rodzice jeszcze na chwilkę wyszli, a ja poszłam spać i już było po sobocie, bo jak wróciliśmy do domku, to rodzice dali mi tylko mleczko i wpakowali do łóżeczka :) W niedzielę to do południa mogłam się w końcu pobawić w moim domku, poraczkować po nim, stawać przy wózku. Popołudniu rodzice zabrali mnie na spacer nad wielką wodę, ale coś mi tam nie pasowało i jak zaczęłam mocniej płakać, to wróciliśmy do domku i już do wieczora bawiłam sie rodzicami. A dziś rano wielkie poruszenie, jak tylko wstałam, wszyscy się ubierają, mnie ubierają i gdzieś jedziemy - fajnie, bo lubię jeździć samochodem, ale ... nie podobało mi się gdzie zajechaliśmy. Jakaś pani w białym fartuszku, najpierw szczypała mnie po paluszku, potem mnie ukuła, a potem jeszcze tak ściskała paluszek i krew kapała - płakałam, bo mi się to wcale nie podobało i bolało mnie. Na szczęście, ta pani szybko skończyła.

środa, 10 października 2007

Różne różności

Zapomniałam napisać, że ostatnio rodzice zabrali mnie na plac zabaw, huśtałam się na huśtawce takiej podobnej do tej co mam w domu, na koniku czy jakoś tak a nawet zjeżdżałam na zjeżdżali, całkiem fajno było :)
Zaczęłam też znowu pijać mleczko, bo się rodzice denerwowali i martwili ...
I byłam u pani doktor, ważę 7650, mierzę 65cm :) Jestem zdrowa :) Byłam zaszczepiona, troszkę bolało i troszkę płakałam, ale ogólnie dzielna byłam :) Muszę jeszcze iść z rodzicami do okulisty, żeby pani doktor obejrzała moje oczka, ale mama mówi, że wszystko jest dobrze i że nie będziemy się martwić, bo nie ma czym. Mam tez sobie zrobić jakąś morfologię, mamusia mówi, ze pani ukłuje mnie w paluszek i tyle.
Wczoraj dostałam troszkę bułeczki, bardzo mi smakowała :) Chyba polubię bułeczki tak jak zupkę pomidorową :)
Od kilku dni mama pozwala mi raczkować po całym mieszkaniu, i to jest super :) Wszystko mogę pooglądać, podotykać, mogę powstawać przy różnych rzeczach, a dziś to nawet spacerowałam sobie koło mojego wózka, jak się go trzymałam :)

niedziela, 7 października 2007

Rodzice na weselu, dziecie szaleje :)

Rodzice byli w sobotę na weselu u cioci Moniki i wujka Arka, a ja zostałam u babci Ali i dziadka Janusza. Bawiłam się z nimi, huśtałam na huśtawce - bo rodzice zawieźli do dziadków prawie wszystkie moje rzeczy, byłam na spacerku w lesie i w ogóle miło spędziłam czas :) I nawet grzeczna byłam, aż się rodzice zdziwili :P
A dziś byłam z rodzicami na obiadku poprawinowym u Młodej Pary. Byłam całkiem grzeczna, choć byłam senna, bo to była moja pora spania :)

piątek, 5 października 2007

Mój półroczek :)


Skończyłam 6 mscy a w związku z tym, czas na kolejne wielkie podsumowanie moich umiejętności i nie tylko :)

  • już całkowicie sprawnie obracam się z pleców na brzuszek i z brzuszka na plecy
  • sięgam po zabawki i leżąc na plecach i na brzuszku i siedząc
  • siedzę bez podparcia
  • potrafię usiąść z pozycji leżącej
  • z pozycji leżącej potrafię też uklęknąć, a nawet stanąć
  • raczkuję
  • stoję :) sama staję :)
  • próbuje robić małe kroczki
  • jem dużo różnych rzeczy
  • piję z kubka niekapka
  • mam 4 ząbki :)
  • śmieję się głośno z różnych rzeczy
  • uczę się "kosi kosi"
  • jem chrupki
  • jeżdżę na spacerki w spacerówce całkiem na siedząco
  • wiem, że uderzając w jakiś blat czy zabawkę pojawiają się różne odgłosy, a gdy w blat uderzam zabawka odgłosy są jeszcze inne
  • reaguję na swoje imię i to nie tylko na zdrobnienie :)
I to chyba tyle, choć pewna nie jestem :)

Na kawie (??!!??)

Byłam dziś z mamą na kawie u cioci Żanety. Nie wiem o co chodzi z tą kawą, bo jak ciocia zapytała, czy ma zrobić kawę, to mama powiedziała, że herbatę ... a umówiły się na kawę ... hmmm...
Mama posadziła mnie na kanapie, dała zabawki i było fajnie :) Niki pokazał mi samochodzik, taki mały do zabawy, troszkę pochodziłam po cioci pokoju :) Coś innego niż zabawa w domu :) A pogoda nie za ładna i mama mówi, że na spacerek to nie pójdziemy na razie. A w domku dostałam zupkę pomidorową i poszłam spać :)

czwartek, 4 października 2007

Pomagam mamie

Zapomniałam napisać, że ostatnio we wszystkim pomagam mamie :) Razem robimy pranie, razem je rozwieszamy, gotujemy obiad :) No znaczy się, zazwyczaj mama to robi, ale ja jej towarzyszę :) Bawię się miską, albo próbuje stawać przy meblach, albo próbuję dostać te klamerki, co mama nimi moje ubranka przyczepia do tych drucików :) Fajnie jest :)

Muchomory i zupka pomidorowa

Muchomory nie były w zupce, to tak dla wyjaśnienia :) Były w lesie, gdzie ostatnio spaceruję z mamą i babcią Alą :) Las jest bardzo ciekawy, dużo w nich fajnych rzeczy do oglądania, m.in. właśnie te muchomory - to takie czerwony grzyby w białe plamki, jak biedronki :) Dużo ich w lesie było. Były też kolorowe liście i jakieś inne grzyby i wiewiórka :) Miała fajną kitę. Babcia chciała zrobić jej zdjęcie, ale wiewiórka uciekła. Poza tym w lesie tak przyjemnie pachnie, lubię te spacery :)
A dziś dostałam na obiad zupkę pomidorową z ryżem :) Bardzo, bardzo mi smakowała :)
Lubię zupki, ale mleka to ostatnio nie chcę pić, aż się mama znowu martwi ...

niedziela, 30 września 2007

Mc Donald

A ja byłam wczoraj w Mc Donaldzie ... rodzice jedli jakieś dziwne rzeczy, a ja dostałam moją ulubioną kaszkę :) Podobało mi się, zwłaszcza, że siedziałam sobie w wózeczku i mogłam się bawić. No bo właśnie, od wczoraj rodzice zabierają mnie na spacerki w spacerówce i to zupełnie na siedząco ... mnie się bardzo podoba, nawet spać nie chcę, tylko się rozglądam :) Ale Ci rodzice są niedobrzy, tyle fajnych rzeczy przede mną ukrywali i kazali mi leżeć w wózku, a świat jest taki ciekawy :) I ciekawe jest stanie - maminka się troszkę złości, ale ja teraz to bym tylko stała i rozglądała się, ewentualnie mogę posiedzieć, ale o leżeniu mowy nie ma :P

wtorek, 25 września 2007

Kubek niekapek po raz drugi


Od wczoraj piję w moim kubku niekapku :) Idzie mi to coraz lepiej :) Troszkę mi jeszcze leje się po brodzie, ale teraz to udaje mi się już coś wypić od czasu do czasu :P Mama coś jeszcze mówi, że te uchwyty przy kubku są po to, żebym go sobie trzymała, ale ja tam wolę, żeby maminka trzymała mi kubeczek :)
Dołączam zdjęcie jak stoję w moim łóżeczku :)
I jeszcze coś, maminka dała mi dziś odrobinkę ziemniaka z ognia - ale nie smakował mi za bardzo. No bo właśnie, dziś też byłam na działce, bo było tak ciepło i słonecznie :) Bawiłam się na kocyku i pospałam na powietrzu :) I była tam w odwiedziny moja prababcia Hela :) Dostałam od niej jakiś hamak czy coś takiego ... dopiero za rok, dowiem się, co to takiego ...

poniedziałek, 24 września 2007

Zielona trawka i jabłuszko

Byłam dziś popołudniu z maminką na działce u dziadków :) Babcia rozłożyła mi na trawce kilka kocyków i poraczkowałam troszkę :) Hihi i podotykałam troszkę trawki. Trawka jest super, ale nie wiem czemu ani mama ani babcia nie pozwoliły mi jej urywać, a próbować to już w ogóle :( A potem to dziadek zerwał mi jabłuszko z drzewa i mama mi go dała :) Jabłuszko było dobre - inne niż ze słoiczka, choć troszkę kwaśne, ale troszkę zjadłam :)

niedziela, 23 września 2007

4 ząbek :)

No i mam go - 4 ząbek jest mój :) To górna jedynka :) hihihi, teraz dopiero będzie superowo :) Dostałam z tej okazji szczoteczkę do zębów i pastę - ale takie mycie ząbków nie bardzo mi się podoba :(
Nadal wytrwale ćwiczę stawanie i idzie mi to coraz lepiej ... a siadanie z pozycji na brzuszku jest coraz prostsze :)
Dzisiaj byliśmy na wycieczce w Ojcowie - nie bardzo spałam, więc w samochodzie marudziłam ... rodzice się troszkę denerwowali ... uuuu, chyba powinnam więcej spać ...
Ale skoro mowa o spaniu, to, tam ta ta tam!!! wczoraj przespałam calutką noc, od 7 wieczorem do 7 rano, bez żadnej pobudki, nawet na herbatkę. Rodzice byli bardzo zadowoleni :)

środa, 19 września 2007

Koniec z frejką!!!!!!!!!!!!!!

Oj, chyba bardzo przestraszyłam rodziców tym stawaniem (dziś też próbowałam :P), bo pognali dziś ze mną do ortopedy. W poczekalni było fajnie, było dużo dzieci, nawet siedziałam koło jednego chłopca, uśmiechałam się do niego i nawet próbowałam zagadać, ale nic z tego nie wyszło. Potem weszliśmy do pana doktora, mama mnie porozbierała, a pan doktor znowu smyrał tym czymś zimnym i lepkim - płakałam, bo mi się to wcale nie podobało! Ale potem coś usłyszałam - nie muszę już w ogóle nosić frejki, mam dobre bioderka!!! Super, super, super :) Rodzice chyba też byli zadowoleni!!! Pan doktor powiedział nam, żebyśmy frejkę wyrzucili :) I pozwolił mi robić co chcę, stawać też i dobrze, bo ja wcale nie zamierzam przestać próbować :)
Dziś pierwszą noc śpię bez frejki! :)

wtorek, 18 września 2007

Ja stoję!!

Ale dziś zrobiłam rodzicom niespodziankę :) Bardzo podoba mi się laptop mamusi i często jak mama coś na nim robi, to podpełzam i też stukam w te klawisze. A ostatnio, to spieram się na tym laptopie i klękam sobie, no ale dziś tak właśnie podpełzłam ... klękłam, chwyciłam się wyżej i stanęłam :) Chwilkę postałam, ale to bardzo męczące było i poleciałam na plecki :) Mnie się to bardzo podobało, ale mamusia się martwi, czy to nie ma jakiegoś wpływu na moje bioderka, że ja tak szybko wszystko robię, no a zwłaszcza to stanie ... powiedziała, że zapyta o to moją panią doktor i pana ortopedę.

sobota, 15 września 2007

U babci Zosi i nowa zabawka

Byliśmy dziś u babci Zosi pooglądać jak ma pomalowane mieszkanie :) Mnie się podobało, pokój na zielono i nawet narzuta była zielona :) Było tam dużo osób i prawie każdy chciał mnie wziąć na chwilkę na ręce. Przez chwilkę byłam grzeczna, bawiłam się grzechotką, potem uderzałam rączkami w stół, a potem to już zaczęłam marudzić i grymasić :) i Rodzice zabrali mnie do domku :)
A wcześniej byłam u babci Joli i dziadka Jurka i dostałam od nich taka dziwną zabawkę, gdzie nie dotknąć, tam coś gra i bzyczy :)
A w ogóle, to muszę się Wam pochwalić, że mam już 3ci ząbek - tzn. na razie to go w ogóle nie widać, ale przebił już dziąsełko, więc lada moment kolejny ząbek ujrzy światło dzienne :)
I jak już się tak chwalę, to jeszcze Wam powiem, że odkryłam, że po szczebelkach w łóżeczku można się spinać ... tzn. może się podciągać, jak się za nie chwyci - to mi się podoba :P

wtorek, 11 września 2007

Goście

Miałam dziś gości - ciocię Alę i prababcię Zosię. Dostałam ubranka i fajną zabawkę - świnkę, bo ja jestem świnka :P
Chyba dość grzeczna byłam :) I nie wiem czy w nagrodę, czy tak po prostu, poszłam na spacerek z mamusią i moimi gośćmi :) Fajnie było, tzn. chyba fajnie było, bo jakoś tak szybko zasnęłam :)
A mamusia, to kupiła mi dziś czapeczkę, taką cieplutką :) Fajniusia jest :) Pewnie pokażę Wam niedługo na jakiejś fotce :)

poniedziałek, 10 września 2007

Dużo spacerków, nowa zupka, chrupki :)

Dziś jakieś zmiany na dobre nastąpiły, bo od rana dużo z mamusią spacerowałam i popołudniu w deszczu i jeszcze wieczorem z mamusią i tatkiem :) I byłam przez to grzeczniejsza, ciekawe, czy rodzice pokapują się, że ja lubię spacerki i jestem marudna, jak za mało wychodzimy .... Podczas popołudniowego spacerku, to aż do babci Ali zaszłyśmy :) Pobawiłam się na podłodze i babcia mnie ponosiła, wycałowała jak szalona i potem jeszcze przyszła ciocia Renia i coś mnie tam wychwalała, ale jak skromnie udam, że nie wiem w ogóle o co chodzi :P
A na obiadek dostałam dziś nową zupę - zieloną :) Mama mówi, że to brokuły, bardzo mi ta zupka smakowała :)
I dostałam dziś coś jeszcze - patrzę, mama niesie takie coś długie i daje mi to do rączki, no a ja oczywiście myk i do buzi, a tu niespodzianka, to jest do jedzenia :) Mama mówi, że to chrupki :) Chrupki są super :)
A tu mały filmik o mnie :)
http://pl.youtube.com/watch?v=0R5AiA3y2rA

sobota, 8 września 2007

Tato karmi i nowe klocki

Dziś było u nas jakieś zamieszanie od rana, w wyniku, którego, to tata karmił mnie zupką ... muszę przyznać, że całkiem nieźle mu to szło :) No i dziś w końcu byliśmy na spacerze we trójkę, tzn. ja, mama i tatko :) Ślicznie świeciło słoneczko, że aż spać poszłam, hihihi :P
Później przyjechali dziadkowie: babcia Jola i dziadek Jurek - dostałam od nich takie materiałowe klocki :) fajne są :) No i oni zostali ze mną, jak rodzice poszli na ślub mamy koleżanki :)
A potem pojechaliśmy do dziadków, troszkę się pobawiłam, troszkę pospałam, ogólnie - całkiem miły dzionek.
Ciekawe, jakie atrakcje rodzice zaplanowali mi na jutro, hehehe

piątek, 7 września 2007

Co to za eksperymenty??

Ja już nie wytrzymują z tą moją maminką. Dziś mi oznajmiła, że skoro nie chcę spać w dzień w łóżeczku - a nie chcę, to będę spała w leżaczku. Mama gdzieś wyczytała, że nawet dobrze, że jak dziecko w dzień śpi w innym miejscu niż łóżeczko. No i jak mi to wszystko oznajmiła, to umościła mi leżaczek, dała cały osprzęt - pieluszka, smoczek, krowa i tyle było ... miałam spać. Nie dałam się tak od razu, ale podobało mi się, to, że mama jest niedaleko i w końcu zasnęłam. No i dziś tak cały dzień miałam ... zwariować można z tymi rodzicami.
No i na tym nie koniec eksperymentów. Dziś dostałam inną zupkę, bez mięska - bo mama nie miała jak i gdzie kupić, za to z ryżem i pietruszką i - uwaga- z jabłuszkiem, to podobno dla smaku. No fakt zupka mi smakowała i zjadłam jej bardzo duuużo, a mama chyba była zadowolona.
Sama jeszcze nie wiem co myśleć o tych wszystkich eksperymentach, zupkowy nie jest nawet zły, ale ten ze spaniem .... to jeszcze muszę przemyśleć :)

czwartek, 6 września 2007

Skończyłam 5 miesięcy

Dziś mama dała mi łyżeczkę, wsadzałam ją do buzi, ale coś mi nie wychodziło. Bo jak mama trzyma tą łyżeczkę to do buzi trafia coś pysznego, a jak ja trzymałam to nic ... kto wie o co chodzi ... No i babcia Ala nakarmiła mnie dziś zupką, znowu tą co mama ugotowała, nie byłam zachwycona ale zjadłam :)
Widzę, na liczniczku, że czasem ktoś czyta co u mnie słychać :) Będzie mi milutko, jeśli czasem zaznaczycie swoja obecność komentarzem dla mnie :)

No i tak, sprawa najważniejsza na dzisiaj - oto skończyłam już 5 miesięcy, całkiem duża dziewczyna ze mnie :) Rodzice to się nadziwić nie mogę, że ten czas tak szybko mija, a ja tak szybko rosnę. No i czas na kolejne podsumowanie moich osiągnięć:

  • przewracam się swobodnie z plecków na brzuszek i z brzuszka na plecki
  • mam 2 ząbki - dolne jedynki
  • podjęłam próby raczkowania - tak to się podobno nazywa, ja nie wiem, ja po prostu próbuję się dostać do moich zabawek
  • jak tylko mam chęci, to sama wkładam sobie smoczek do buzi
  • jak leżę, na brzuszku, to umiem spierać się na jednej ręce, a drugą sięgać po zabawki wiszące na macie
  • reaguję na moje imię
  • jem zupki - nawet takie z mięskiem
  • próbuję sama podnosić się do siadania, a jak mnie rodzice posadzą tak z oparciem to już się ładnie trzymam i nie lecę do przodu
  • paluszek od nogi do buzi - żaden problem
Na pewno znalazłyby się jeszcze jakieś osiągnięcia, ale to już nie pamiętam :)
No a na zdjęciu, to moje ząbki rzecz jasna :)

środa, 5 września 2007

Zupka - drugie podejście

Dziś mama znowu dała mi zupkę - ale jakąś inną niż wczoraj. Nie byłam zachwycona, ale zjadłam całą porcję. Mamusia była zachwycona :)
Mniej zachwycona była za to tym, że prawie w ogóle dziś nie spałam. Nie byłby to problem, gdyby nie to, że nie chciałam się bawić, tylko baaaardzo marudziłam. No ale co, rodzice nie mogą mieć ze mną zbyt lekko, nieprawda?
A jutro wielki dzień, kończę 5 miesięcy :)

wtorek, 4 września 2007

Dziwne eksperymenty maminki

Moja mama zaczęła coś dziwnie eksperymentować i dała mi dziś jakąś swojską zupkę - nie smakowała mi, oplułam mamę kilka razy i mama się poddała - dostałam mleczko :) Niestety, mama powiedziała, że jutro znowu spróbujemy zupki, tylko inaczej ją przyrządzi. Może ta mi zasmakuje :)
A tak z innej beczki - dostałam fajny sweterek od cioci Joli, z takimi wielkimi pomponami :) I podobno dostanę jeszcze sukienkę :)

niedziela, 2 września 2007

Nad wielką wodą :)


Rodzice zabrali mnie dziś na wycieczkę nad taką wielką wodę :) Początek wycieczki to przespałam, niczego nie podejrzewając, ale na szczęście jak rodzice usiedli przy wodzie to się obudziłam - i zobaczyłam - duża, duża woda ... moja wanienka to nic i tak dużo czegoś co się piasek nazywa :) Mama moczyła sobie nóżki, a ja się tylko rozglądałam - bardzo mi się w tym miejscu podobało :) Ciekawe czy rodzice jeszcze kiedyś mnie tam zabiorą ... Mam nadzieję, że tak :)

sobota, 1 września 2007

Dwa szalone dni

Wczoraj już od samego rana, było jakoś inaczej niż zwykle. Poszłam z mamusią i babcią Alą na zakupy, ale po zakupach nie pojechałam do domku, tylko poszłam z babcią. Podjechałyśmy pod blok, ja sobie troszkę pośpiewałam, pod blokiem przysnęłam. W międzyczasie babcia zabrała mnie w drogę powrotną do mojego domku, ale przez park - tam sobie posiedziałyśmy na słoneczku i dopiero pojechałyśmy do domku :) A tam, jakieś szaleństwo, nie ma firanek, zasłon, dziwne rzeczy, a mama tylko skacze po drabinie w górę i w dół, to z jedną szmatką, to z inną, to czymś pryska na te okna. Babcia w tym czasie bawiła się ze mną, nakarmiła mnie deserkiem, potem poszłam spać. Jak się obudziłam, to babci już nie było, ale za chwilkę znowu przyszła, a mama znowu coś sprzątała, no a ja znowu miałam babcię dla siebie. To był bardzo fajny dzionek :)
A dziś był kolejny fajny dzionek. Rano jak wstałam, rodzice mnie ubrali i pojechaliśmy do babci Joli i dziadka Jurka. Pobrykałam tam na podłodze troszkę. Zjadłam deserek. Potem rodzice pojechali coś kupić, a ja zostałam i bawiłam się z dziadkami. Potem dziadek mnie uśpił, a jak wstałam i znowu pobawiłam się z babcią przy lustrze, to rodzice już wrócili i mama dała mi obiadek (z mięskiem i wcale mi on nie smakuje). Potem do dziadków przyjechała ciocia Ala, dostałam od niej krówkę - fajowa jest :) Ale ja już byłam zmęczona i poszłam spać do kojca - mama mnie uśpiła. Jak wstałam to pobrykałam znowu na podłodze, pobawiłam się troszkę z ciocią i pojechaliśmy do domku.
No i takie miałam dwa szalone dzionki, aż się boję myśleć, co się jutro będzie działo :P

czwartek, 30 sierpnia 2007

Zanim powstał ten blog - wspomnienia mojej maminki

Dziś kilka słówek ode mnie - mamy Wiki, o czasach przed jej narodzinami oraz krótko po - to tak w kwestii uzupełnienia tego bloga o brakujący początek.
O tym, że jestem w ciąży dowiedziałam się 18 lipca 2006 roku. Gdy na teście ciążowym zobaczyliśmy z tatusiem dwie kreseczki byliśmy bardzo szczęśliwi. 8 sierpnia poszliśmy z tatusiem do lekarza, który potwierdził ciążę. Nasze kroki skierowaliśmy do naszych rodziców, a także babć, bo chcieliśmy podzielić się z nimi naszym szczęściem, a także pokazać im Twoje pierwsze zdjęcie. Byłaś wtedy malutką kropeczką :) Mijały dni, tygodnie - starałam się dbać o siebie, a przede wszystkim o Ciebie najlepiej jak mogłam ... coś Ci chyba jednak nie do końca pasowało, bo miałam takie straszne mdłości ... W listopadzie dowiedzieliśmy się, że noszę pod serduszkiem dziewczynkę - już wtedy wiedzieliśmy, że będziesz nazywała się Wiktoria :) Potem pojawiło się coś cudnego, pierwsze kopniaki - najwspanialsze uczucie, jakie tylko można sobie wyobrazić :) W między czasie chodziliśmy z tatusiem do szkoły rodzenia, przygotowywaliśmy dla Ciebie pokój, ubranka - często można mnie było spotkać przy pralce lub żelazku :P Miałaś się urodzić 27 marca, jednak Tobie nie było zbyt śpieszno na ten świat ... ponieważ nie zanosiło sie na poród, 5 kwietnia pojechałam do szpitala i zaraz na drugi dzień rano, zaczął sie poród ... wszystko szło bardzo szybko, skurcze były co minutkę, dwie .... Gdy znalazłam się na sali porodowej dołączył do mnie Twój tatuś, wspierał mnie i pomagał, o 13 zaczęło się parcie - postanowiłaś na koniec zrobić mi psikusa i odwróciłaś główkę tak, że niestety nie byłam w stanie urodzić się naturalnie. Lekarze szybko podjęli decyzję, zawieźli mnie na salę operacyjną, gdzie wykonali cesarskie cięcie. No i właśnie tym sposobem, 6 kwietnia o 14:30 przyszłaś na świat. Miałaś wtedy 55 cm i ważyłaś 3710 :) Kiedy mnie wybudzali po operacji, Ty poznawałaś tatusia :) Tatuś nagrał dla mnie Twój pierwszy płacz i zrobił zdjęcie. Potem gdy tatuś przyszedł do mnie, pokazał mi jaka jesteś śliczna :) Zawiadomiliśmy wszystkich, że się urodziłaś. Jeszcze tego dnia spotkałyśmy się, ale tylko na chwilkę, kochane położne przyniosły mi Ciebie, byłaś taka śliczna i taka malutka :) Taka kochana i taka nasza :) Nakarmić mogłam Cię dopiero na drugi dzień, ponieważ po operacji dostawałam silne leki. Ale od kolejnego dnia, byłyśmy już razem przez całe dnie :) Karmiłam Cię, przewijałam :) Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócimy do domku. Niestety pojawiły się u mnie komplikacje i musiałyśmy zostać w szpitalu prawie 2 tygodnie. W tym czasie dostawałaś butelkę, bo ja nie mogłam Cię karmić - znowu brałam różne silne leki. Czas spędzony w szpitalu był dla nas trudny, ja bardzo cierpiałam, bo bardzo trudno było mi się Tobą zajmować, fizycznie nie dawałam sobie rady, a Ty nie mogłaś dostawać piersi. Obiecałam Ci wtedy, że po powrocie do domku, wrócimy do piersi. Gdy w końcu wyszłyśmy ze szpitala, byłam najszczęśliwsza na świecie!!! Bardzo się starałam przywrócić laktację, jednak kilka rzeczy tak się złożyło nie inaczej, że nie udało mi się to :( i została już butelka i mleko modyfikowane. Jak tylko wróciłyśmy zaraz pojawiło się u nas wiele osób - każdy chciał Cię poznać. Wszyscy przynosili upominki dla Ciebie, a także dla mnie. Byłaś bardzo grzeczna i kochana :) Ponieważ było cieplutko, bardzo szybko zaczęliśmy wychodzić z Tobą na spacerki, w czasie których dużo spałaś :) Tatuś miał urlop, więc spędził z nami sporo czasu. Opiekował się Tobą bardzo dobrze, karmił Cię, przewijał, nosił do odbicia, wstawał ze mną w nocy (oczywiście nadal to robi :)), a mnie dawał odpoczywać ... no a potem pojawił się już Twój blog i Twoja historia :) Kochamy Cię córeczko!!! :)

wtorek, 28 sierpnia 2007

Koniec sezonu?


Mama coś mówi, że kończy się sezon i że już nie będziemy codziennie tak długo na działce, a że w niektóre dni już w ogóle nie będziemy tam jeździć. Nie bardzo mi się to podoba :( Myślałam, że mama coś żartuje, ale dziś od rana jesteśmy w domu :( Byłyśmy na zakupach i tyle ... ale wymusiłam na mamie, że pojedziemy na chwilkę popołudniu, no choć tyle. Mama mówi, że idzie jesień i potem zima i że będę miała inne atrakcje, np. jazda na sankach - choć nie mam pojęcia co to jest. Załączam dziś fotkę z moim dziadkiem Januszem :)
Wcinam wszystkie obiadki jakie maminka mi daje - dobre nawet są :) A za kilka dni dostanę obiadek z mięskiem, już się nie mogę doczekać, będzie znowu coś innego :)

sobota, 25 sierpnia 2007

Huśtawka i kubek niekapek a także zakupy

Dziś miałam jakiś taki intensywny dzionek. Byłam z rodzicami na zakupach, mamusia nosiła mnie na rękach i wszystko widziałam i mimo tego, że te zakupy troszkę trwały, to nawet nie marudziłam. No i właśnie, mam huśtawkę w domu - całkiem fajna sprawa :) Na początku jakoś nie byłam przekonana do tego wynalazku, ale na wieczór mi się spodobało - a rodzice już mieli wynosić huśtawkę do piwnicy i tam miała czekać na lepsze czasy, hihi, no to ich zaskoczyłam. Rodzice kupili mi też jakiś inny wynalazek, kubek niekapek, nie wiem o co biega, ale dziś mi się nie chciało eksperymentować z tym kubkiem, a jeszcze mama jakiś nowy sok mi do niego wlała ... A na zakupach, to byliśmy w ogóle po obiadki dla mnie, bo już się skończyły, rodzice zakupili też jakieś w mięskiem ... ciekawe czy mi to będzie smakować. No i tak z innej beczki, to wczoraj skończyłam 20 tygodni :)

środa, 22 sierpnia 2007

Kąpiel pod prysznicem

Wczoraj maminka wymyśliła na wieczór, że mnie weźmie pod prysznic. Nie miałam pojęcia o co chodzi, a tu tatko mnie rozbiera ... i niesie do łazienki i tam podaje mamie. Mama trzymała mnie na rączkach, raz przodem a raz tyłem do siebie i z boku leciała woda :) Próbowałam ją złapać i machać nóżkami i rączkami tak jak zwykle w kąpieli, ale to było troszkę coś innego. Mokro było i owszem, ale inaczej. Buzia mi się jakoś tak sama śmiała, fajnie było. A potem tatko mnie zabrał do wycierania :( Tylko nie rozumiem dlaczego mama jeszcze tam została, a ja już nie :(

wtorek, 21 sierpnia 2007

Obiadki, działeczka i kolejne ząbki


Ostatnio mało pisuję, ale to z tego względu, że idą mi kolejne ząbki ... Jeszcze dobrze, nie przywykłam do tych dwóch, nie odpoczęłam od bólu, a tu znowu - oj, kiedy to się skończy?? Jestem przez te ząbki bardzo marudna w dzień, a w nocy to budzę się co po chwilkę - rodzice chyba też są zmęczeni ... no i pogoda dopisuje, więc głównie jestem u Dziadków na działce (załączam fotkę z babcią Alą i moją jabłonką). No i dostaje już te obiadki ... powiem Wam szczerze, deserki są lepsze. Jadłam już jakąś marchewkę z ziemniaczkami a teraz dostaję jakąś zupkę jarzynową, a mamusia straszy mnie jeszcze jakimś szpinakiem czy czymś takim. No i stwierdziłam, że leżenie na pleckach czy brzuszku, a nawet siadanie to za mało. Czynie przygotowania do raczkowania ... na razie jest bujanie się na rączkach i kolankach - fajna sprawa, spróbujcie :)

czwartek, 16 sierpnia 2007

2 ząbki

Czas już chyba najwyższy się pochwalić :) Mam dwa ząbki, dolne jedynki - dziwne te ząbki są i ciągle sprawdzam paluszkami czy nadal są, ale są i z tego co mówi mama, wcale nie znikną - nie wiem tylko czy się cieszyć czy smucić.
Byłam dziś na szczepieniu, byłam dzielna i prawie w ogóle nie płakałam - w końcu nie jestem już małym dzieckiem, żeby płakać.
Oczywiście pokazałam pani doktor wszystko co u umiem. Pani doktor była zaskoczona, że tak szybko się wszystkiego nauczyłam :) A ja po prostu zdolna jestem i tyle :) Będę teraz oprócz deserków, dostawać soczki, obiadki, nadal kaszki no i mleko zmieniamy na 2 ... Ciekawe co rodzice zrobią z małym zapasem mleka 1, który mają w szafce w kuchni, hihihi
Wiem, że jutro dostanę na obiadek ziemniaczki z marchewką, a potem stopniowa, mama będzie mi dawała też inne rzeczy. Jestem ciekawa tych obiadków, czy będą dobre? A najbardziej się cieszę, że te obiadki je się łyżeczką a nie z butelki, bo ja lubię jeść łyżeczką :)
No i oczywiście, jak na dużą dziewczynkę przystało znowu przesypiam całe noce, wstaję koło 6 rano :) Chyba nie najgorzej, choć rodzice czasem marudzą, że mogłabym o 7 ... zbawi ich ta godzinka, czy jak? Nie rozumiem :P

poniedziałek, 13 sierpnia 2007

Rozmowa telefoniczna

Dziś miało miejsce ciekawe zdarzenie. Maminka rozmawiała z babcią Alą przez taką słuchawkę - telefon i nagle babcia zaczęła mówić do mnie, słyszałam ją jakby była obok mnie. Ale nie było jej obok, sprawdzałam :) Odpowiadałam babci i ona chyba też mnie słyszała. Super to było :)
Chciałam to potem powtórzyć przy użyciu mojego telefonika, ale się nie dało :( Tylko nie wiem co źle robiłam, że nikogo nie słyszałam ...
Dziś ze 2 razy udało mi się z brzuszka na plecy się przeturlać - ale muszę nad tym jeszcze popracować!

niedziela, 12 sierpnia 2007

Słów kilka

Kilka dni bez wieści o mnie, no ale jakoś tak się składało. Cały dzień poza domem ... i do tego taka marudna jestem, że szok ... nadal nie wiem czemu tak się dzieje, maminka mówi, że to zęby pomalutku dają się o sobie znać, no być może.
Znowu dość ładnie przesypiam nocki, a przynajmniej nie najgorzej, ale w dzień ... oj w dzień to się dzieje, nie śpię prawie wcale ...

czwartek, 9 sierpnia 2007

Telefonik


Dziś w końcu - ku uciesze mamy, zaprzyjaźniłam się z nową zabawką - telefonikiem. Mama kupiła mi go kilka dni temu i bardzo ją zasmuciła moja reakcja. No a ja się wystraszyłam tej melodyjki i zaczęłam płakać. Ale tatko, zaczął mnie stopniowo oswajać z zabawką i dziś już z radością sama się nią bawiłam :)
I znalazłam sobie ciekawy sposób na poruszanie się, podnoszę pupę, odpycham się nóżkami, robię hop, potem podciągam rączki :) Mama mówi, że ruszam się jak żabka. Fajne to jest, bo bardzo szybko mogę "przejść" całe łóżko rodziców.
No i coś jeszcze ... mamusia zrobiła mi dziś niespodziankę ... po porannym karmieniu, położyłyśmy się razem na wersalce w moim pokoju i tak sobie dospałyśmy jeszcze chwilkę - bardzo przyjemnie było się tak potulić do mamy :)

wtorek, 7 sierpnia 2007

Urodziny prababci Zosi

Dziś jak co dzień, byłam na działce ... coś miałam dziś kiepski dzień, chciałam spać, a jakoś nie mogłam. Koniec końców - babcia Ala wzięła mnie do wózka, wzięła wielki parasol ogrodowy - bo akurat padało i jeździła ze mną po działce, żeby mnie uśpić ... ale z tego śmiechu było ... pospać troszkę pospałam, ale niewiele ...
A wieczorkiem, wybraliśmy się z rodzicami do prababci Zosi, na urodziny. Troszkę się zaprezentowałam, pokazałam jak siadam, jak się śmieje, jak gadam, jak trzymam grzechotkę, takie tam proste rzeczy :P

poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Skończyłam 4 miesiące

Dziś skończyłam 4 msce i z tej okazji zrobiłam sobie mały prezent. Byłam u babci Ali na kolanach, bo babcia mnie karmiła, a jak tylko skończyła, to ja sama sobie usiadłam!! Potem jeszcze siadałam kilka razy z pozycji półleżącej ... fajne to jest :) Ale maminka mówi, że za dużo tak nie mogę :(
Do kolejnych moich osiągnięć dodać mogę:

  • przewroty z pleców na brzuszek
  • czasami udane próby włożenia sobie smoczka do buzi
  • wydawanie dziwnych odgłosów, krzyków i czegoś tam jeszcze :P
  • głośny śmiech
  • czasem udane próby podtrzymania sobie butelki
  • zjadanie kaszki łyżeczką
  • zabawy stopkami
  • czasem udane próby wkładania sobie stopki do buzi :)
No więc zaczęłam 5 miesiąc .... no ładnie :)

niedziela, 5 sierpnia 2007

Wycieczka

Dziś rodzice znowu zabrali mnie do parku ... tym razem już nie przespałam całej wycieczki i widziałam troszkę więcej niż tydzień temu. Widziałam dużą wodę - rodzice mówią, że to jezioro, widziałam dużo dzieci, w wózkach tak jak ja, na rękach u rodziców i takie, które same chodziły ... widziałam nawet pana, który jechał na koniu i rozmawiałam przez telefon komórkowy. Jak wracaliśmy do samochodu, to maminka mnie troszkę niosła i mogłam się porozglądać troszkę i rozprostować kości. A na tej wycieczce, to nawet zjadłam całe mleczko, świeże powietrze mi służy. Rodzice mówią, że teraz co tydzień będziemy się wybierać do tego parku. Ja jestem za :)

piątek, 3 sierpnia 2007

17 tygodni skończyłam

Dziś skończyłam 17 tygodni ... jak ten czas szybciusio mija.
Dziś z rana troszkę popsuła się pogoda, ale maminka mimo wszystko spakowała nas i pojechałyśmy na działkę. I słusznie, bo czasami wychodziło słonko i wtedy spacerowałam z mamą, albo z babcią Alą po ogrodzie. No i spałam w domku w międzyczasie. Było więc fajniej, niż gdybyśmy zostały w domku. A prababcia Halina, zakupiła dla mnie dużo ubranek i dziś mi je przyniosła na działkę.
Po powrocie do domu, nie zdążyłam sie nim nacieszyć, bo mama tylko nas przepakowała i pojechałyśmy wózkiem po babcię Alę, a potem do prababci Heleny. Niestety nie zastałyśmy jej w domu, tylko spotkałyśmy się z nią, jak już wracałyśmy. Ale i tak spacerek zaliczony, ja sobie troszkę pospałam. No i jaka niespodzianka, budzę się, jestem w domku i mam gościa. Dziadek Jurek przyjechał. Przywiózł kwiatuszki i ubranka od babci Joli. Troszkę się ze mną pobawił i pojechał do domku ... rodzice chcieli mnie wtedy nakarmić, ale ja nie chciałam. Mama się martwi, że dziś zjadłam tylko 200ml mleczka, mówi, że to mało ... a ja nie wiem co się dzieje, ale nie chcę jeść.

czwartek, 2 sierpnia 2007

Pierwsza noc z frejką

Od dziś sypiam we frejce ... Nie jest źle, dziś zasnęłam szybko, ale byłam zmęczona i senna bardzo, jak będzie jutro? Jak prześpię noc ... no zobaczymy.

środa, 1 sierpnia 2007

U ortopedy

Byłam dziś na kontroli bioderek. Pan doktor był bardzo miły i spodobała mu się moja zabawka - grzechotka krab. Całe szczęście, że nie chciał jej pożyczyć, bo chyba bym mu nie pozwoliła :P Bo ja bardzo lubię kraba.
Moje bioderka jeszcze nie są do końca tak dobre jak powinny być. Są jakieś 1b, a powinny już 1a ... a to wszystko przez to, że czasem śpię na boczku, a nie mogę :( Mama przewraca mnie na plecy, ale ja, jak nikt nie widzi, znowu obracam się na boczek ... no ale koniec z tymi praktykami, przynajmniej w nocy. Od jutra na noc rodzice będą zakładali mi frejkę, żebym już się nie obracała na boczki. Za dwa miesiące mam kolejną kontrolę, a do tego czasu muszę być dzielna z tą frejką.
No ale pan doktor powiedział też coś fajnego, mogę już w wózku jeździć troszkę wyżej niż na leżąco, w końcu będę coś widziała!!!

wtorek, 31 lipca 2007

Hop smoczek do buzi


Dziś popołudniu mama zabrała mnie na spacer do babci Ali :) Spacerowałyśmy sobie tam po okolicy i po lesie troszkę :) Troszkę pospałam, troszkę pogadałam z babcią, zrobiłam sobie z babcią też konkurs pt.: najciekawsze dźwięki wydawane usteczkami. No nie będę się chwalić, ale chyba wygrałam :) Podczas spacerku 2 razy włożyłam sobie sama smoczek do buzi .. to by nawet wygodne było, mama nie musiałaby tego robić, hihihi
W drodze powrotnej spotkałam ciocię Krysię i ciocię Marcelę - chyba zrobiłam na nich dobre wrażenie :)
A na wieczór zrobiłam mamie niespodziankę ... poszłam spać bez smoczka, a co tam, mogę :P

poniedziałek, 30 lipca 2007

Brzydka pogoda

No i znowu popsuła się pogoda :( Było dziś chłodno i padało i zamiast na działce, siedziałam w domku. A maminka wczoraj naszykowała te ubranka, co mi babcia Ala i prababcia Halina kupiła, żeby zabrać je na działkę, a tu nic z tego ... ale dziś taki pan w telewizorze mówił, że pod koniec tygodnia pogoda się poprawi, hurrrra!
Dziś znowu udało mi się, 2 razy odwrócić się z brzuszka na plecy ... ale ja cały czas nie wiem jak to robić ... to się udaje, tak jakoś - przypadkiem :)

niedziela, 29 lipca 2007

Mini wycieczka

Rodzice zabrali mnie dziś na mini wycieczkę ... dlatego mini, że na taką niedaleką, do pobliskiego parku, a że jechaliśmy samochodem, no to wycieczka ... Podobno park super - woda, jakieś mini zoo, dużo karuzel, basenik ... tylko, że ja to wszystko przespałam :) No bo powietrze jakieś takie fajne było, pachniało lasem, wodą ... no nic tylko spać :)
Po wycieczce pojechaliśmy do dziadków, do babci Joli i dziadka Jurka - wypróbowywałam kojec, który dla mnie kupili. Jakoś nie mogłam w nim zasnąć, nie wiem dlaczego, chyb po prostu muszę się przyzwyczaić do niego. Dostałam od dziadków takiego dużego papę Smerfa (mama mówi, że papa, to tata, ale ten Smerf to nie podobny do mojego tatka, mój tatko nie jest niebieski!!!), dwie czapeczki i spodenki :)

sobota, 28 lipca 2007

Pozytywka przy bujaczku

Dziś dwa razy uruchomiłam sobie sama pozytywkę w bujaczku ... nie było to trudne, trzeba tylko pociągnąć za taką dźwignię :)
I to tyle na dzisiaj, chciałam sie tylko pochwalić :)

Skończyłam 16 tygodni


Wczoraj skończyłam 16 tygodni, no nic dodać, nic ująć, jestem już bardzo dużą dziewczynką :) I jaką fajną na dodatek :P No ale chyba nie wypada, aż tak się chwalić :)
Wczoraj też byłam z mamusią na działce u dziadków :) Spałam w łóżeczku, bawiłam się na macie (babcia Ala dała mi lustereczko, dziadek Janusz zrobił dziurkę, a maminka zamontowała przy macie) i miałam super dzionek :) A wieczorem, rodzice zabrali mnie w nosidełku do takiego miejsca, gdzie było dużo, dużo filmów, rodzice coś tam wybrali, zapłacili i poszliśmy do domku. Fajny był taki spacerek nie w wózku, dużo więcej widziałam :) Ale wieczorem to dałam popalić rodzicom, marudziłam, krzyczałam, jak mnie odkładali do spania, to ja myk na brzuszek ... ale jak już usnęłam to wstałam dziś przed 7 rano :)

czwartek, 26 lipca 2007

Moje stópki


Cały czas badam te moje stópki, to chyba ostatnio moje najbardziej ulubione zajęcie ... dziś prawie udało mi się stópkę włożyć do buźki, ale muszę jeszcze troszkę nad tym popracować :) Pracuję też nad różnymi okrzykami, co wywołuje salwy śmiechu mojej rodzinki :)
Dziś na działce wypróbowywałam łóżeczko turystyczne, które mi kupiła prababcia Halina i nową matę edukacyjną od rodziców ... wszystko super, podoba mi się :) Ta nowa mata jest chyba nawet fajniejsza niż ta stara.
No ale i są złe wieści - zastrajkowałam dziś i nie zjadłam kaszki na kolację, w ogóle nic nie jadłam od 16:30 .... pewnie maminka będzie miała przeze mnie ciężką noc ...

środa, 25 lipca 2007

U prababci Heleny

Dziś od rana była brzydka pogoda i już myślałam, że spędzimy z mamusią cały dzień w domku, ale okazało się, że tak nie będzie. Babcia Ala szła do swojej mamy i my z mamusią też poszłyśmy. Podczas drogi troszkę drzemałam, na koniec nawet chwilkę się przespałam i u prababci już szalałam :) Fajnie nawet było u tej babci, tyle nowych rzeczy :) W drodze do domku usnęło mi się i obudziłam się ... na działce u dziadków. Okazało się, że mamusia z babcią nie chciały wnosić wózka po schodach - zepsuła się winda i stwierdziły, że przejdą się na działkę, bo stamtąd odbierze nas tatko i tak też się stało :)
Dziś na kolację zjadłam całą kaszkę :) Cała duża miska plus troszkę deseru na smaczek :) Mniam, ciekawe jak będzie mi się dziś spało po tej kaszce ...

wtorek, 24 lipca 2007

Kaszka łyżeczką ... przewrót z brzuszka na plecki



Oj miało dziś miejsce kilka wydarzeń ... no ale spokojnie :)

  • na działce, jak babcia Ala mnie usypiała, udało mi się włożyć sobie smoczka do buzi :)
  • nie wiem jak to zrobiłam, leżałam na pleckach, przewróciłam się na brzuszek - prosta sprawa, leżałam tak sobie i nagle coś się stało, fik fik i znowu leżałam na pleckach :)
  • na kolację zjadłam dziś kaszkę z miseczki, mamusia zapodała - jak mawia Kajo - mi ją łyżeczką; nawet nie było to takie złe ... może jak nad tym troszkę pomyślę, to nawet codziennie będę zjadać taką kolację :)
  • tatko udawałam dziś Kaczora Donalda i rozśmieszał mnie tym podczas kąpieli do łez, tatko jest super :)

poniedziałek, 23 lipca 2007

Łaskotki

Jakiś czas temu mama zauważyła, że mam łaskotki i teraz ciągle to wykorzystuje :P No i łaskocze mnie i łaskocze, a ja się śmieję jak szalona, hihihi Lubię takie łaskotania :)
A dziś jak jadłam deserek, to zauważyłam, coś co się stopa zowie ... ciekawe to, da się złapać rączkami i ciągnąć w kierunku buzi ... wszyscy się ze mnie śmiali podczas tego podciągania stópek - tylko czemu? ;)

sobota, 21 lipca 2007

Działka, działeczka ...

Ostatnio malutko piszę, bo całe dnie spędzam z mamusią u dziadków na działce. Tam jest super, jest chłodniej niż w domku ... a na przyszły rok mam tam mieć basen, czy jakoś tak ... mama już wybrała dla mnie jakiś na allegro. Mam nadzieję, że ten basen to coś fajnego ... :)
Dostałam dziś nowy smak kaszki, bananowa - bardzo mi smakowała :) a już niedługo mam dostawać jakieś zupki, Kajo kiedyś coś o nich pisał, muszę z nim pogadać o co z tym biega ...
Nadal trenuję obroty na brzuszek, już mi to super wychodzi, ale hmmm nadal nie wiem jak wrócić na plecki :(
No i skończyłam już 15 tygodni, jestem duuuuużą dziewczynką :)

wtorek, 17 lipca 2007

Uszka, śliwka, przewroty i głośny śmiech

Byłam dziś na badaniu uszek ... strasznie długo to trwało, ale efekt jest taki, że dostałam certyfikat, że dobrze słyszę :) Ja tam mówiłam o tym rodzicom, no bo chyba sama najlepiej wiem, czy słyszę, czy nie słyszę, ale oni jakby mnie nie rozumieli czy coś ... Po badaniu pojechałam do babci Joli, mam u babci fajny kojec ... nie wiem co to za nazwa, bo to takie coś, jak moje łóżeczko, tylko troszkę inne :P
Dostałam dziś deserek śliwkowy :) Bardzo mi smakował :)No i na kolację znowu zjadłam kaszkę malinową :)
No i nauczyłam się dziś czegoś nowego ... umiem z plecków obracać się na brzuszek, tylko .... nie wiem co zrobić (poza krzykiem wzywającym rodziców), żeby znowu być na pleckach ...
Zauważyłam, że rodzicom bardzo się podoba jak się głośno śmieje, to jak tylko zaczynają mnie łaskotać, albo jakoś inaczej zaczepiać, to śmieje się aż miło :)

poniedziałek, 16 lipca 2007

U neurologa

Byłam dziś znowu u pana doktora, tym razem był to jakiś neurolog czy coś - wizyta nie była taka zła .... pokazałam panu doktorowi jak siadam, jak stoję na nóżkach, pan doktor powiedział, że wszystko jest dobrze i tyle :)
No a dziś wieczorem, w końcu zrobiłam coś dla rodziców, wypiłam to mleczko z kaszką - oni już się tak dwoili i troili, żebym ja tą kaszkę zjadła, no to dziś im zrobiłam taką niespodziankę ...
I mam nową zabawę - purchanie na wardze :) hihihi, super sprawa :) a jakie fajne odgłosy wychodzą :)

niedziela, 15 lipca 2007

Goście, goście


Dziś byli u nas ciocia Marzena i wujek Tomek :) Dostałam śliczną spódnicę i bluzeczkę :) I w ogóle bardzo grzeczna byłam, prawie nie płakałam, trochę pospałam, troszkę się pobawiłam, zjadłam mleczko, a nawet dałam się troszkę cioci potrzymać na rękach :)

sobota, 14 lipca 2007

U dziadków na działce

Dziś u babci Ali i dziadka Janusza odbyło się spotkanie rodzinne. Była babcia Jola i dziadek Jurek, prababcia Halinka i prababcia Helenka no i my. Wszyscy coś ode mnie chcieli, a to mnie ponosić, a to powozić, a to zrobić zdjęcie - no byłam w centrum uwagi.
Mama mówi, że nieznośna jestem bo idą mi zęby. Nie wiem co to i gdzie one idą ... Mnie tam tylko coś swędzi, ale lepiej mi, jak wkładam rączki do buźki, no i tak się ostatnio ślinię ....

Deserek i soczek

Dziś dostałam nowy smak deserku, morelowy, był bardzo dobry :) Mamusia kupiła mi też soczek i też morelowy ... podobają mi sie te wszystkie zmiany ... ale to nie zmienia faktu, że jestem ostatnio bardzo, ale to bardzo marudna!! :(
Moja mamusia też ma nowego bloga, adres w linkach :)

piątek, 13 lipca 2007

Chwytam, chwytam ...

Dziś tak jakoś lepiej zauważyłam, że rodzice zamontowali mi przy foteliku samochodowym pałąk z zabawkami. Jest tam taki konik morski - grzechotka, grający żółwik i coś jeszcze. Dziś łapałam tego konika i trzymałam, bawiłam sie nim. Lubię też bawić się moim Hefalumpem . Już wiem do czego służą rączki. I ostatnio mama znowu coś eksperymentuje, daje mi jakąś kaszkę, bananowo - brzoskwiniową tym razem. Nawet nie jest zła, tylko ja nie rozumiem dlaczego mama chce mi ją dać zamiast mleczka, a nie i kaszkę i mleczko, o co w tym wszystkim chodzi?

czwartek, 12 lipca 2007

Odwiedziny cioci Ewy

Dziś odwiedziła mnie moja mama chrzestna - ciocia Ewa. Ponieważ miałam dziś zły dzień, powitałam ją płaczem, który słyszała aż pod drzwiami. Ale potem było coraz lepiej. Wypiłam przy cioci dzielnie mleczko, dałam cioci zdjęcia i potem poszłam spać. No prawie poszłam - nie mogłam zasnąć i trochę marudziłam. Ale w końcu zasnęłam i nawet sie troszkę wyspałam. I na szczęście udało mi się obudzić, zanim ciocia poszła do domu. No to korzystając z okazji, pogadałam z ciocią troszkę, pokazałam jak siadam, jak trzymam grzechotkę, jak jem łyżeczką ... ale troszkę to dużo było dla mnie, bo się zmęczyłam i chciałam się kąpać, no i pożegnałam ciocię płaczem. Mama mówi, że to jakaś klamra czy coś ...

środa, 11 lipca 2007

Jabłko z bananem


Dziś dostałam deserek - jabłuszko z bananem :) Bardzo mi smakowało, a mamusia dała mi tylko pół słoiczka, buuu :( Podoba mi się, to próbowanie nowych rzeczy, nowe smaki i jedzenie łyżeczką też jest fajne :) Popołudniu byłam z mamusią na szybkim spacerku na działce, u Dziadków :) Przespałam całą drogę i na działce też spałam - nie ma to jak świeże powietrze :) Coraz częściej teraz śmieję się głośno, moi rodzice chyba to lubią, bo robią wszystko, żeby mnie rozśmieszyć, ale nie zawsze się im daje, nie ma tak lekko :P
Jutro ma przyjechać do mnie chrzestna, bardzo się cieszę, bo ją bardzo lubię. Mam Jej tyle rzeczy do pokazania :)
Od dziś mama smaruje mi czymś główkę, bo mam jakąś ciemieniuszkę, czy coś takiego .... żeby to smarowanie długo nie trwało, bo mi się tak średnio ta cała zabawa podoba ... potem trzeba zmyć to z główki, brrrrr

wtorek, 10 lipca 2007

WAŻNE _ Kilka słów wyjaśnienia

Ponieważ mamusia przy pomocy tatusia (ale sama sporo zrobiła:P) wykonała nową skórkę na mojego bloga, a nie dało się jej zamieścić na poprzednim blogu, zmieniłam bloga. Wszystkie moje posty są tutaj przeniesione! Przeniesione są też Wasze komentarze! Wybaczcie tylko, że komentarze są wszystkie z jedną datą, ale tu już się nic nie dało zrobić :( Ale każdy komentarz znajduje się pod tym postem, pod którym się znajdował :)
Zapraszam do czytania nowego bloga :) I do zerkania w moje linki - pojawił się nowy link :)

poniedziałek, 9 lipca 2007

Kaszka - eksperyment nie udany

Rodzice kupili dziś dla mnie kaszkę, malinową ... Hihihihi Chcieli dać mi ją na kolację. Przygotowali wg przepisu, przełożyli do miseczki, ale ja wcale nie zamierzałam jeść łyżeczką - czy Ci rodzice nie wiedzą, że wieczorem, jest człowiek za bardzo zmęczony na taki eksperyment. Może i wiedzą, bo postanowili zrobić kaszkę nie taką gęstą do butli hihihi, tato więc zrobił drugie mleczko, ciągnę i ciągnę a tu nic, mama sprawdza, a tu z mojego smoka nic nie leci. Tato zrobił 3 mleczko, bez dodatku kaszki ... ale ja byłam już taka zmęczona, że wypiłam tylko 50 ml i poszłam spać z moim żółwikiem :)
Za to dzisiejszy deserek mi bardzo smakował, Kajo jagody z jabłkiem z Hippa, polecam, mniam, mniam :)

sobota, 7 lipca 2007

Skończyłam 3 miesiące


Dziś skończyłam 3 miesiące i w związku z tym czas na jakieś podsumowanie tego, czego udało mi do tej pory dokonać, czego się nauczyłam czy dowiedziałam.


  • grucham chętnie i dużo
  • uśmiecham się do wszystkich
  • odpowiadam uśmiechem na uśmiech
  • zaczynam śmiać się głośno
  • rozpoznaję moją rodzinkę
  • umiem utrzymać w ręce grzechotkę i bawić się nią
  • umiem sama bawić się na macie lub pod karuzelą
  • jem deserki łyżeczki
  • próbuję obracać się na boczki
  • na brzuszku bardzo długo i wysoko trzymam główkę
  • jak mi ktoś poda rączki, to próbuję siadać
  • ładnie śpię w nocy
  • wiem, że mam dwie rączki, lubię się im przyglądać
  • moje piąstki dobrze smakują, umiem wkładać je sobie do buzi
I zapewne jeszcze wiele innych rzeczy umiem, ale to już zapomniałam :P
Dziś jadłam nowy deserek: jabłuszko z marchewką :) Smakował dużooo lepiej niż jabłkowy. Ciekawe jaki deserek dostanę jutro ....

czwartek, 5 lipca 2007

Szczepienie i deserki


Byłam dziś u pani doktor. Mam już 62 centymetry i ważę ponad 6 kg :) Pani doktor oceniła, że bardzo dobrze się rozwijam. No a skoro jestem zdrowa, to mogłam dziś być zaszczepiona. Płakałam bardzo i potem mamusia nie mogła mnie uspokoić. Ale w domku już było dobrze, śmiałam się, gadałam a resztę dnia to głównie przespałam.
I od dziś dostaję deserki, na pierwszy ogień deserek z jabłuszka. Nie bardzo wiedziałam o co biega z tą łyżeczką, bo na razie na łyżeczce dostawałam tylko kropelki, to było proste, a z tym jabłuszkiem, to już trudniej. Ale zjadłam chyba ze 3 łyżeczki tego jabłuszka i nawet nie było to najgorsze :)

środa, 4 lipca 2007

Tym razem bez tytułu

W niedzielę byłam na imprezce - wspólne imieniny prababci Haliny i babci Ali. Było całkiem fajnie, nawet troszkę tańczyłam z prababcią Heleną. No i wszyscy już dostali zdjęcia z chrzcin ... a właściwie to nie wszyscy, nie spotkałam się jeszcze z mamą chrzestną :( Ostatnio jestem bardzo marudna, chyba ta pogoda tak na mnie działa. Albo jest bardzo gorąco, albo pada i wieje - nie podoba mi się to. Jutro idę na szczepienie i to też mi się nie podoba. Pani znowu będzie kuła moje nóżki :( Ale muszę być dzielna!!

niedziela, 1 lipca 2007

Bajki - to coś nowego

Mamusia zaczęła mi dziś czytać bajki. Pokazuje mi obrazki, a sama czyta na głos. Obrazki są fajne, kolorowe, bardzo mi się podobają. No i ja sama domyślam się co będzie dalej i sama dopowiadam "a grrrrruu", "grrrrrrr" i takie tam :P Dziś mama czytała mi o Olbrzymie i o dwóch Myszkach. Podobały mi się te bajki :) Jutro mama mi poczyta o jakieś lampie ... No i wypróbowałam mój nowy wózek - nawet mi się podobało :) Więcej w nim widzę i dziś nawet nie spałam na spacerze, tylko obserwowałam co się dzieje.

Nowy wózek

Rodzice kupili dla mnie nowy wózek - spacerówkę :) Ma rozkładane na płasko siedzisko, przekładaną rączkę i fajny daszek :) Mój nowy wózek jest w kolorze czerwono - niebieskim. Jest bardzo ładny :) Nie wiem tylko jeszcze, czy będę lubiła w nim jeździć, bo jest trochę inny niż mój stary wózek. Mama mówi, że na razie tylko czasami będę w nim jeździła, a jak już będę siedziała, to wtedy częściej :) No i nauczyłam się czegoś nowego, jak mama poda mi palce, to się podciągam i robię przewrót w bok - fajne to jest :) Czasem tak trochę wytrzymam, a czasem od razu spadam na plecki. Najgorzej jest jak z boku przewracam się na brzuszek, wtedy mamusia musi mnie odwrócić na plecki. Ale mama mówi, że niedługo sama będę umiała to robić - ciekawe ... ile rzeczy muszę się jeszcze nauczyć. Ale zdolna jestem, dam radę :P

sobota, 30 czerwca 2007

U larygologa

Byłam dziś z mamą i babcia Jolą i dziadkiem Jurkiem u pana dr od uszek - on się nazywa laryngolog. Pan doktor był bardzooo duży i bardzo mało mówił. No ale uszka mi przepłukał. Płakałam przy tym bardzo :( Nie bolało mnie, ale mama i babcia mocno mnie trzymały, bo nie mogłam podczas płukania ruszyć główką. A mnie się to wcale nie podobało :( Nic nie widziałam, nie wiedziałam co pan doktor mi robi :( No ale już jest dobrze, uszka przepłukane. Mam nadzieję, że badanie słuchu wyjdzie teraz dobrze!!! A potem spędziłam prawie cały dzień z babcią Jolą. Byłam z mamą i babcią na spacerze i bawiłyśmy się w domu i spałam trochę. Więc dzień nie był taki najgorszy wcale. A .... i wstałam dziś o 5:30 :) I znowu rodzice troszkę przeze mnie zaspali :P Ale nic nie narzekali :) No i rodzice maja już zdjęcia z chrztu, mamusia uzupełnia album :)

piątek, 29 czerwca 2007

Płukanie uszek - nie dziś

Pojechałam dziś z rodzicami, do tej pani doktor od uszek. Jak zajechaliśmy na miejsce to poczekalni było 5 osób. Długo czekaliśmy, ja zaczynałam się już denerwować, bo chciałam pospać ... po 40 minutach wyszła pierwsza pacjentka. Mamusia się zmartwiła, a ja zaczęłam popłakiwać. Więc tato zabrał mnie na przejażdżkę samochodem. Daleko nie ujechaliśmy, kiedy zadzwoniła mama i powiedziała, że tato ma po nią przyjechać. Pojechaliśmy. Mama powiedziała nam, że ta pani przyjmuje co pół godziny jedną osobę, zapisów nie ma, więc trzeba po prostu czekać, no a nie będą ze mną czekali kilku godzin. No i pojechaliśmy do dziadków. Dziadek Jurek umówił mnie na jutro rano do pana doktora od uszek ... no i jutro już mnie chyba ta wizyta nie ominie, troszkę się boję, ale mama będzie ze mną.

wtorek, 26 czerwca 2007

Wypogodziło się

Jednak się wczoraj wypogodziło i pojechałam na działkę - lubię spać na świeżym powietrzu :) Dziś niestety znowu pada, ale może podobnie jak wczoraj wypogodzi się - mam taką nadzieję :) Kurcze, zauważyłam, że moje rączki to fajna sprawa, to właśnie nimi można coś robić, np. ciągnąć tatusia za włosy :P albo podtrzymywać mamusi butelkę z mlekiem, hmmm ... ciekawe co jeszcze uda mi się odkryć :)

poniedziałek, 25 czerwca 2007

Co za pogoda


Dziś pogoda jest nieładna, pada deszczyk i musiałyśmy z mamusią szybko uciekać z porannego zakupo - spacerku :( Chciałabym, żeby się wypogodziło, bo wtedy pójdziemy do dziadków na działkę, a jak się nie rozpogodzi, to nic z tego :( Mamusia mnie dziś wystroiła w suknię od cioci Joli :) Może Kayo znów będzie myślał o mnie, a nie o Zuzi :P

niedziela, 24 czerwca 2007

Moja pierwsza wycieczka


No to już wiem co to ta wycieczka :) Bardzo długo jedzie się samochodem, a potem bardzo długo się spaceruje, czasem idzie się na huśtawki (huśtawki są super), potem się coś je i znowu się spaceruje i tak w kółko :) W sumie fajna zabawa :) Mnie się wycieczka bardzo podobała, byliśmy w Ustroniu, spacerowaliśmy nad rzeką, a potem byliśmy na Równicy i mama pokazywała mi góry - nie bardzo wiem co z tych górach takiego fajnego jest, ale mama mówi, że jak będę większa, to będziemy chodzić po górach i na pewno mi się spodoba to - no zobaczymy, sama to ocenię :) Dostałam dziś od babci Joli wiatraczek - no bo właśnie na wycieczce byłam z babcią Jolą i dziadkiem Jurkiem. Pytałam mamy, kiedy znowu będzie wycieczka, ale narazie nic nie wiadomo, a szkoda :( Dziś znowu spałam do 6 rano :) W sumie takie spanie jest całkiem ok :)

sobota, 23 czerwca 2007

Wcześniejszy Dzień Ojca

Mamusia powiedziała mi, że jutro jest coś takiego, jak Dzień Ojca. Nie wiedziałam co to, ale mamusia wytłumaczyła mi, ze to taki dzień, kiedy składamy tatusiowi życzenia i dajemy jakiś drobiazg. Ale co ja mogę dać tatusiowi? Okazało się, że jest coś takiego :) Pojechałyśmy z mamą na zakupy i kupiłyśmy ramkę na zdjęcie, mamusia włożyła tam zdjęcie, na którym jestem ja i właśnie mama :) A potem mama pomogła mi zrobić laurkę :) Laurka jest w kształcie serduszka i jest na niej odbita moja stópka :) Ponieważ mam coś z mamy, to skoro prezent był już dziś gotowy, to tato dostał go już dziś :) Nie wiem tylko czy mu się prezent ode mnie naprawdę podobał ... A jutro jedziemy na wycieczkę - nie wiem co to, ale jak się dowiem, to Wam jutro napiszę :)

piątek, 22 czerwca 2007

A jednak nie

A jednak nie muszę nosić frejki. Rodzice zabrali mnie do innego lekarza, na konsultacje, czy jakoś tak to nazwali ... pan doktor był bardzo miły, zbadał moje bioderka i powiedział, że wszystko jest dobrze :) I że frejka nie jest potrzebna. Moja mamusia bardzo się ucieszyła i tato, a ja całą drogę od lekarza uśmiechałam się do mamy z radości :) Co prawda radość taka nie do końca, bo rodzice powiedzieli, że będą zakładali mi frejkę na noc, bo pan doktor powiedział, że mam spać z rozłożonymi nóżkami - więc we frejce na pewno tak będę spała. Ale na noc jakoś wytrzymam :) No więc z radości, zrobiłam dziś rodzicom niespodziankę i spałam długo, bo obudziłam się dopiero po 6 :) Zastanowię się jeszcze nad tym, ale może teraz będę wstawała właśnie tak koło 6 :) Mama chyba by się cieszyła :) I to nie koniec niespodzianek, dziś baaardzo długo sama bawiłam się w łóżeczku - mamusia sobie sprzątałam, a ja gadałam sobie, wkładałam piąstkę do buzi, obserwowałam elfy i "łazikowałam" po całym łóżeczku :) Namiętnie ćwiczę też obracanie się na bok, ale nie do końca mi wychodzi. Mama coś mówi, że jeszcze nóżki trzeba dać na bok, ale nie wiem za bardzo o co jej chodzi :P

środa, 20 czerwca 2007

Frejki ciąg dalszy

Byłam dziś z rodzicami u ortopedy - nie lubię tego pana, jest niesympatyczny i wywraca mną na wszelkie strony. Dziś mnie tak powywracał, że aż ulałam sobie :( No i co najgorsze, pan doktor zalecił mi frejkę na kolejne 4 tygodnie :( A ja tak bardzo chcę już obracać się na boczki, a we frejce się nie da :( Ale muszę być silna, dla mojej mamusi, która tak bardzo się przejmuje, ze mnie jest źle w tej frejce. Więc dla niej będę się starać dzielnie ją znosić!! Od dziś w linkach, link do strony mojego adoratora Kajtusia :) Zapraszam Was do odwiedzanie jego stronki, bo stronka jest naprawdę extra :) Ja na nią regularnie zaglądam z mamusią :)

wtorek, 19 czerwca 2007

Badanie słuchu


Byłam dziś u pani doktor, która badała moje uszka. Lewe uszko mam w porządku, a prawe ... no właśnie co z prawym, to nie wiadomo, bo jest zatkane i muszę iść do laryngologa na przepłukanie uszka czy coś takiego. Mamusia mówi, że byłam całkiem grzeczna u pani doktor, ale ja nie wiem czy tak do końca, bo trochę jednak płakałam. Dostałam dziś grzechotkę - pieska, od uczennicy mojej mamusi :) Lubię grzechotki :)

poniedziałek, 18 czerwca 2007

Chrzest


Dziś odbył się mój chrzest. Otrzymałam na nim imiona Wiktoria Aleksandra. W Kościele a w zasadzie to w kaplicy, byłam, bardzo grzeczna, nie zapłakałam ani raz :) Rodzice oraz rodzice chrzestni byli ze mnie bardzo dumni :) Wujek Jarek trzymał moją świecę, a ciocia Ewa dała mi śliczną haftowaną szatkę :) Mamusia przystroiła mi bukiecikiem wózek no i mnie wystroiła - fotki za kilka dni :P Po ceremonii, udaliśmy się do pub'u Bachus, gdzie było przygotowane przyjęcie dla mnie i dla gości :) Byłam niezwykle grzeczna, przespałam prawie cały czas. Babcia Ala z "ciocią" Jolą wszystko super przygotowały, nawet tort kroiłam :) Fajnie było :) Ciocia Żanetka robiła zdjęcia :) Oj w ciągu jednego dnia tyle zdjęć i to każdy chciał mieć ze mną fotkę ... Dostałam śliczne karteczki i prezenciki, kwiatuszki i pieniążki :) Wszystkim za wszystko bardzo dziękuję!!

sobota, 16 czerwca 2007

Piękny bukiet kwiatów ... dla mnie

Dostałam dziś od cioci Ali i wujka Brusika piękny bukiet kwiatów :) Bukiet dostarczył kurier, wprawiając moją mamę w lekkie zdumienie :P Bukiecik jest z białych różyczek i jeszcze takich małych, białych kwiatuszków, ale nie wiem, jak one się nazywają. Bukiecik otrzymałam chyba z okazji chrzcin niedzielnych. A tak w ogóle, to dziś skończyłam 10 tygodni ... z tej okazji dziś kilka razy w ciągu dnia leżałam przez dłuższą chwilę pod karuzelą, i sama zajmowałam się sobą - chyba tym znowu przypodobałam się mamie :) Na zakończenie dnia pojechałam do babci Joli, bo miała dziś imieniny - byłam nawet całkiem grzeczna - tak przynajmniej mówili rodzice, jak wracaliśmy do domu. U babci Joli zastałam prezencik od cioci Moniki :) Czapeczkę i bajeranckie skarpeteczki :)

środa, 13 czerwca 2007

Usprawiedliwienie

Wybaczcie, że ostatnio mało piszę - ale pogoda dopisuje i mama codziennie zabiera mnie na działkę, żebym mogła odpoczywać na świeżym powietrzu. Zresztą tam jest chłodniej pod drzewkiem niż w bloku. No i jakoś nie ma czasu na pisanie. Gadam już sobie z rodzicami na całego - z mamą najfajniej się rozmawia nad ranem, ale coś mi się wydaje, że mamusi nie zawsze się to podoba - a czy jest coś złego w pogawędce o 4 nad ranem? :) Ostatnio znowu mało śpię w ciągu dnia i trochę krzyczę, marudzę - to z tego gorąca ... chyba ...

niedziela, 10 czerwca 2007

Śmiechy, śmieszki ...

Zaczynam śmiać się na głos - na razie troszkę nieporadne te moje śmiechy, ale widzę, że moimi próbami sprawiam rodzicom wiele radości :) Mnie samą trochę zaskakują odgłosy, które wydaję. Byli dziś u nas ciocia Monika i wujek Arek. Dostałam dwie grzechotki. Tą z serduszkami już dziś wyprobowałam - fajnie się ją łapie i trzyma :) A kwiatuszek wydaje super głosy :) Podoba mi się :) No i zostałam zaproszona na ślub i wesele :) Nie wiem o co chodzi z tym co prawda, ale mama mówi, że będę się dobrze bawić :)

sobota, 9 czerwca 2007

Spacerek z ciocią Kasią

Mamusia umówiła się dziś z ciocią Kasią i poszłyśmy na dłuuuugi spacerek. Spacerowałyśmy po lesie, bo tam było najchłodniej :) Lubię jak ciocia przyjeżdża, bo wtedy idę na naprawdę długi spacer, a i mama szczęśliwa, bo sobie mogą z ciocią poplotkować :) Rodzice oglądali dziś wózki spacerowe dla mnie - ale nie znaleźli takiego, który by im odpowiadał. Bardzo duże wymagania mają, hihihi ciekawe czy uda im się coś znaleźć :)

czwartek, 7 czerwca 2007

Mam 2 miesiące

Ciociu Gosiu dziękuję za życzenia :) To miło, że pamiętałaś :) No więc właśnie skoro już się wydało - skończyłam dziś 2 miesiące, to chyba całkiem sporo :) Nadal nie umiem mówić, siadać, chodzić ... ale ile już się nauczyłam i jak wiele już umiem w porównaniu z tym co umiałam zaraz po urodzeniu. Gaworzę sobie na całego :) Uśmiecham się jak ktoś się do mnie uśmiecha :) Uśmiecham się, jak ktoś mnie rozśmiesza :) Trzymam grzechotkę :) Przesypiam nocki :) Cieszę się na widok buteli, bo już wiem, że tam jest mleczko :) Pluskam w kąpieli :) Spoglądam na zabawaki nade mną obok mnie :) Oj coś mi się wydaje, że całkiem dużo umiem jak na te 2 msce :)

środa, 6 czerwca 2007

Dziękuję


Bardzo Wam dziękuję za czytanie mojego bloga :) i za Wasze komentarze - fajnie wiedzieć, że ktoś tu zagląda, że kogoś interesuje jak rosnę, dojrzewam i ile radości, choć czasem i zmartwień daję moim rodzicom. hihi moja mamusia przeze mnie także przekazuje podziękowania :) ale dodam tylko, że mama mało oryginalna, pomysł bloga "wzięła" ode mnie ... ale i tak ją kocham :)

wtorek, 5 czerwca 2007

2 tygodnie z frejką


No proszę, już minęły dwa tygodnie jak noszę frejkę. Jeśli moje bioderka są już w porządku, to zostały mi jeszcze tylko 2 tygodnie. Trzymajcie kciuki za moje bioderka!! Od wczoraj piję nowe mleczko, stare przestało mi smakować i wcale nie chciałam go pić. Rodzice już się o mnie bardzo martwili. Teraz jest już dobrze, nowe mleczko jest pyszne i szybko znika z buteleczki :) Nadal ćwiczę się w trzymaniu grzechotki :) Chyba wychodzi mi to coraz lepiej :)

sobota, 2 czerwca 2007

Jestem marudna

Ostatnio jestem mała maruda, płaczę, krzyczę, wszystko mi źle. Rodzice chyba powoli tracą cierpliwość do mnie ... no chyba czas to zmienić, zwłaszcza, że skończyłam już 8 tygodni, czas zacząć zachowywać się jak duża dziewczynka a nie jakiś maluszek :P Pogoda jest brzydka i nadal mało wychodzę na dwór, teraz znowu pada :( może wieczorkiem się rozjaśni trochę, to rodzice na pewno się ze mną przespacerują. Pampersy 3 sa super, mają kolorowe zwierzątka :P i są dla mnie wygodniejsze :)

piątek, 1 czerwca 2007

Łapię, trzymam


Co za radość :) w końcu udało mi się utrzymać grzechotkę - tą od cioci Kasi i mogę się nią bawić :) Nie bardzo da się ją włożyć do buźki, ale to nic i nad tym popracujemy :) Tak więc nabyłam kolejną ważną umiejętność :) Moi dziadkowie - Ala i Janusz, kupili sobie aparat fotograficzny i teraz ciągle robią mi zdjęcia, jaka ja jestem popularna, hihihi :P A mamusia mi powiedziała, że tatuś kupi dziś dla mnie pampersy 3, bo 2 są za małe - no i proszę kolejny krok do przodu :)

środa, 30 maja 2007

Leżaczek bujaczek


Kupiłam sobie leżaczek bujaczek - taki, w którym mieszczę się w frejką :) Leżaczek jest super i bardzo mi się podoba :) I co ważne, jest składany i rodzice mogą mi go wszędzie zabierać :) Dostałam dziś strój na chrzciny od cioci Ani, będę wyglądać jak księżniczka w tym stroju, jest naprawdę śliczny :) Coraz dłużej sypiam w nocy i nad ranem po jedzonku też jeszcze śpię, wydaje mi się, że rodzice są ze mnie bardzo zadowoleni :)

poniedziałek, 28 maja 2007

A ja rosnę i rosnę


No tak, rosnę i rosnę, dojrzewam :) Ostatnio coraz dłużej zajmuję się sama sobą leżąc na macie edukacyjnej, albo pod karuzelką ... ano właśnie, ostatnio stało się nieszczęście, zepsuła się karuzelka z elfami :( ale ma szczęście tata zamienił misie przebrane za pszczółki z drugiej karuzelki na elfy i jest super :) Ostatnio jestem też miła dla rodziców :) jak zasnę wieczorem tak budzę się dopiero koło 5 :) z godzinkę poszaleję i coś zjem, a potem dalej śpię do ok. 7 - rodzice chyba się cieszą :) I dziękuję bardzo wszystkim którzy czytają mojego bloga, bardzo lubię Wasze komentarze i proszę o więcej :)